Wątek: Czy D&D gryzie?
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2007, 16:09   #19
Ninetongues
 
Reputacja: 1 Ninetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłośćNinetongues ma wspaniałą przyszłość
Podoba mi się odnoszenie do mechaniki jako do "języka" który ma wyrazić "treść", czyli setting systemu. W takich realiach D20 byłoby uproszczonym angielskim, w którym każdy wszędzie może się porozumieć.
Rozumiem i akceptuję, że dzieciaki mogą woleć grać w "Krainy Wschodu" czy "L5k D20" niż edycję Alteraca. Znają tą mechanikę i nie muszą się niczego uczyć. W świecie, gdzie RPG byłoby bardzo znane i lubiane, a nie było jedynie niszową rozrywką, D20 byłoby konieczne, żeby porozumieć ze sobą setki systemów. Na zasadzie - wersja oryginalna, z własną mechaniką i wersja komercyjna - na D20. No problemo.

Problem natomiast leży w samej mechanice. Osobiście bowiem uważam, że jedyną zaletą D20 jest to, że jest znana.

Ile ma wad?

Zacznijmy od współczynników. Abstrakcyjne wartości tychże są dość trudne do zrozumienia i ma się wrażenie, że powstały tylko i wyłącznie dla wygody twórców wzorujących się na AD&D. Po cholerę te 16, 12 i 9, skoro i tak ważny jest tylko modyfikator od -5 do +5..? Po co taka komplikacja?

Dość archaiczne są też nazwy współczynników i rzeczy, za które odpowiadają. Siła. Zręczność. Wytrzymałość. Czy nie jest tak, że skoczność i zwinność zależy od siły mięśni..? Abstrakcyjna i konkretna jak siekiera "wytrzymałość" określa nam zdrowie postaci. Bo każdy wie, że istoty żywe dzielą się na chore i zdrowe... Okej, czepiam się.

Same zalety i łatwość w zwiększaniu współczynników promują u graczy syndrom chomika. Byle +5 do wszystkiego. Zupełnie jak słynny Paladyn Arturius.

Jedźmy dalej. Lista wszystkich skilli dostępnych w D20 jest długa. Rozumiem. Ale po kiego grzyba umieszczać je na karcie w formie skomplikowanej tabeli, skoro przeciętny gracz używa 5, 7, a czasem nawet tylko 3 z nich?

Sprawiedliwie trzeba oddać, że mechanika testowania skilli to chyba najmocniejsza strona systemu. Ranga + modyfikator vs. poziom trudności, rzut jedną, wygodną k20, zasada 10, krytyczne sukcesy i porażki - proste i przejrzyste.

Walka. Największy koszmar D20.

Niektórzy twierdzą nawet, że D20 to gra planszowa. Przyznajcie sami, że zastosowanie wszystkich zasad walki w D20, gdzie mobilność, zasięgi i kształt terenu pełni główną rolę zmusza graczy do używania przynajmniej figurek, a najlepiej planszy z zarysami ścian, przeszkód, wysokościami itp.

Ja rozumiem, że D20 wywodzi się od gry bitewnej, ale to żadna wymówka dla utrudniania i niepotrzebnego komplikowania tak ważnej i dynamicznej (w założeniu) części gry, jaką jest walka.

Klasa Pancerza to temat na książkę o tym, jak nie robić mechaniki. Co prawda w niektórych settingach wychodzi się z tego przez dodawanie jednak Punktów Pancerza (czy jak tam go zwal), ale niesmak pozostaje. Znany wszystkim paradoks Klasy Pancerza:

Im cięższą i niewygodniejszą zbroję nosi postać - tym trudniej ją trafić.

Dalej. Absolutnie abstrakcyjna zasada rosnących co parę leveli premii do ataków, i kolejne ataki +1 po każdych 6-ciu modyfikatorach? Tu chyba nie muszę nic dodawać.

Rodzaje ataków w D20 (fantasy) dzielą się na cios, whirlwind, power attack i jeszcze tam jakiś. Super. "Rozszeczpianie" gobasów dookoła postaci też jest pomysłem co najmniej dziwacznym.

Punty życia. Kosmiczne ilości Health, w dodatku bez podziału na części ciała bardziej i mniej newralgiczne. Rąbiesz kolesia mieczem, a z niego lecą HPki zamiast krwi... Strzała w oku równa się strzale w ramieniu. Postacie nie czują bólu, chyba że to magiczny "Ból".

Dalej. Levele. Powodują, że ludzie rozdzieleni 5 levelami nie są już w stanie udawać, że należą do tej samej rasy. Kolesie z 20 zabiją trzy armie kolesi z 1. A awans trwał powiedzmy rok w świecie gry.

Tyle na razie.

Podsumowując, D20 w pierwotnej postaci produkuje dziwne potworki. Zgadzam się, że mechanika ta jest na tyle elastyczna, że da się ją załatać sporym nakładem cierpliwości wyobraźni. Niewiele jednak tylko mniejszym niż ten potrzebny do stworzenia nowej, bardziej pasującej do naszego settingu mechaniki.

Pozdrawiam
 
Ninetongues jest offline