Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2021, 12:21   #289
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
28 Maius 816.M41, 9 minut po kontakcie z emanacją Chaosu.
Maszynownia Gwiazdy Talabanu. Komnata kontroli reaktorów. 47,3 metra od uszkodzonego napędu osnowy aka "Bramy do Piekła".


- Okopać pozycje - Ramirez wydawał polecenia na wewnętrznym kanale. Wprawdzie w plastalowych korytarzach nikt nie był w stanie fizycznie “kopać” zabranymi saperkami. Jednak należało podjąć możliwie szybko jak najskuteczniejsze środki ostrożności. Techkapłani rozstawiali niewielkie blachy wielkości sporych tarcz. Nie było ich wiele, ale pozwoliły na ustawienie dwóch stanowisk ogniowych.

Za każdym mogło operować do pięciu osób. To oznaczało, że mieli dwadzieścia cztery tarcze za mało. Mieli też za mało ludzi. Za mało amunicji.

Jego Hellgun wypruł krótką serię bez większego celowania. W powietrzu rozległ się świst i odgłos przypalania tkanki. Pompy powietrza zostały wyłączone. Brak recyrkulacji nie spowodował jednak powstania próżni. Mieli wokół siebie mieszankę azotu ze szczątkową ilością tlenu. Za mało by oddychać. Dość, by słyszeć paniczne szarpanie się tych, którzy się wycofywali.

Smuga krwi wpływająca przed Techprezbitera przypomniała mu, że mechadendryt zaciska się na ciele zmarłego bosmana. Rozluźnił go uwalniając pęczniejące ciało. Mieszanki powietrznej było niewiele. Ciśnienie było niskie. Krew i wszystkie płyny w ciele zmarłego rozszerzały się.

Wtedy przyszło zapytanie z mostka. Barca. Ramirez analizował.

Miał świadomość, że jako jedyny w jednostce posiadał pancerz pozwalający prowadzić walkę. Bateria dzięki ulepszeniom Elektromanty miała wytrzymać jeszcze sześć godzin. Zasobnik tlenu dużo mniej, ale te były w drodze. Bo były w drodze… Tak jak wsparcie. Potrzebowali broni ciężkiej. Ognia zaporowego. Najlepsze byłyby miotacze ognia… gdyby mieli atmosferę choćby z 19% tlenu podtrzymującego palenie… A tego nie mieli mieć. Mieli się bronić bez powietrza, bez grawitacji i bez światła. Nie długo. Kilka godzin. Potem mogli przejść do kontrofensywy.

Sarlax Han - młodszy Lexmechanic właśnie podesłał informacje o ramach czasowych wyłączenia generatora. Wyglądało to obiecująco. 4 godziny i 42 minuty dla reaktora 1 i 7 godzin 12 minut dla reaktora 2. A potem kontra. Tylko tyle…

Maszynownia była zbyt ważną częścią statku, żeby mógł wlecieć tam jakikolwiek pojazd. Wpuszczenie tu choćby małego myśliwca, który mógłby uderzyć w pracujący reaktor doprowadziłoby do katastrofy. Ramirez z żalem pomyślał o ogniu zaporowym Guncuttera, który teraz mógłby ich chronić, a który był od nich oddzielony kilkunastoma plastalowymi ścianami.

Nusfera ograniczała się. Odłączanie kolejnych systemów przez Sarlaxa powoli oddzielało dostęp Ramireza do świadomości statku. Wypalił kolejne kilka promieni niemal na oślep prowadząc jednocześnie analizę danych. A gdyby tak przyspieszyć… albo przekierować nadmiar energii do zupełnie innej części statku? Wywołać zapaść reaktora? Co pobierało ogromne ilości mocy i było daleko od maszynowni?

- Sarlax, przygotuj się do przekierowania energii do silników. Przesyłam ci schemat rytuału.
- Ale Eminencjo… to zmniejszy stabilność reaktora i … Han zdał się właśnie uwzględnić to w kalkulacjach i zamilkł.

Odpalenie silników mogło wprawić kolosa w ruch. I pochłonąć sporo zasilania reaktorów. Mogło uczynić je niestabilnymi. A w trakcie procesu ich wyłączania mogło doprowadzić do przechłodzenia prętów paliwowych i uszkodzenia. Skracając przewidywany czas wyłączenia.

- Tak Sarlax, wiem, że możemy uszkodzić statek. Ale go odbudujemy po zamknięciu przejścia. Teraz musimy kupić nieco czasu.
Problem jednak pozostawał niewypowiedziany przez żadnego z kapłanów. Odpalenie silników manewrowych wprawi potwora w ruch. A przy braku dostępu do mostka nie mogli przewidzieć, czy polecą w głąb układu, czy raczej na powierzchnię Grace. To znaczy… mogli przewidzieć. Mogli to nawet wszystko przeliczyć. Ale nie siedząc w ciemnej maszynowni, w czasie gdy z cienia wyłaniały się potwory niczym z najgorszego koszmaru.

Vocoder zbroi wspomaganej zaintonował binaryczny hymn ku czci Omnisjasza. Salwy lasgunów w połączeniu z wrzaskami stworów jednak go zagłuszały. Rozrzedzająca się atmosfera również nie pomagała.

Ramirez przerzucił Hellgun do lewej ręki, a klamra magnetyczna zwolniła jego topór mocy. Broń rozbłysła delikatnym światłem pola siłowego, a po chwili wokół niej zaczęły pojawiać się niewielkie wyładowania elektryczne. Oto podarek od Karrambola miał pierwszy raz sprawdzić się w walce.

- Najpierw musicie przejść mnie! - metaliczny głos wydobył się ze zbroi.



Działanie 1: przekierowanie energii w celu jak najszybszego wystudzenia reaktora.
Rzut na Tech- Use z bonusem za MIU (mam połączenie z nusferą reszty techkapłanów, bez bonusu za narzędzia [Tech-Use = 89]
Działanie 2: obrona towarzyszy własnym ciałem. Jest to logiczne ze względu na fakt, że zwykłe kombinezony nie dają żadnej obrony, a Ramirez ma jednak na sobie pancerz wspomagany. [Toughness = 60]

W razie porażki przerzucam Toughness, więc rzucam 3k100 wykorzystując 1 Fatepointa.

EDIT
43/89 - 5 sukcesów na Tech Use
62/60 Toughness - porażka - przerzut za FP
41/60 - 2 sukcesy

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 14-05-2021 o 12:25.
Mi Raaz jest offline