11-05-2021, 08:54 | #81 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Lewko żachnął się, głowę odwracając. Mimo, że Czarniawie kilka bolesnych przytyków posłał wcześniej, to niewytłumaczalnie żal mu się zrobiło bladego krwiopijcy, któren niczym widmo jakie ducha nieszczęśliwie pokutującego stał samojeden pośród boru… Ostatnio edytowane przez Deszatie : 11-05-2021 o 09:32. |
11-05-2021, 09:52 | #82 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 11-05-2021 o 13:19. |
12-05-2021, 10:35 | #83 |
Reputacja: 1 | -Auuuułuuu! Moja głowa! Boli, boli przeogromnie. Do czarta z tym wszystkim. Do czarta! - Kotowski podniósł swój nagi zad z ziemi w pełni leżącym kompanom swoją rzyć prezentując. Czarnoksiężnik mrużył oczy w ostrym świetle poranka które kuło obolały łeb jego jak stalowa igła. -Cholerny anioł mi przeszkodził a już, już miałem przyszpilić psubrata, żeby wszystko mi o mej Helence wyśpiewał. Parszywy niebianin tfu. - Kotowski splunął na ziemie. Zmusił wolno działający umysł do pomyślunku co teraz z nim i ze sprawą Helenki czynić. Czarować czy tropić? I kogo jak ślad klaczy zgubił? Nagle jakiś pomysł mu się wyklarował. -Dobra poszukam tej zakichanej Urszuli. Jak ją znajdę znajdę i Helenkę. Zapachu... Zapachu, teraz potrzebuje. Zapachu branki nie znam ale tego śmierdzącego anioła znam aż za dobrze. Wytropić go to pestka będzie a to że on przy tej dziewce to pewne. Tak... jego śladem podążę co by ich odnaleźć i... - rozejrzał się dookoła. -Nam to też odnaleźć się pomoże bo za cholerę nie wiem gdzie jesteśmy. - przypomniał sobie też o tym co Lewko mówił więc na nim również zatrzymał spojrzenie. -Pamiętam panie bracie co mówiłeś mi o koniu dla mnie na rozstajach dróg. Gest to ładny i dziękuje oszczędzi mi przebierania łapami w drodze. Ale z Helenką silne łączy mnie uczucie i żywy afekt do niej czuje. Przeto działać muszę. Spojrzał na Czarniawę. Uśmiechnął się złośliwie. -Przyszła koza do woza co? – powiedział ale widząc, że truposz jakoś nie w humorze. Westchnął. -Jak ty wiesz gdzie stąd do Gruzdowa iść to świetnie. Jak anioła nie wytropię to z tobą pójdę. Potrzebuje czegoś co tą cholerną Urszulą pachnie. Jakąś kieckę może. Po niej ślad złapię i tropu nie odpuszczę. Ostatnio edytowane przez Rot : 13-05-2021 o 06:50. |
13-05-2021, 16:59 | #84 |
Reputacja: 1 |
|
14-05-2021, 08:39 | #85 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | - To nie był Anioł, wyczułbym to i waćpaństwo również – Lewko z przyrodzonej mazurskiej gadatliwości nie mógł się powstrzymać od eksplikacji i wyłuszczenia swojego poglądu na sprawę tajemnego zjawiska. |
17-05-2021, 20:30 | #86 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 |
__________________ I never sleep, cause sleep is the cousin of death |
17-05-2021, 22:10 | #87 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Poniechał Osmółki jedynie dlatego, bo w błocie nie chciał się taplać. Po prawdzie jednak, dosyć miał tych świętoszkowych modłów, co do cna go przebodły i dobry humor strawiły. Tedy posłuchał podłego czarta i choć droga obrzydła mu rychło z inszych powodów, lepsza była niźli na deszczu i wichrze postój, z wielce nieprzyjemnymi dźwiękami tubalnymi nad uchem dzwoniącymi. |
17-05-2021, 23:42 | #88 |
Reputacja: 1 |
|
18-05-2021, 18:14 | #89 |
Reputacja: 1 | Kociebor szlak rozpoczął jako wilk aż na rozstaju dróg jak Lewko przepowiedział konia zastał. Nie była to Helenka, co prawda to prawda. Ale nie zagląda się darowanemu koniowi w zęby jak głosi przysłowie. Przemieniec wrócił do swej ludzkiej postaci po czym zręczne zaklęcie utkał co z powietrza i krwi własnej czerwone diable szaty stworzyło. Po czym wskoczył na konia i ruszył z kompanami do Duniewiczów Dworu. Modły jak innym mu nie w smak były i chętnie skorzystał z trasy Osmółki. Szlak dla wilka byłby wygodniejszy, ale nie chcą sił tracić w ludzkiej formie pozostał, co zmęczyło go niezmiernie. Gdy do środka dworu w końcu weszli zaczął prędko tropić zapach młodej dziewczyny i świętości tak do komnat trafił. Suknie panny szybko znalazł i jedną porwał co by zapach mieć i jaki przedmiot co do niej należał. A suknia przedmiot był to dobry bo ciału bardzo bliski. Choć śmierdzący okropnie! -Dobra mam! – Krzyknął Kotowski by kompanów poinformować o znalezisku. W pasie kieckę sobie przewiązał co by jej nie zgubić. Kiedy usłyszał raban na dworze. -Co u diabła? – Poszedł za hałasem i zobaczył, jak Lewko już do walki się gotuje. Sam też wyszedł bardzie ciekawością niż żądzą mordu prowadzony. -Człecze rozum cię opuścił? To co tu się dzieje to nie wasza sprawa. A kysz krowy doić ćwieku. Ostatnio edytowane przez Rot : 19-05-2021 o 07:28. |
19-05-2021, 21:27 | #90 |
Reputacja: 1 | Droga trochę się dłużyła Panu Bimbrowskiemu, bo na trzeźwo, a w dodatku to święte wycie coraz głośniej go nachodziło. Na szczęście zjawił się Osmółka. Nieumiarkowany wiedział, że co złe w borze to tamta abstynencka blada sucz winna była, a nie biedny bydlęci czart. Pewnie popił i od tego tak świrował. |