-Auuuułuuu! Moja głowa! Boli, boli przeogromnie. Do czarta z tym wszystkim. Do czarta! - Kotowski podniósł swój nagi zad z ziemi w pełni leżącym kompanom swoją rzyć prezentując. Czarnoksiężnik mrużył oczy w ostrym świetle poranka które kuło obolały łeb jego jak stalowa igła. -Cholerny anioł mi przeszkodził a już, już miałem przyszpilić psubrata, żeby wszystko mi o mej Helence wyśpiewał. Parszywy niebianin tfu. - Kotowski splunął na ziemie. Zmusił wolno działający umysł do pomyślunku co teraz z nim i ze sprawą Helenki czynić. Czarować czy tropić? I kogo jak ślad klaczy zgubił? Nagle jakiś pomysł mu się wyklarował. -Dobra poszukam tej zakichanej Urszuli. Jak ją znajdę znajdę i Helenkę. Zapachu... Zapachu, teraz potrzebuje. Zapachu branki nie znam ale tego śmierdzącego anioła znam aż za dobrze. Wytropić go to pestka będzie a to że on przy tej dziewce to pewne. Tak... jego śladem podążę co by ich odnaleźć i... - rozejrzał się dookoła. -Nam to też odnaleźć się pomoże bo za cholerę nie wiem gdzie jesteśmy. - przypomniał sobie też o tym co Lewko mówił więc na nim również zatrzymał spojrzenie. -Pamiętam panie bracie co mówiłeś mi o koniu dla mnie na rozstajach dróg. Gest to ładny i dziękuje oszczędzi mi przebierania łapami w drodze. Ale z Helenką silne łączy mnie uczucie i żywy afekt do niej czuje. Przeto działać muszę.
Spojrzał na Czarniawę. Uśmiechnął się złośliwie. -Przyszła koza do woza co? – powiedział ale widząc, że truposz jakoś nie w humorze. Westchnął. -Jak ty wiesz gdzie stąd do Gruzdowa iść to świetnie. Jak anioła nie wytropię to z tobą pójdę. Potrzebuje czegoś co tą cholerną Urszulą pachnie. Jakąś kieckę może. Po niej ślad złapię i tropu nie odpuszczę.
Ostatnio edytowane przez Rot : 13-05-2021 o 06:50.
|