Wszyscy przeżyli, wszyscy po paru chwilach (i po paru miksturach leczniczych) doszli do siebie i byli gotowi do dalszej penetracji jaskiń.
Ku zdziwieniu (ale i skrywanej radości) Felixa pokonani zwierzoludzie nie mieli w zapasie znacznej grupy pobratymców i legowisko zwierzoludzi było opuszczone, podobnie jak i skalne korytarze.
- Jeśli masz ochotę na podwodne wycieczki - powiedział do Galeba - to nie będę cię powstrzymywać, ale chyba nie będzie tam za dużo ciekawych rzeczy.
No i w końcu znaleźli drzwi, których (zapewne) nie zdołał sforsować Torgoch. Czy ta sztuka uda się Galebowi? Felix miał całe morze wątpliwości, ale nie zamierzał się nimi dzielić z krasnoludem.
Wolał trzymać kciuki, bo nie sądził, by metoda siłowa dała pozytywne efekty.