Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2021, 20:59   #264
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację

Szeregowy Gwałt: te wilcze jagody weszły naprawdę mocno. A jak to było coś innego, to też weszło mocno, chyba wstrzyknął sobie marjihułanę albo coś. Tak! Nawalał do kosmitów! Z karabinka! Przedzierając się przez korytarze statku kosmitów. Tylko że...
cały czas był na ziemi!

Starszy szeregowy Ndong i szeregowy Lee: Abordaż i zajmowanie statków było w regulaminie dla komandosów. Oddział 20 był od tego tak daleki jak to tylko możliwe, trzeba było improwizować. Regulamin nic nie pisze o improwizacji.
Pewnie jest o tym w regulaminie dla komandosów.

W korytarzu cuchnęło gównem. Czyli znowu kurwinoksy. Na szczęście korytarz i pomieszczenie przez które szturmowali nie było zaminowane. Wszystko się trzęsło, co chwila przed hełmem przelatywał mu obluzowany nit. Nit?! To cholerstwo jest nitowane?! Nieważne. W demach internetu wszystko było takie proste, był statek, było wielkie łóżko, byli piraci, była... Łóżka tutaj nie było.

Ale wyła syrena alarmu.

Lee pobiegł na lewo wydając nieregulaminowe okrzyki bojowe, Czesław ruszył w prawo. Ruch po lewej! Karabinek zaśpiewał i już się nie rusza! Statek się zatrząsł, na chwilę zapaliły się światła, po chwili znowu zgasły.
-Uwaga! - krzyknął Lee, a Ndong zdołał się jeszcze uchylić, kiedy to jakiś kosmita przeleciał u niego jak w Matrixie, tej budżetowej podróbce klasy B filmu "Avalon". Jeb jeb jeb, bagnet murzyna co chwila zanurzał się w ciele kurwinoxa zsuwającego się po drzwiach do następnych pomieszczeń. Co teraz?
W pornolach było dużo pukania.
Starszy szeregowy Ndong zapukał w drzwi, wyciągając ostatni granat.
-Kto tam?
-Galak pizza, otwierajcie bo mi placuszki stygną!

-Chwileczkę... Kurwa, kto zamawiał pizzę?
-Nieważne, już zapłacone! - dodał Ndong, usuwając zawleczkę.
-A chuj z tym - zgrzyt otwieranych drzwi. - A jaka pizza?
-Z ananasem! - Ndong przez szczelinę rzucił granat, słysząc jak ten się ciągle o coś obija i padł na ziemię.
Jebło. Z kopa otworzył drzwi, po drugiej stronie krwawa łaźnia. I drabinka na poziom wyżej, tam pewnie musi być mostek.
-Lee, jak idzie?
Starszy szeregowy Ndong nie otrzymał odpowiedzi, w jego stronę poleciał za to wyrwany kręgosłup. Po chwili poleciała jeszcze głowa wroga.


Na ziemi:

Szeregowy Pep: Spojrzał w lewo, spojrzał w prawo, spojrzał za siebie - Jadźka na niego w ogóle nie patrzyła. i dobrze. Szybko znalazł odpowiednią dziurę. I nagle do głowy przyszła mu świetna idea, jakby nigdy nie czytał Ruchlinga: W razie czego powie że się okopał, haha!

Szeregowa Jadźka: Popijając piwko jej wzrok skakał to na statek kosmitów, to na Leszka [Gwałta]. Ten pierwszy coraz bardziej się dymił i sypał częściami, a ten drugi co chwila padał na glebę i strzelał w kosmos i w ogóle bawił się w pirata. Medyk, wykształciuch jego mać, magyster. Psychol.

Czekaj czekaj, widzisz?
Jadźka zmrużyła oczy. Statek obcych tracił nie tylko części. Kosmici zaczęli opuszczać statek, widziała już trzy spadochrony. Jedyne czego nie rozumiała, dlaczego każdy z nich na wysokości brzucha ma takie żółte zgrubienie dookoła ciała. Oszacowała PI x drzwi, PI x oko, że ich miejsce lądowania będzie w zasięgu moździerza.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 20-05-2021 o 21:03.
JohnyTRS jest offline