Wątek: Wojna o Miguaya
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2007, 23:55   #146
Aivillo
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
MG odpowiada ;P

Gerard

Twoja zuchwałość na moment zdezorientowała szpiega, z którym rozmawiałeś. Jednak już po chwili całkiem się opanował, a na jego twarzy wykwitł podejrzliwy uśmieszek. Drugi, ten najbardziej "tchórzowaty" najwyraźniej starał się robić dobrą minę do złej gry, chociaż od dłuższej chwili zaczął wiercić się niespokojnie. Ostatni z nich zachowywał chłodną rezerwę. Wyglądał jak zabójca z najstraszniejszych opowieści. Twarz zastygła w bezuczuciowym grymasie, długa blizna przechodząca przez cały policzek, zimne i rzeczowe spojrzenie ciemnych jak węgiel oczu. Do tego mocno zaciśnięte, przypominające kreskę usta. Wyczuwałeś, że zna się na zabijaniu i nawyraźniej nie zawaha się użyć swoich umiejętności kiedy przyjdzie taka potrzeba. "Lepiej na niego uważać"- pomyślałeś i wtedy właśnie ponownie usłyszałeś głos pierwszego i to na niego przeniosłeś wzrok.
-Sądz wojskowy? A z jakiejż to racji? Czy przpadkiem nie dostał pan gorączki pod tą zbroją i nie gada od rzeczy?- zadrwił z ciebie niemal identyczny osobnik jak "zabójca". Poczułeś się jak prawdziwa konserwa, a najgorsze było w tym to, że inni myśleli podobnie ... <:P>

Veibat

Jako, że byłeś na górze miałeś najlepszy widok na ręce szpiegów. Nagle twoją uwagę przyciągnął ów tchórzliwy osobnik. Gerd nic nie zauważył, ale ty widziałeś doskonale jak wyjmuje z pochwy krótki miecz i chowa go za pazuchą, do tego zaczął się jakby niespokojnie wiercić.

Gerd, Rhevir

Stoicie obserwując scenę z waszych pozycji. Analizujecie ewentualne możliwości przeciwników i czekacie tylko na znak by wyruszyć do ataku.

Janosz

Kiedy wychodziłeś z biura kartografów ogarnęło cię dziwne uczucie. Coś jakby lęk pomieszany z troską. Pomyślałeś o Amandzie i o zachłannym spojrzeniu jej kolegi z pracy. Starałeś się rozwiać te przczucia, ale twój instynkt ciągle ci o tym przypominał. Postarałeś się więc skupić na czymś innym jak na przykład zjedzeniu obiadu. Pora obiadowa minęła godzinę temu, a zmęczone ciało domagało się posiłku i chwili wypoczynku. Wkońcu czeka cię zapewne dłuuga noc spędzona niekoniecznie na przyjemnościach.


<Jutro dam wreszcie co nieco z dziejów Lisbeth, chociaż już dzisiaj naskrobałam nieco w autobusie to jestem dopiero w połowie, a teraz kończyć mi się nie chce

Gerard, jak tylko mi spróbujesz napisać, że widzisz tamten miecz to ci łeb urwę! Nie żartuję :P To tylko ostrzeżenie takie I chciałam powiedzieć, że Janosz jest trochę do przodu z czasem, u was dopiero 14>
 
Aivillo jest offline