-Tyle wody - mruczał pod nosem Bardin ale dosłyszalnie dla innych.
- Dwieście lat to dużo i nie dużo. Mogło się zdarzyć coś, co zalało te tunele ale... wcale bym się nie zdziwił, gdyby tu gdzieś były pompy. Teraz już nie działające, ale... kiedyś tak. I przez dwieście lat były nieużywane, to woda stopniowa zalała korytarze, tak - zagwizdał pod nosem.
Gdy dotarli do runicznych drzwi:
-
Dobrze, niech będzie chwila, chociaż... poczekaj - Gladinson wyciągnął znalezione szkło.
- Klaus, zerknij przez to szkło na runę. Co widzisz?
Następnie, gdy już zaspokoił swoją ciekawość, starannie schował przyrząd i się rozejrzał.
[/i]Mamy za plecami niezbadane korytarze, a żadnej drogi odwrotu stąd[/i] - zmartwił się inżynier, obserwując i analizując sytuację.
- Rozważnie by było cofnąć się i je przebadać - dorzucił swój głos rozsądku. Który i tak zazwyczaj był ignorowany.
Ściągnął swój łuk i zaczął obserwować przejście, którym się tu dostali. Runy zostawił Galebowi, chociaż jego mózg starał się wydobyć z pamięci wszystko, czego się o nich do tej pory nauczył. Nie było tego zbyt wiele. Mimo, że jego dziad sam był kowalem run, to jednak ożenił się z kobietą z klanu wojowników. Jego wiedza nie przeszła więc z ojca na syna, a z syna na wnuka. Gdyby jeszcze szkolił się na inżyniera w krasnoludzkiej twierdzy, a nie w imperialnej akademii... ale akurat runa zamknięcia należała do jednych z częściej używanych i spotykanych. Pewnie gdyby Galvinson go nie uprzedził... sam by sobie przypomniał, co to za kształt. Wydawało mu się też, że gdzieś w głębi pamięci miał sposób, na otwarcie. Bardzo prosty sposób, gdyby tylko mógł sobie przypomnieć, co to było?
- Ktoś z was orientuje się, gdzie jesteśmy względem wejścia? Trochę straciłem orientację - rzucił przez plecy do towarzyszy, starając się zacząć myśleć o czymś innym. Zmieniali kilka razy kierunek i zastanawiał się, czy te drzwi to są te same, które spotkali zamknięte na początku. Wydawało mu się, że nie, ale... nie wychował się w krasnoludzkich kopalniach i nie miał zmysłu orientacji pod ziemią... więc pewności też nie miał.