Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-08-2007, 19:09   #141
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Rhevir de Valiron

Zabójca czekał ze stoickim spokojem, zaś reakcja pierwszego ze szpiegów niejako rozbawiła mężczyznę.
No tak. Ten pierwszy jest albo początkującym albo genialnie udaje, z czego skłonny jestem uwierzyć w to pierwsze, gdyż pozostali dwaj starali się to ukryć. Chyba, że to też jest element gry... Jednakże zakładając pierwszą opcję, czyli amatora i dwóch profesjonalistów, jasne jest, że rządzą ci dwaj. Oni też odpowiadają za najpoważniejsze zadania, lecz nikt nie wziąłby niemoty do pracy, a to znaczy, że "strachuś" zna się na tym, ale to pierwszy przypadek "nakrycia" w jego "karierze".
Jednak zakładając, iż wariant aktorstwa jest poprawny, wskazuje to na to, że "strachuś" jest sercem i mózgiem tej grupy...
Nie sądzę, żeby drugi wariant był prawdziwy, więc biorę tych dwóch na siebie
-pomyślał z przewrotną radością.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 27-08-2007, 19:30   #142
 
Sylvain's Avatar
 
Reputacja: 1 Sylvain nie jest za bardzo znany
Gerd
Ze spokojem i bez emocji obserwował sytuację.
"Wyglądają na leszczy, ale przeważnie takie właśnie lekcewarzenie przeciwnika prowadzi do kłopotów, śmiertelnie skomplikowanych kłopotów"- pomyślał.
Naciągnął mocniej cięciwę i czekał na rozwój wydarzeń.
 
Sylvain jest offline  
Stary 27-08-2007, 19:57   #143
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Veibat spokojnie wdrapał się na dach. Rozgrzane dachówki troszkę mu przeszkadzały. Wiedział jednak, że nie czas i miejsce na użalanie się nad paluszkami. Na chwilę obecną odmienił mu się system wartości i rozumowania. Z jego oczu znikł wesoły płomień, twarz była spokojna, bez wyrazu. Nawet karmazynowa kamizelka pociemniała, upodabniając sie do dachówek. Mimo to nikt nie był w stanie dostrzec tych zmian na pierwszy rzut oka.
Spojrzał na dreptającego w dole ciężkozbrojnego Gerarda. Szpiedzy natomiasy nie wyglądali na obładowanych. Z doświadczenia wiedział, że zbroja tylko skraca życie. No chyba, że jesteś zbyt powolny. Oni na takich raczej nie wyglądali. Ciekawe czy Perth powierzałby losy wielu ludzi, zwyczajnym człowieczkom bez doświadczenia.
Wyjął jeden ze sztyletów. Miał cichą nadzieję, że nie poddadzą się i postanowią uciekać bądź walczyć. Mógłby pokazać im parę sztuczek .Wiedział, że nietaktem byłoby teraz zrobienie kolejnego ruchu. Musiał czekać na reakcję szpiegów. Nie było to zbyt trudne.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline  
Stary 27-08-2007, 19:58   #144
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy były rycerz został zauważony, reakcja jednego z zdrajców była iście komiczna. Mężczyzna miał minę, jak by widział "Prawie Bezgłowego Nicka", ducha z opowieści babci. Tylko silna wola i pogarda, jaką darzył tą trójkę pozwoliła mu nie wybuchnąć gromkim śmiechem.

-Co cię tu sprowadza szeregowcze?
-A odstawić Panów pod sąd wojskowy, nic więcej.- odpowiedział beztrosko. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
 
Panda jest offline  
Stary 27-08-2007, 21:24   #145
 
Tammo's Avatar
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Janosz Favrasz, kwatery kartografów

Mężczyzna ubierał się spokojnie, przyglądając się z ukrytym rozbawieniem perypetiom Amandy.

Tak jak prosiła, zasiadł do roboty, nie wtrącając się do przekomarzanek pomiędzy nimi, nawet kiedy prowodyr zaproponował tańce, ani gdy coś jej szeptał do ucha.

Zapisywał w tym czasie współrzędne na niewielkiej ale czystej karcie papieru. Nie odwzajemnił niczyjego spojrzenia, skoncentrowany na robocie, jakby się dość spieszył. Co pewien czas rzucał spojrzenia na widoczny za oknem zegar, i wracał do roboty.

Kiedy tamten spojrzał na niego, Janosz z mozołem przerysowywał kawałek mapy, bardzo powoli, wręcz ślimaczo powoli, z trudem hamując własne zniecierpliwienie, lecz starając się o - co było widoczne dla kogoś, kto kiedyś zajmował się już kartografią - zupełnie niepotrzebną i zgoła za dużą dokładność. Gdy zniecierpliwiony tym mężczyzna odwrócił wzrok, Janosz uśmiechnął się delikatnie pod wąsem.

Chwilę później wstał, przeciągając się, i rzekł:

- Pani kapral, jest za kwadrans trzecia. Ja się oczywiście zamelduję po powrocie, celem odbycia reszty kary.

Liczył, że ten blef pozwoli Amandzie uniknąć odpowiedzi jak go znalazła, czemu pojawi się raz jeszcze, a nawet pokaże ją jako twardszą jednostkę. Cokolwiek planował tamten, Cygan miał parę kart do rozegrania w tej partii. Kiedy podawał efekty swoich prac Amandzie, wsunął jej jedną z tych kart w kieszeń munduru na piersi, przy okazji z kamienną twarzą wykorzystując sytuację. Nawet jeśli tamten się odwrócił, nie mógł dojrzeć nic więcej, niż żołnierza podającego przerysowane mapy do oceny.

Wtedy też odwzajemnił puszczone wcześniej oczko. Wychodząc, zebrał swój tubus i uzupełnione z zapasów kartograficznych o cyrkiel (wcale nie najlepszy z tych, które mieli, ale taki znośny) przybory, zasalutował jak należy i szybkim krokiem ruszył na miejsce spotkania, zastanawiając się co zdołała osiągnąć dotąd reszta drużyny.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro
Tammo jest offline  
Stary 28-08-2007, 23:55   #146
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
MG odpowiada ;P

Gerard

Twoja zuchwałość na moment zdezorientowała szpiega, z którym rozmawiałeś. Jednak już po chwili całkiem się opanował, a na jego twarzy wykwitł podejrzliwy uśmieszek. Drugi, ten najbardziej "tchórzowaty" najwyraźniej starał się robić dobrą minę do złej gry, chociaż od dłuższej chwili zaczął wiercić się niespokojnie. Ostatni z nich zachowywał chłodną rezerwę. Wyglądał jak zabójca z najstraszniejszych opowieści. Twarz zastygła w bezuczuciowym grymasie, długa blizna przechodząca przez cały policzek, zimne i rzeczowe spojrzenie ciemnych jak węgiel oczu. Do tego mocno zaciśnięte, przypominające kreskę usta. Wyczuwałeś, że zna się na zabijaniu i nawyraźniej nie zawaha się użyć swoich umiejętności kiedy przyjdzie taka potrzeba. "Lepiej na niego uważać"- pomyślałeś i wtedy właśnie ponownie usłyszałeś głos pierwszego i to na niego przeniosłeś wzrok.
-Sądz wojskowy? A z jakiejż to racji? Czy przpadkiem nie dostał pan gorączki pod tą zbroją i nie gada od rzeczy?- zadrwił z ciebie niemal identyczny osobnik jak "zabójca". Poczułeś się jak prawdziwa konserwa, a najgorsze było w tym to, że inni myśleli podobnie ... <:P>

Veibat

Jako, że byłeś na górze miałeś najlepszy widok na ręce szpiegów. Nagle twoją uwagę przyciągnął ów tchórzliwy osobnik. Gerd nic nie zauważył, ale ty widziałeś doskonale jak wyjmuje z pochwy krótki miecz i chowa go za pazuchą, do tego zaczął się jakby niespokojnie wiercić.

Gerd, Rhevir

Stoicie obserwując scenę z waszych pozycji. Analizujecie ewentualne możliwości przeciwników i czekacie tylko na znak by wyruszyć do ataku.

Janosz

Kiedy wychodziłeś z biura kartografów ogarnęło cię dziwne uczucie. Coś jakby lęk pomieszany z troską. Pomyślałeś o Amandzie i o zachłannym spojrzeniu jej kolegi z pracy. Starałeś się rozwiać te przczucia, ale twój instynkt ciągle ci o tym przypominał. Postarałeś się więc skupić na czymś innym jak na przykład zjedzeniu obiadu. Pora obiadowa minęła godzinę temu, a zmęczone ciało domagało się posiłku i chwili wypoczynku. Wkońcu czeka cię zapewne dłuuga noc spędzona niekoniecznie na przyjemnościach.


<Jutro dam wreszcie co nieco z dziejów Lisbeth, chociaż już dzisiaj naskrobałam nieco w autobusie to jestem dopiero w połowie, a teraz kończyć mi się nie chce

Gerard, jak tylko mi spróbujesz napisać, że widzisz tamten miecz to ci łeb urwę! Nie żartuję :P To tylko ostrzeżenie takie I chciałam powiedzieć, że Janosz jest trochę do przodu z czasem, u was dopiero 14>
 
Aivillo jest offline  
Stary 29-08-2007, 09:52   #147
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Anna patrzył na dziewczynę i myślała.
""Co ona tu robi? Przecież nie wygląda na wojskowego nie to co ta ruda jędza. no tak ale ja to się nadaje na żołnierza jak nic. W końcu nie ma lepszego żołnierza nad studentkę medycyny, która much by nie skrzywdziła."
Medyczka uśmiechnęła się.
-Wybacz ale muszę już iść. Muszę ze zbrojowni wziąśc róg sygnalizacyjny a pewnie nie będą mi chcieli go wydać. Potem chciałabym coś zjeśc przed zbiórką.
Ana wstała zabrała swoje rzeczy skinęła głową koleżance.
-Do zobaczenia.
I powoli wyszła. Skierowała swe kroki do budynku w którym znajdowała się zbrojownia.
"Żeby tylko nie robili problemów."
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 29-08-2007, 12:56   #148
 
Lkpo's Avatar
 
Reputacja: 1 Lkpo ma wyłączoną reputację
Cicha Śmierć przez chwię przyglądał się każdemu z osobna. Poświęcił temu parę cennych sekund. Chciał ujrzeć co się kryje w ich głowach, jakie uczucia dominują, czy są zagrożeniem.
Raptem ujrzał dyskretny ruch ręki u jednego z nich. „Chojrak” musiał być wcześniej całkiem dobrym złodziejaszkiem. Wyjął zgrabnie miecz, po czym schował go tak, aby w razie potrzeby mieć możliwość zadania cięcia. Na szczęście Gerard był w miarę dobrze uzbrojony, choć w tym uzbrojeniu powolny. Ale z tego co mówił, ma doświadczenie w tym co robi. Oby.
Veibat spojrzał na najspokojniejszego, jakby mogło się zdawać, szpiega. Ludzie tacy jak on „na zimno” kalkulują wszelkie możliwe rozwiązania. Szlachcic domyślał się co może się stać. Znał wartości jakimi kierują się tacy jak on. Ten pewnie poczeka aż niedoświadczony szpieg rzuci się z mieczykiem i zrobi zamieszanie. Wtedy droga wolna, można bez problemu uciec. Wydawać by się, że najlepiej pilnować właśnie jego.
Lecz jeden dobrze wykonany cios wystarczał aby zabić ciężkozbrojnego. A ten chwilowo był chyba jedyną życzliwą osobą do, której można by czuć szacunek, choćby z racji wieku. To taki miły starszy pan, szkoda żeby zginął. Wiedział jednak, że powinien pilnować przede wszystkim aby żaden nie uciekł. Czuł się rozbity. Jak unieszkodliwi strachliwego, groźny ucieknie. Jak groźnego, strachliwy zabije żołnierza. Cholera
Nie był jednak służbistą. Miał gdzieś awans. Tu życie ludzkie było (o dziwo) ważniejsze.
Po krótkim rachunku sumienia wolał ocalić staruszka. Wycelował sztylet w prawą rękę człowieczka z mieczem. Wystarczy mu drgnienie w jego źrenicy wskazujące na chęć zadania ciosu. Nadal jednak szukał lepszych możliwości. Przy okazji miał nadzieję, że Rhevir i Gerd nie zasnęli gdzie w cieniu. Nawet on nie zeskoczy na tyle szybko z dachu, aby na czas wspomóc Gerarda w bezpośrednim starciu.
 
__________________
"Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz"
Lkpo jest offline  
Stary 30-08-2007, 15:02   #149
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
MG odpowiada ;P

Anna

Droga do zbrojowni przeszła ci szbko i bezboleśnie. Nikt cię nie zaczepiał, ni rzucał obraźliwych uwag, ani nie zrobił niczego co może przytrafić się w wojsku kobiecie w spódnicy <:P>
Zanim weszłaś do środka wzniosłaś głowę do chmur i w myślach poprosiłaś bogów o pomoc. Z nowym zapasem siły weszłaś do holu przez otwarte szeroko drzwi. W śroku panował taki sam zaduch jak wszędzie. No, moze nieco mniejszy co było zasługą grubych, kamiennych ścian, z których zbudowana była zbrojownia.
Przy biurku siedział już inny żołnierz niż ten, którego zastaliście rano. Najwyraźniej nie był w dobrym nastroju. Wachlował się plikiem dokumentów mamrocząc pod nosem jakieś kąśliwe uwagi do wszystkiego i wszystkich.

Veibat

Nie spuszczasz wzroku z wiercipięty chociaż starasz też dzielić uwagę pośród reszty. Plan już sobie ułożyłeś. Oby tylko wszystko potoczyło się tak jak tego przewidywałeś .

Rhevir i Gerd

Czaicie się na pozycjach. Jednak wasz instynkt podpowiada wam, że to już niedługo i do tego przyjdzie z zaskoczenia. Gerd naciągnąłeś już nawet cięciwe swego łuku, aby w odpowiednim momencie wypuścić strzałę, która ugodzi wroga.

Gerard

Stoisz bez słowa. Nagle zauważyłeś, że ten ostatni, najmroczniejszy odwraca głowę w kierunku tego, z którym rozmawiałeś. Schwyciłeś rękojeść swego miecza i zaczęłeś powoli wyjmować go z pochwy. Tchórzowaty wiercił się jeszcze bardziej przystępując z nogi na nogę. Sytuacja ci się nie podobała. Czułeś w trzewiach, że dzieje się coś nie po waszej myśli. I wtem niczym grom z jasnego nieba uderza cię w głowę duży i twardy kamień. W odruchu obrony wyciągnąłeś do końca swój miecz jednak nie miałeś czucia w ręce i nie zdołałeś go schwycić. W ostatnim przebłysku świadomości zobaczyłeś rękę tego "mrocznego" i narzędzie zbrodni. Potem była już tylko ciemność.

Veibat, Gerd, Rhevir

Widzicie jak Gerard osuwa się bezwładnie na ziemię, a obok ląduje jego miecz. Szpiedzy nie namyślając się zrywają się do biegu w stronę murów koszar.

***

Lisbeth otworzyła leniwie prawe oko. Blask słońca bijącego przez duże, zamknięte okno oślepił ją więc przekręciła się na drugi bok i schowała głowę pod poduszkę.
Jej pokój okazał się niedużym, ale przestronnym pomieszczeniem. Ściany były koloru moreli ozdobione wiszącymi gdzie niegdzie niewielkimi pejzażykami w rzeźbionych z mahoniowego drewna ramach. Meble, na które składało się biurko, łóżko, szafa, witryna i komoda, były z podobnego tworzywa, najwyraźniej nowe ze względu na blask bijący od idealnie gładkich powierzchni.
Jednoosobowe acz duże łoże ustawione było przy ścianie przeciwległej do okna. Całości dopełniały grube, bordowe zasłony, porcelanowy wazonze świeżymi kwiatami i giepiurowa serweta na nocnym stoliku.
Pokój był czysty i schludny, widać było w nim kobiecą rękę.
Nagle ciszę w pomieszczeniu przerwała sama pani kapitan podrywając się jak oparzona z łóżka.

-Która to już godzina?- powiedziała ospale prężąc przy tym odleżałe kończyny. Spojrzała przez okno. Zegar wskazywał kwadrans do trzeciej.

-Eh... no i spóźniłam się na obiad- mruknęła pod nosem, ale zapach, który doszedł do jej nozdrzy mówił zupełnie co innego. Skierowała wzrok na masywne i duże biurko. Wśród poukładanych ksiąg i teczek stała srebrna taca. Jednak to nie ona przyciągnęła uwage Lisbeth, lecz to co się na niej znajdowało. Półmisek z ciepłym rosołem, talerz ze sznuclem wieprzowym, ziemniakami i surówką z czerwonej kapusty, lampka białego wina i dzbanek z kompotem. Wśród naczyń leżała mała i niepozorna karteczka. Lisbeth wzięła ją i rozpoznała pismo Aleksandra Palladina.

"Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało najdroższa.
Na zapłatę czekam w nocy tam gdzie zwykle. A.P."


Kobieta przycisnęła karteczkę do piersi. Ty niepoprawny zbereźniku, ja ci dam noc- pomyślała uśmiechając się sama do siebie. Odłożyła z namaszczeniem karteczkę i usiadła przy biurku zabierając się za jedzenie.

Kiedy była już w połowie drugiego dania usłyszała ciche pukanie do drzwi.

-Wejść !- powiedziała szorstkim tonem i kontunuowała posiłek nie zważając, że ma na sobie jedynie nocną koszulę.
Do środka nieśmiało weszła młodziutka dziewczyna. Może miała czternaście lat, może trochę mniej.

-O, jak to dobrze, że pani kapitan już wstała. Zaraz przyszykuję pani kąpiel.- powiedziała cichym i nieśmiałym głosikiem.

Jako odpowiedź otrzymała jedynie skinienie głowy, bo najwyraźniej pani kapitan była tak głodna, że nie chciała sobie przerywać. Służąca zaczęła więc ogarniać w pokoju. Pościeliła łóżko, odsłoniła zasłony i otworzyła okno. Otworzyła drzwi do łaźni i pozapalała tam świece. Lisbeth przyglądała się z rozbawieniem zatrwożonej twarzy i szybkim ruchom. Widać, że miała wprawę, a do tego zależało jej, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik.

-Proszę chwilę poczekać pani kapitan zaraz przyniesiemy wody.- mówiąc to wyszła, a zza zamykanych drzwi Lisbeth dosłyszała jej tym razem już o wiele pewniejszy głos wołający resztę służby do nalewania wiader.

-Eh.. i kto by pomyślał, że wojna trwa w najlepsze, za nic nie zamieniłabym koszarowego życia.. no może na porządną bitkę, albo kufel grzanego piwa od Dramna- mruczała rozkoszując się wprawdzie nie piwem, a winem.

Rozłożyła się wygodnie na krześle i zamknęła oczy. Niestety teraz czekam mnie wyjście w teren, chociaż jeszcze na pociechę mam dzień wolnego- pomyślała o czekającej ją nocy, a potem o powrocie jej oddziału. -Mam nadzieję, że te żółtodzioby nie okażą się próżniakami bez wigoru, tylko wojakami z krwi i kości, bo inaczej ciężko widzę mój los.
Przemyślenia przerwał jej nieśmiały głosik służącej.

-Kąpiel gotowa pani kapitan.

Lisbeth otworzyła oczy i powolnym krokiem ruszyła w stronę łaźni. Kazała służce poczekać na zewnątrz i przygotować bieliznę i mundur, a sama weszła do balii wypełnionej ciepłą wodą i zaczęła rozkoszować się upojną kąpielą.
-O piątej zbiórka, oby zdążyła do tego czasu.



<No, a teraz co nieco zdjęć, aby pomogły wam choć nieco przybliżyć sobie moje opisy, niestety nie zawsze udane

A więc:

Amanda Bergrent <oczywiście gwoli ścisłości Amanda ma blond włosy i niebieskie oczy no i oczywiście chodzi w mundurze, przynajmniej na codzień>



Lidia Krisdotter <grzywke ma czarną, oczywiście również mundur, i usta są różowawe>



Aleksander Palladin <mkre troche, ale cóż :P>



Później jeszcze dorzucę coś jeżeli tylko zechcecie...>
 
Aivillo jest offline  
Stary 30-08-2007, 18:56   #150
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Rhevir de Valiron

Rhevir widząc osuwającego się Gerarda, ruszył po cichu do ataku. Musiał zbliżyć się niezauważony jak najbliżej się da, lecz miał na względzie również błyskawiczność decyzji Gerda i Veibata. Wiedział, że Gerd wystrzeli, więc biegł tak, by pozostać niezauważonym, nie wchodzić na linię strzału skrytobójcy oraz nie zakłócić skoku Veibata. Uważał również na możliwość rzucenia w niego czymś, przez szpiegów, a także możliwość ataku.
No panie "groźny" zobaczymy co potrafisz...-analizując każdy kolejny krok oraz posunięcie, poruszał się do przodu.
 
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172