Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-04-2021, 19:57   #161
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Hector po tym jak znalazł się na parterze przystanął i nasłuchiwał. Przeciwnik był na dachu, teoretycznie poszedł w drugą stronę. Zapatrzył się w mgłę. Była gęsta ale na kilka - kilkanaście metrów dało się przecież coś dostrzec. Zaryzykował. Wyszedł z budynku i nerwowo przy ścianie niemalże biegł za róg budynku. Po chwili się za nim schował. Żył i nikt do niego nie strzelił. To już coś. Ale nie miał czasu do stracenia. Niemalże biegiem pokonał te kilka jardów za róg kolejnego budynku, na jego tyle. Teraz też nikt do niego nie strzelił. Nasłuchiwał. Cisza. Tył budynku był otwartą, kiedyś wyasfaltowanym terenem, obecnie asfalt przypominał bardziej drobne kamienie zmieszane z piachem i był coraz bardziej porośnięty przez trawę i chwasty. W sumie nic ciekawego, kilka przewróconych i kompletnie zardzewiałych koszy na śmieci, coś co kiedyś mogło być deskami, pusta puszka.
Hector ruszył dalej. Z tego miejsca tamten nie mógł go już zobaczyć. Jeszcze kilka metrów i znalazł się przy załomie z drabiną. Tym razem na dole. Minął ją i dotarł do ulicy przy kościele przecinającą tę główną. Ostrożnie rozglądając się na boki przebiegł na drugą stronę. Przystanął za choinką rosnącą przed opuszczonym, w połowie zawalonym domem. Ze swojego miejsca ledwo co widział kontury budynku, w którym dopiero co się schronił. Tamten pewnie nadal jest na dachu, ale Hector nie był w stanie go wypatrzyć. Trochę za daleko. Mgła miała i dobre strony.

Ze swojej pozycji widział (nadal skryte we mgle) skrzyżowanie z zamieszkałą ulicę. kręciło się tam kilka osób. Pewnie mieszkańcy. kręciło się to za dużo powiedziane, na pewno byli za jego samochodem i za rogiem płotu Tylera. Byli przy motocyklach.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:01.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-04-2021, 16:37   #162
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Caligine, 5-8 marca 2050

Jak na razie wszystko postępowało wedle pośpiesznie ułożonego planu. Ucieczka z mieszkania obyła się bez choćby jednego wystrzału, nikt najwyraźniej wcale Hectora nie zauważył. Starając się nie robić najmniejszego hałasu, Latynos przyklęknął za pniem rachitycznej choinki i zmienił na chwilę broń ściągając z pleców Springfielda. Sam karabin w takich warunkach był bardziej utrapieniem niż pomocą, ale monter potrzebował zamontowanej na nim lunety, aby móc dostrzec w kłębach lodowatej mgły jakieś szczegóły zgromadzonych przy jego wozie ludzi.

Owijając przedramię paskiem karabinu, Hector obiecał sobie w duchu, że jeśli czasoprzestrzeń zagnie się ponownie po upływie bieżącego dnia, zaraz po uwolnieniu się od podejrzliwej Jackie weźmie śrubokręt i odkręci lunetę karabinu robiąc z niej podręczną lornetkę.

Tyler na pewno rozgadał już reszcie lokalsów jak Garcia sterroryzował go bronią i jak mu groził śmiercią w porywie gniewnego wzburzenia. Nowojorczyk ciągle pamiętał ostrzeżenie naczelnika osady, że przy próbie dalszych kontaktów zostanie bezceremonialnie odstrzelony, dlatego bez względu na rozwój sytuacji nie zamierzał zbliżać się do któregoś z mieszkańców Caligine bez palca na spuście.

A jednocześnie desperacko potrzebował dodatkowych informacji. Kto strzelał w głębi Caligine, kiedy on bronił swojej tymczasowej fortecy? Czy odgłos cichnącego silnika motocykla był dowodem ucieczki jednego z klanerów czy może odjechał nim jakiś lokals? I który rok był akuratnie według czającego się gdzieś w mgle bikersa.

Rozejrzawszy się wpierw bardzo uważnie wokół siebie, Hector przycisnął do barku kolbę Springfielda i spojrzał przez okular lunety próbując dzięki jej zbliżeniu rozpoznać ludzi kręcących się przy motocyklach.


Jak w fabularce, Hector będzie chciał dostrzec coś więcej przy użyciu lunety karabinu. Jeśli z bieżącej pozycji okaże się to niemożliwe, zmieni ją na bliższą skradając się bardzo ostrożnie w kierunku celu. Po kilku metrach schowa się (choćby nawet rozpłaszczony wprost na asfalcie) i ponowi oględziny. Jeśli się okaże, że to znajomi osadnicy, będzie chciał do nich zawołać, ale to umieszczę już w następnym poście jak będę miał wyraźniejszy pdgląd sytuacji.


 
Ketharian jest offline  
Stary 01-05-2021, 16:54   #163
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Najtrudniej było skupić się na "celu", tu nie miał murka jak na dachu, żeby oprzeć na nim lufę. Zmęczenie dawało o sobie znać. Na szczęście nie musiał być gotowy do strzału, kolba pod pachę i dało się trzymać. Trochę trwało zanim wycelował i uspokoił kołysanie, że dało się cokolwiek widzieć.
Ze swojego miejsca widział swój samochód, cztery motocykle, w tym na pewno jeden z nich był tym ze stacji benzynowej, i cztery... nie, nie cztery, pięć, piąta przez chwilkę była za plecami innej.
Hector rozpoznał Tylera, obok niego stał Jack, czyli ojciec bliźniaków. Francis, bo to chyba był on, był częściowo schowany za paką samochodu. Miał karabin i mierzył... gdzieś. Nie w Hectora, raczej w budynek w którym przed chwilką był. Dwóch kolejnych osób nie kojarzył, jeden bardzo wysoki i bardzo szczupły, ubrany na czarna i drugi... nie, druga, to kobieta, ale nie Jackie, znacznie niższa od tego nieznanego, też ubrana na czarno, ale z jasnymi elementami. To tyle co się w tej mgle dostrzec.

Oraz to, że każdy z nich był uzbrojony. Hector nie widział niczego co by przypominało zwłoki. Nieznajoma dwójka musiała się znać z Tylerem i resztą, bo nie celowali do siebie i momentami też odwracali się do siebie plecami, jakby z ich strony nie groziło im niebezpieczeństwo.

Co dalej? Tam na dachu jest przecież tamten ganger. Hector przycelował w tamtym kierunku. Nikogo nie zauważył. Albo zszedł na dół albo leży przyczajony na dachu, tak jak Hector wcześniej.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:01.
JohnyTRS jest offline  
Stary 03-05-2021, 12:15   #164
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Caligine, 5-8 marca 2050

Lokalsi w końcu raczyli ruszyć swoje cztery litery z bezpiecznych kryjówek! Widząc kręcących się przy motocyklach ludzi Hector odetchnął z ulgą, ale zaraz oblizał ponownie spierzchnięte usta. Pamiętny ostrej konfrontacji z Tylerem, Latynos nie mógl liczyć na gorące powitanie ze strony mieszkańców, a przynajmniej nie tych, których niedawno trzymał na muszce grożąc im śmiercią. Co też mu strzeliło do głowy, żeby im tak ostro grozić?!

Trzeba było do nich zagadać, monter nie widział innego wyjścia z patowej sytuacji. Chociaż podejrzewał, że będzie się musiał wspiąć na wyżyny elokwencji, nie pozostawało mu nic innego jak tylko przeprosić się z ziomkami Tylera i z nim samym... aby bynajmniej nie bez zachowania ostrożności.

Wsadzając karabin pod pachę Nowojorczyk przycisnął się do narożnika najbliższego budynku, zerknął raz jeszcze na ledwie majaczący we mgle zarys dachu, na którym niedawno kręcił się ostatni z motocyklistów, a potem wyciągnął zza paska spodni przyjemnie ciężkiego w dotyku colta.

- Tyler, to ja! – krzyknął na całe gardło wystawiając zza załomu jedynie głowę i uzbrojoną w pistolet rękę – To ci goście polują na przejezdnych wokół Caligine! To oni musieli zabić tego człowieka, którego znalazłem na stacji benzynowej! Dwóch załatwiłem, ale jeden jeszcze gdzieś tutaj jest! Uważajcie, jest uzbrojony i niebezpieczny! Nie dajcie się podejść!

Garcia rozejrzał się pośpiesznie wokół siebie, obracając nie tylko głowę, ale i cały tors w biodrach tak, aby móc w razie potrzeby błyskawicznie wycelować w pożądanym kierunku lufę colta.

- To mogła być tylko czujka! – krzyknął ponownie nie dając miejscowym dojść do głosu – Musimy tego ostatniego złapać i przesłuchać, rozumiecie? Wcześniej było ich dwóch, jeden wam uciekł?!


Hector oczywiście trochę blefuje, ale musi jakoś wywołać w lokalsach poczucie solidarnego zagrożenia. Czeka niecierpliwie na ich reakcję rozglądając się jednocześnie bacznie wokół siebie.


 
Ketharian jest offline  
Stary 06-05-2021, 07:38   #165
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Najbliższym budynkiem, za którym mógłby się schować był... kościół. Nie chcąc kusić losu Hector zrobił większy łuk, podchodząc do budynku z wieżą od tyłu, dopiero potem ruszył wzdłuż ściany. Nic tak nie pogłębia paranoi niż strzelanina w spokojnym (?), zamglonym miasteczku.

Ostrożnie się wychylając Hector ponownie zlokalizował mieszkańców. Był teraz 5-10 jardów bliżej ale widoczność się znacznie polepszyła, mógł teraz gołym okiem rozpoznać poszczególne osoby. Krzyknął. Reakcja miejscowych była natychmiastowa, wszystkie lufy obróciły się w jego stronę, trochę błądziły. Tyler Francis i Jack zrobili to jako pierwsi, nieznajoma dwójka trochę później. Ale nadal w jego kierunku. Stojąc za rogiem był małym celem, ale był na tyle blisko że spokojnie mogli w jego wycelować. Nie wychylał się.

Spodziewał się, że odezwie się Tyler, ale mieszkańcy Caligine go ponownie zaskoczyli (o ile w miejscu, w którym codziennie jest ten sam dzień, cokolwiek może zaskoczyć). Odezwał się Jack:
- Zapomnij, ty i reszta przyjezdnych to same problemy. Udają nie wiadomo kogo i grożą każdemu bronią. Chyba nie zapomniałeś, że jesteśmy w stanie ciebie spokojnie zastrzelić? Ale okej, mam propozycję. Wyjdź do nas bez broni z rękami w górze a nic ci się nie stanie.

Mierda! Nici z blefu i negocjacji. Rozejrzał się jeszcze po okolicy. Nigdzie nie widział motocyklisty. Ale motocyklista na pewno go słyszał.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:01.
JohnyTRS jest offline  
Stary 11-05-2021, 14:03   #166
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
5-8 marca 2050, ulice Caligine

Hector zamarł w bezruchu nie wiedząc, czy pójść za żądaniami miejscowych czy raczej rzucić się w mgłę uciekając w jakiś bezpieczny kąt, aby doczekać tam do nadejścia nocy... i nieuniknionego resetu czasoprzestrzeni. Bieżąca sytuacja mocno się skomplikowała i Nowojorczyk szczerze pluł sobie w twarz, że nie uniknął zatargu z lokalsami. Gdyby nie groził im bronią i śmiercią, najpewniej teraz wspólnie zapolowaliby na ostatniego bikersa.

Opcja ucieczki i przeczekania kusiła go coraz bardziej, lecz wbrew zdrowemu rozsądkowi Garcia zaczynał się przychylać do drugiej ewentualności. Grupa motocyklistów pojawiła się bieżącego dnia jako zupełnie nowy element świata i Latynos nie miał żadnej gwarancji, że następnego dnia gangerzy ponownie przyjadą do Caligine. Wręcz przeciwnie, zaczynał mieć niczym nie podbudowane przeświadczenie, że byli oni całkowicie przypadkowymi wędrowcami, którzy wjechali do osady z zewnątrz tak samo jak Hector. A tym samym znaleźli się w tej samej pułapce, co on... o ile jeden z bikersów nie zdołał z miasteczka uciec.

A drugi wciąż ukrywał się w mgle zachowując dla siebie krytycznie ważne informacje. Monter musiał się dowiedzieć, czy tę zmotoryzowaną czwórkę łączyło cokolwiek ze zmarłym facetem znalezionym na stacji i czy uważali, że żyją w roku pięćdziesiątym, a nie blisko dwadzieścia lat w przeszłości.

Trzymając Springfielda w jednej dłoni za lufę, a Colta w drugiej czubkami palców za rękojeść, Hector wychynął zza narożnika zrujnowanego domu i ruszył szybkim krokiem w stronę zbitych w gromadkę osadników. Ostatni motocyklista wciąż myszkował w okolicy i Nowojorczyk świadom był tego, że w każdej chwili mógł być wzięty w krzyżowy ogień, pomiędzy gangera i lokalsów.

Im szybciej trafi pomiędzy ich szeregi, tym mniej ewidentnym celem stanie się dla człowieka, który teoretycznie znacznie bardziej pragnął jego śmierci od mieszkańców Caligine.

- Moje życie w wasze ręce! – krzyknął w stronę Jacka i Tylera – Nie mam złych zamiarów, nigdy nie miałem! Przecież musicie sami wiedzieć, że tutaj dzieje się coś dziwnego! Jeden z tych bikersów leży na placu, o tam! A drugi na dachu. Jeden ciągle się chowa i ma broń. Bądźcie ostrożni, te skurwysyny od razu zaczęły mnie atakować.

Hector postanowił się poddać. Nie mam pewności, czy bikersi powrócą po resecie, a czuję, że muszę tego ostatniego przepytać, a przynajmniej spróbować. Bez pomocy lokalsów nie ma na to szansy. Musi zaryzykować.


 
Ketharian jest offline  
Stary 20-05-2021, 12:56   #167
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Caligine, 5-8 marca 2050

Trzymany na muszkach przez gromadę uzbrojonych lokalsów, Hector przyśpieszył mimowolnie kroku. Żaden z miejscowych jak dotąd do niego nie strzelił, chociaż Nowojorczyk był od kilkunastu sekund w zasięgu celnego ognia. Zdrowy rozsądek podpowiadał Garcii, że ludzie Tylera nie mieli jak dotąd żadnego racjonalnego powodu, aby chcieć go zabić, poza rzecz jasna urażoną dumą własną. Stawiając pośpiesznie krok za krokiem i unosząc jeszcze wyżej ręce, Latynos powtarzał sobie w duchu, że żywy stanowił dla osadników wartość znacznie większą od stygnącego trupa.

- Nie mam ukrytej broni! – krzyknął ściskając w palcach lufę rozładowanego Springfielda i odtwarzając w myślach miejsce w zawalonym domu, gdzie przykrył kawałkami gruzu i darni zdobycznego colta – I nie stójcie tak na widoku! Jeden jeszcze się kryje w mgle, a wy robicie mu za wyborną tarczę strzelecką!

Starając się nie potknąć o nierówne chodnikowe płyty, Hector obejrzał sie pośpiesznie ponad ramieniem, powiódł spojrzeniem po majaczących w mgle zarysach najbliższych budynków w obawie, że dostrzeże gdzieś rozmazaną sylwetkę mierzącego mu w plecy bikersa.

Drogi MG, nie trzymaj mnie już dłużej w tej ekscytującej niepewności! Zdążyłem już ogryźć wszystkie paznokcie u dłoni i biorę się za te u nóg, bo wciąż nie wiem, czy ci lokalsi zechcą mnie kropnąć czy tylko skopać dla dania upustu własnym emocjom!


 
Ketharian jest offline  
Stary 21-05-2021, 08:59   #168
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
On był sam, ich była piątka. Piątka, bo ostatnią osobą była kobieta. Złośliwy, naburmuszony wyraz twarzy, farbowane na rudo włosy, krótko i mocno nieregularnie obcięte, czarne ciuchy (wielokrotnie łatane w sposób kompletnie niewprawny, ale chyba o to chodziło że tak miało być). Ciemniejsza cera, jak u Hectora. Widać było, że ona przynajmniej próbuje być osobą sprzeciwiającą się każdemu na świecie, ale chyba w takim małym miejscu jakim było Caligine było to trudne. Czyżby to była ta cała Mi, o której słyszał od Jackie? W takim razie ten wysoki i nieznany to musiał być Paul. Mi? Czyżby to był skrót od Mirandy?

Zbliżenie się Hectora nie spowodowało, że tamci upuścili broń.
-Odstrzelić go? - Wysoki i piskliwi głos Mi wwiercił się Hectorowi w mózg, rana na głowie zaczęła mocniej pulsować bólem.
-Nie - głos Jacka był opanowany, a może tak isę Hectorowi tylko zdawało?
Milczeli jeszcze chwilę, już Hector zamierzał...
-A teraz odwróć się i spieprzaj. Idź tam skąd przybyłeś. Grozisz bronią, pieprzysz coś o spisku. I nie próbuj żadnych bajeczek. Z gangerem sami sobie poradzimy, szczur się kręci, ale nas jest pięciu, znamy teren. I jeszcze jedno, nie wiem czym otumaniłeś Jackie, ale była nieźle przerażona kiedy zobaczyła ciebie rano w swoim domu. Coś tutaj nie pasuje. I to ty. Wynoś się, w tej chwili, samochód zostaje, awaria, pech.

Tyler, Jack i Francis przesunęli się, ich lufy niemalże dotknęły Hectora.
-Idź. - mówił jeden, ale dobrze mógł to powiedzieć każdy z nich. Głos tak ciepły jak sopel lodu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:02.
JohnyTRS jest offline  
Stary 30-05-2021, 13:34   #169
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ulice Caligine, 5-8 marca 2050

Nie chcąc uchodzić w oczach miejscowych za człowieka słabego, Hector zacisnął hardo szczękę i poszedł przed siebie krokiem, w którym nie można było dostrzec śladu targającego nim zwątpienia. Sam w gruncie rzeczy nie wiedział, czego właściwie się spodziewał, bo jednak przesadą byłoby liczyć na to, że mieszkańcy Caligine potraktują go życzliwie po niedawnym wybryku z braniem Tylera na muszkę. Z drugiej strony, jeśli po odejściu na kilkanaście kroków żaden z nich wciąż nie wpakował Nowojorczykowi kuli w plecy, tutejsi nie mogli być ludźmi złymi do spiku kości. To tylko utrwaliło Garcię w przekonaniu, że lokalsi nie mieli bladego pojęcia o istnieniu anomalii czasowej, tylko tkwili w jej pułapce bez cienia wątpliwości, że coś jest z nimi nie tak.

Wciąż starając się nie robić żadnych prowokacyjnych ruchów, Hector wycofał się pod osłonę zrujnowanego domu, gdzie chwilę wcześniej ukrył colta. Wyciągnąwszy pistolet spod warstwy przemieszanej z liśćmi ziemi monter odciągnął pośpiesznie zamek broni, upewnił się, że w lufie wciąż spoczywa wprowadzony tam wcześniej nabój. Potem wyciągnął magazynek, przeliczył resztę tkwiących w nim naboi i załadował z powrotem do pistoletu.

Latynos był już pewien, że pula jego możliwości w tym powtarzalnym elemencie cyklu zupełnie się wyczerpała. Zraził do siebie lokalsów i nie zdołał dopaść ostatniego motocyklisty, a próbując złapać go w pojedynkę ryzykował utratę własnego życia – a wciąż nie miał pewności, czy się odrodzi w pętli czasoprzestrzeni, jeśli zginie.

Nie pozostawało mu zatem nic innego jak zaszyć się gdzieś do nadejścia zmroku i zaczekać, aż nadejdzie sen, a po nim kolejny poranek w mieszkaniu Jackie. A w międzyczasie przygotować nowy plan, oparty na zgromadzonej dotychczas wiedzy i dość złożony, by dawał przynajmniej odrobinę nadziei na wyrwanie się z tego obłąkanego miasteczka.
 
Ketharian jest offline  
Stary 07-07-2021, 07:42   #170
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
To były tylko sekundy ale dla Hectora (i gracza) była to cała wieczność:

Myślami był już gdzie indziej planował gdzie pójdzie, jak odchodzi i chowa się w ruinach. Po prostu odwrócił się od celujących do niego mieszkańców i spokojnie ruszą do celu. Oni nie chcą go zabić.
Wtedy padł strzał. Hector zobaczył tylko, jak coś odłupuje kawałek betonu obok jego nogi. Otrząsnął się z zamyślenia, myślami już się chował w ruinach.
-Stój i nie próbuj kombinować - głos Jacka był lekko zdenerwowany, ale nie na tyle, żeby Jack był zdesperowany. - Odwróć się i wynocha z Caligine. Inaczej strzelamy. Bez dyskusji

Z takiej odległości nie ma bata, żeby wyszedł z tego cało, ich jest zbyt wielu, ktoś musi trafić. Rana na głowie ponownie zapulsowała. Czy jakby się jutro ponownie obudził u Jackie to czy będzie ją (ranę) miał czy nie?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 27-07-2021 o 00:02.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172