20-05-2021, 12:56
|
#167 |
Dział Postapokalipsa | Ulice Caligine, 5-8 marca 2050
Trzymany na muszkach przez gromadę uzbrojonych lokalsów, Hector przyśpieszył mimowolnie kroku. Żaden z miejscowych jak dotąd do niego nie strzelił, chociaż Nowojorczyk był od kilkunastu sekund w zasięgu celnego ognia. Zdrowy rozsądek podpowiadał Garcii, że ludzie Tylera nie mieli jak dotąd żadnego racjonalnego powodu, aby chcieć go zabić, poza rzecz jasna urażoną dumą własną. Stawiając pośpiesznie krok za krokiem i unosząc jeszcze wyżej ręce, Latynos powtarzał sobie w duchu, że żywy stanowił dla osadników wartość znacznie większą od stygnącego trupa.
- Nie mam ukrytej broni! – krzyknął ściskając w palcach lufę rozładowanego Springfielda i odtwarzając w myślach miejsce w zawalonym domu, gdzie przykrył kawałkami gruzu i darni zdobycznego colta – I nie stójcie tak na widoku! Jeden jeszcze się kryje w mgle, a wy robicie mu za wyborną tarczę strzelecką!
Starając się nie potknąć o nierówne chodnikowe płyty, Hector obejrzał sie pośpiesznie ponad ramieniem, powiódł spojrzeniem po majaczących w mgle zarysach najbliższych budynków w obawie, że dostrzeże gdzieś rozmazaną sylwetkę mierzącego mu w plecy bikersa.
|
| |