Anna patrzył na dziewczynę i myślała.
""Co ona tu robi? Przecież nie wygląda na wojskowego nie to co ta ruda jędza. no tak ale ja to się nadaje na żołnierza jak nic. W końcu nie ma lepszego żołnierza nad studentkę medycyny, która much by nie skrzywdziła."
Medyczka uśmiechnęła się. -Wybacz ale muszę już iść. Muszę ze zbrojowni wziąśc róg sygnalizacyjny a pewnie nie będą mi chcieli go wydać. Potem chciałabym coś zjeśc przed zbiórką.
Ana wstała zabrała swoje rzeczy skinęła głową koleżance. -Do zobaczenia.
I powoli wyszła. Skierowała swe kroki do budynku w którym znajdowała się zbrojownia.
"Żeby tylko nie robili problemów."
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |