Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2021, 18:10   #271
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 121 - 2037.06.03; śr; przedpołudnie

Czas: 2037.06.03; śr; przedpołudnie; g. 10:45
Miejsce: ruiny Memphis, centrum miasta; zrujnowana piramida; stołówka schronu
Warunki: jasno, stęchlizna, umiarkowanie, wilgotno, cisza


Wszyscy



- No nie wiem… Myślicie, że to się nadaje do jedzenia? - Sofia spojrzała podejrzliwie na zawartość swojego talerza. Pogrzebała widelcem w galaretowatej masie o żółtawym zabarwieniu.

- Na opakowaniu pisało, że najlepiej sporzyć przed 22-gim. - oświadczył życzliwie Talbot który wcześniej razem z Maxim buszowali po zapasach kuchni aby znaleźć coś zjadliwego. Udało się uruchomić jedną mikrofalówkę więc siedzieli przy jednym stole nad jakim działała jedna z niewielu świecących w stołówce lamp. Większość tego dużego pomieszczenia była skryta w mroku, tam gdzie nie sięgało światło lamp.

- No to chyba jest nieco przeterminowane. - kierowca z St. Louis zamotała półpłynną masę dając znak, że ma pewne podejrzenia co do jakoś proponowanych produktów.

- Nie chcesz nie jedz. Jak nie chcesz mogę zjeść twoje. - Over bynajmniej nie miał żadnych obiekcji co do tego sztukowanego i improwizowanego śniadania. Byli głodni. A z zapasami jakie zabrali z bazy było tak samo jak ze śpiworami. Zostały w furgonetkach. A od tego wspólnego obiadu przy autostradzie jeszcze wczoraj w dzień właściwie nic nie jedli. Żołądki więc rano każdemu dokuczały całkiem solidnie. Biorąc pod uwagę, że na razie trudno było przewidzieć kiedy wydostaną się z bunkra i co zastaną na powierzchni to musieli sobie zorganizować to jedzenie na miejscu. Na szczęście w magazynie żywnościowym zostało sporo suchych produktów a w kuchni udało się uruchomić jedną mikrofalę i kuchenkę.

- Jak pisze, że “najlepiej spożyć przed” to znaczy tyle, że wtedy jest najbardziej wartościowe. Potem może być mniej. Ale jak jest sucho a opakowanie jest szczelne to raczej nadaje się do jedzenia. Może nie wszystko być takie tip top ale da się zjeść i raczej nas nie otruje. - powiedział Talbot na pocieszenie koleżanki z północy. Te galaretowata masa to wedle opakowania miały być jajka w proszku. Kolorystycznie i smakowo nawet były podobne chociaż na smak lepiej było mocniej posolić lub doprawić bo były dość mdłe. Tylko konsystencja nieco się nie zgadzała z klasyczną jajecznicą ale jak się przymknęło oko to też było nawet podobne.

- Możesz spróbować makaronu. Wyszedł całkiem nieźle. - poradziła koleżance Dunkierka wskazując na makaron jaki całkiem nieźle zniósł próbę czasu. Jak był przechowywany w firmowym, hermetycznym opakowaniu to wcale nie było czuć, że wyprodukowano go ze dwie dekady temu.

- Jedzcie dzieciaki bo musicie mieć siłę na kolejny dzień. Nie ma co wybrzydzać. - Kirk przyjął ton dobrego wujka i poradził xcomowcom aby lepiej napełnili żołądki. Mieli w końcu makaron, kawałki kiełbasy, tą jajecznicę, pieczywo właściwie to nie powinni narzekać. Chociaż nie wszystkie dania wyszły tak na tip top jak to podawali w jadłodajniach i restauracjach. Ale dzięki zapasom schronu głód im nie groził.

- Właśnie to co teraz robimy po śniadaniu? - Junior też nie miał obiekcji przeciw wcinaniu jajecznicy moczonej w chlebie z plasterkiem żółtego sera.

- Musimy nakręcić nasza ptaszynę! Bo w bazie nam nie uwierzą jak im powiemy co tu znaleźliśmy! - Over wypalił z miejsca zdradzając, że miłość od pierwszego wejrzenia do maszyny stojącej w hangarze od wczoraj nie zmalała mu ani trochę.

- No tak, przydałoby się coś im pokazać. Ale to chyba nie powinno zająć zbyt wiele czasu. - Kirk zgodził się na taki krok. Wczoraj też nic nie wspomniał o latadełku w swojej bazie. Tylko, że “jest bardzo obiecujący i ma ogromny potencjał”. Więc przydałby się jakiś dowód aby pokazać innym co tu ich nie było.

- A potem co? Sprawdzamy ten właz co wczoraj znaleźliśmy z Juniorem? - Dunkierka milcząca do tej pory zapytała po tym gdy zwilżyła gardło kubkiem kawy.

- No chyba tak. Musimy się stąd jakoś wydostać. Jak tym włazem się nie da to trzeba będzie znaleźć coś innego. - Kirk podrapał się po brodzie zerkając na dowódcę północnej grupy.

- A jak na górze będą… No wiecie… Ci dziwni. - Junior też powiódł spojrzeniem po zebranych twarzach i na dłużej zatrzymał się na Japończyku czekając co ten powie.

- A będziemy coś tu jeszcze zwiedzać? Czy od razu się zmywamy? - Maxim zapytała ich obu. Wczoraj wieczorem i w nocy to raczej zdążyli zrobić tylko ogólne rozpoznanie. Nie było szans aby zwiedzić każdy albo chociaż większość zakątków schronu. Zwłaszcza jak wszystkich zaabsorbowało odkrycie w hangarze a potem to już wszystkim chciało się spać. Dlatego pozwolili sobie dzisiaj odespać nieco dłużej. Z drugiej strony pod ziemią aż tak się nie odczuwało rytmu dobowego jaki panował na powierzchni więc czy 2 w nocy czy 2 w dzień to się obie pory wydawały dość abstrakcyjne. Dopiero teraz, jak właściwie wstali i śniadanie już miłym ciepłem wypełniało żołądki to można było pomyśleć o innych aktywnościach. Ani jedna ani druga baza właściwie nie wzywała ich do natychmiastowego powrotu. Było gdzie spać i co jeść. Chociaż w niezbyt komfortowych warunkach a jedzenie mogło budzić pewne wątpliwości nie tylko u Sofi. Ale też ani jedna ani druga grupa nie były nastawione na coś więcej niż krótkie rozpoznanie. A większość zapasów, poza bronią i amunicją zostawili w furgonetkach.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline