Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2021, 11:35   #105
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
Nie taki Cień straszny, jak go w przeróżnych piosnkach opisują, można by rzec. Chociaż nieumarłe istoty miały przewagę i zdawało się, że będą dla was sporym wyzwaniem, walka ułożyła się po waszej myśli. Po kolei, jeden po drugim były eliminowane, głównie dzięki magicznym pociskom Cahnyra, ale pozostali również mieli swój nieoceniony wkład w ich pokonanie. Jedynie Puck został poważniej ranny, gdy jeden z bytów przejechał cienistą łapą po ręce mężczyzny, zostawiając na niej nadgnitą skórę, w duszy uczucie ogromnego niepokoju a ciało w stanie zmęczenia. Widać było, że przyda mu się leczenie i odpoczynek.

Z pomocą przyszedł Orion; wymawiając słowa mocy i dotykając martwego, sinego i pokrytego bąblami naskórka był w stanie przywrócić przedramię Pucka do stanu względnie normalnego. W szybkich ustaleniach padło, że po walce z Cieniami przyda wam się długi odpoczynek, co było zrozumiałe w sytuacji, gdy niektórzy czarujący nie mogli już liczyć na swoje zaklęcia, a Puck musiał odespać wysysający energię dotyk mrocznego bytu.

Kaladin sprawdził przy okazji przykute łańcuchami szkielety, ale nie znalazł przy nich niczego, co mogłoby rzucić jakiekolwiek światło na to, co działo się w domostwie. Również przy posągu nie było żadnych tabliczek czy innych informacji, kim mógł być wyrzeźbiony mężczyzna. Czarownik ostatecznie zabrał ze sobą kulę i korytarzem, który wiódł do miejsca, w którym wcześniej pokonaliście przerośniętego robala z mackami, wróciliście wszyscy na górę, by odpocząć.


Gdy wypoczęliście i wrzuciliście coś na ząb, znów zeszliście spiralnymi schodami do piwnicy, tym razem kierując się w lewo, by odkryć pozostałe miejsca, w których jeszcze nie byliście. Południowa odnoga prowadziła do kolejnej krypty, gdzie znajdowały się dwa sarkofagi. Płyty obu z nich oparte były o ściany, a sama kamienne trumny puste. O ile tabliczka przy pierwszej nie posiadała żadnego napisu, na drugiej odkryliście wyryte imię: Walter Durst. Sarkofag miał więc należeć do braciszka Rose i Thorna, jednak ciała, czy też kości, w nim nie było. Nic więcej tutaj nie odkryliście, więc skierowaliście się dalej, głównym korytarzem.

Ten po chwili zakręcał na północ i po krótkim marszu dotarliście do obszernego pomieszczenia z drewnianym stolikiem, kilkoma krzesłami oraz łóżkami ustawionymi we wnękach. Znajdowały się tutaj również dwie proste szafy. Po otwarciu pierwszej z nich, Cahnyr wypuścił ze środka piszczącego szczura, który szybko czmychnął w mrok korytarza. Na górnej półce znaleźliście sakwę, w której znajdowało się na oko sto sztuk złota, kilka złotych pierścionków i parę różnych naszyjników. Na środkowej leżał inkaust oraz masa pożółkłych, zawilgotniałych i niezapisanych kartek papieru. Na dolnej spoczywał kawałek jakiejś brudnej szaty, spory kieł jakiegoś stworzenia, wypalona do połowy świeca i kilka kruczych piór.

Druga szafa… jej wnętrze okazało się dużo “ciekawsze”. Na najwyższej półce stały dwa słoiki z formaliną, w których pływały ludzkie oczy oraz narząd, którego nie umieliście nazwać. Wiedzieliście jednak podświadomie, iż należy do człowieka. Oprócz tego odkryliście tutaj całkiem grubą księgę oprawioną w dziwną, być może zwierzęcą, skórę. Kaladin przewertował strony, odkrywając zapiski w języku, którego żadne z was nie znało. Oprócz tego, dziennik zawierał masę przeróżnych rytuałów, plugawych obrazów i dziwnych, nieznanych wam symboli. Zdawaliście sobie sprawę, że ta mroczna wiedza mogła zaprowadzić właściciela prosto na stos. Powoli też docierało do was, co w tym miejscu naprawdę się wyprawiało.

A zaśpiewy, choć dalekie od miejsca, w którym się znajdowaliście, wciąż nie milkły.
 
Quantum jest offline