20-05-2021, 08:18 | #261 |
Reputacja: 1 | Pepuś padł na ziemie, by ratować swoje skarby. Nic nie szkodzi, że trochę pobrudzone. Są zbyt cenne by tak je stracić przy okazji zaczął kiełkować mu w wełbie pewien szprytny plan. |
20-05-2021, 09:36 | #262 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Plan był prosty. Wywalić dziurę w burcie statku wroga, wejść w nią, napierdolić tępym chujom, przejąć statek, wrócić do domciu cali i zdrowi. Nawet długo nie musiał się zastanawiać, gdy już Ndong wyjebał dziurę i kazał im abordażować. To Leszek biegł chuja na Józia żeby jak najszybciej zająć teren i spuścić im Wpierdol. Napierdalanie dla samego napierdalania. To był jego żywioł, a przynajmniej miał oczy dookoła świata coby paczeć czy jakiś kumpel nie leży w kałuży łez i się tarza ze śmiechu bądź we krwi. Własnej oraz cudzej.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
20-05-2021, 18:09 | #263 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Po wydaniu odpowiednich rozkazów, i ulokowaniu cywili gdzie trzeba, Jadźka stała dumnie na "pierwszej lini frontu"... popijając sobie dalej(!) piwko. A co, nie było już cywili, nie było żadnej mendy starszej stopniem, to czemu nie? A jakby który z obecnych nawet tylko pomyślał o jakimś donosie na nią... Oj karabin w dupę, albo i granat. Wypadki chodzą po ludziach. Ale w sumie nie, żaden z pozostałych - mimo że każdy miał nasrane w bani na swój sposób, nawet ona - takich numerów to nie wyczyniał. Zajarała szluga... Nadchodziła wielka bitwa. Być może zginą... Och te sentymenty wywołane alkoholem. - Chce ktoś? Zimne! - Spojrzała po zebranych przy niej popaprańcach, wyciągając drugą flaszkę podprowadzonego browaru - Aż taka świnka nie jestem, podzielę się...
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
20-05-2021, 20:59 | #264 |
Reputacja: 1 | Szeregowy Gwałt: te wilcze jagody weszły naprawdę mocno. A jak to było coś innego, to też weszło mocno, chyba wstrzyknął sobie marjihułanę albo coś. Tak! Nawalał do kosmitów! Z karabinka! Przedzierając się przez korytarze statku kosmitów. Tylko że... cały czas był na ziemi! Starszy szeregowy Ndong i szeregowy Lee: Abordaż i zajmowanie statków było w regulaminie dla komandosów. Oddział 20 był od tego tak daleki jak to tylko możliwe, trzeba było improwizować. Regulamin nic nie pisze o improwizacji. Pewnie jest o tym w regulaminie dla komandosów. W korytarzu cuchnęło gównem. Czyli znowu kurwinoksy. Na szczęście korytarz i pomieszczenie przez które szturmowali nie było zaminowane. Wszystko się trzęsło, co chwila przed hełmem przelatywał mu obluzowany nit. Nit?! To cholerstwo jest nitowane?! Nieważne. W demach internetu wszystko było takie proste, był statek, było wielkie łóżko, byli piraci, była... Łóżka tutaj nie było. Ale wyła syrena alarmu. Lee pobiegł na lewo wydając nieregulaminowe okrzyki bojowe, Czesław ruszył w prawo. Ruch po lewej! Karabinek zaśpiewał i już się nie rusza! Statek się zatrząsł, na chwilę zapaliły się światła, po chwili znowu zgasły. -Uwaga! - krzyknął Lee, a Ndong zdołał się jeszcze uchylić, kiedy to jakiś kosmita przeleciał u niego jak w Matrixie, tej budżetowej podróbce klasy B filmu "Avalon". Jeb jeb jeb, bagnet murzyna co chwila zanurzał się w ciele kurwinoxa zsuwającego się po drzwiach do następnych pomieszczeń. Co teraz? W pornolach było dużo pukania. Starszy szeregowy Ndong zapukał w drzwi, wyciągając ostatni granat. -Kto tam? -Galak pizza, otwierajcie bo mi placuszki stygną! -Chwileczkę... Kurwa, kto zamawiał pizzę? -Nieważne, już zapłacone! - dodał Ndong, usuwając zawleczkę. -A chuj z tym - zgrzyt otwieranych drzwi. - A jaka pizza? -Z ananasem! - Ndong przez szczelinę rzucił granat, słysząc jak ten się ciągle o coś obija i padł na ziemię. Jebło. Z kopa otworzył drzwi, po drugiej stronie krwawa łaźnia. I drabinka na poziom wyżej, tam pewnie musi być mostek. -Lee, jak idzie? Starszy szeregowy Ndong nie otrzymał odpowiedzi, w jego stronę poleciał za to wyrwany kręgosłup. Po chwili poleciała jeszcze głowa wroga. Na ziemi: Szeregowy Pep: Spojrzał w lewo, spojrzał w prawo, spojrzał za siebie - Jadźka na niego w ogóle nie patrzyła. i dobrze. Szybko znalazł odpowiednią dziurę. I nagle do głowy przyszła mu świetna idea, jakby nigdy nie czytał Ruchlinga: W razie czego powie że się okopał, haha! Szeregowa Jadźka: Popijając piwko jej wzrok skakał to na statek kosmitów, to na Leszka [Gwałta]. Ten pierwszy coraz bardziej się dymił i sypał częściami, a ten drugi co chwila padał na glebę i strzelał w kosmos i w ogóle bawił się w pirata. Medyk, wykształciuch jego mać, magyster. Psychol. Czekaj czekaj, widzisz? Jadźka zmrużyła oczy. Statek obcych tracił nie tylko części. Kosmici zaczęli opuszczać statek, widziała już trzy spadochrony. Jedyne czego nie rozumiała, dlaczego każdy z nich na wysokości brzucha ma takie żółte zgrubienie dookoła ciała. Oszacowała PI x drzwi, PI x oko, że ich miejsce lądowania będzie w zasięgu moździerza.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 20-05-2021 o 21:03. |
22-05-2021, 10:57 | #265 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Leszek nawet nie wiedział co czyni. Po prostu padał na glebę jak razowy żołnierz, jakby ciągle naciskał control (przycisk odpowiedzialny za kucanie i kładzenie się na ziemię). Wyglądał jakby robił pajacyki, bez pajacyków. Tylko marnował amunicję jak to na wojnie. Aż se musiał przeładować. Wtem przyjrzał się wrogiemu okrętowi. Przechylił głowę w lewo i zauważył, że statek zaczyna się przechylać razem z latającymi na spadochronach w jaszczurkami. Im chociaż dali spadochrony - pomyślał mężczyzna i patrzył jak statek się wali na ryj.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
22-05-2021, 12:19 | #266 |
Reputacja: 1 | Jatka szła w najlepsze i eskalator Wpierdolu zapełniał się w zadowalającym tempie. Nie chcąc marnować dobrej passy Ndong wraz z Lee przystąpili do szturmowania mostka. Pierwszy poszedł Lee bo miał ten swój pistolet maszynowy z którego mógł walić jedną łapą. Poza tym kurwinox był dużo zwinniejszy więc jakby kto otworzył właz i próbował do nich strzelać z lasera to dziadyga miał większe szanse rozkurwić gnoja ze swojego b'uzi'aczka niż z pełnowymiarowego karabinu. Za nim wspinał się Ndong starając się nie patrzeć w górę na dupal kosmity - było to pedalskie, poza tym gdyby stary się zesrał od czegoś to by poleciało mu prosto w wizjer. Lee walnął parę razy pięścią we właz. - Ej wy tam! Otwierajcie! Te cwele z Gwiezdnej Floty rozjebały się własnym granatem! - zawołał próbując podobnego podstępu co wcześniej Ndong. |
23-05-2021, 15:23 | #267 |
Reputacja: 1 | Najcenniejszy podpis należał do pana na S, a to oznacza jedno. Dla lepszego życie Pepa Spilbergino musi umrzeć, czy jak ten tam miał. Tego dokładnie nie wiedział, ale Jacuś za to wiedział, że musi się pobrudzić jeśli ma być bogaty. Przeładował karabinek, popieścił bo swędział EMP z zgwałconego ramienia i ruszył przyczaić się przy artystach, aby dogodnej okazji walnąć kulę, która uczyni go bogolem. Tak ambitny był ten kurwinox. Kto nie ryzykuje nie zyskuje, a w razie przypału podzieli się forsą. Tak czy siak choć nie wiedział co tu kręcili, będzie to ostatni akt tej opowieści. |
23-05-2021, 16:55 | #268 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Gwałt nie chciał piwa, i chyba mu się muzg zlasował, bo zaczął odwalać dziwne szopki... No tak, pewnie coś se wziął z tej swojej apteczki. - Te! Lechu! Pacz! Spadachrony! I zara będą w zasięgu moździerza! Napierdalamy? - Powiedziała do medyka. - Pep ty fujaro, wylazuj z dziury! Będziesz nas osł... - Jadźka spojrzała w kierunku kurvinixa i owej dziury, ale tępego chuja już tam nie było. Spierdolił. - Dezercja... - Warknęła baba-niby-rambo. Oj zrobi mu z tych jego dupsk jesień średniowiecza. Ale to później. Teraz co innego na głowie.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
23-05-2021, 18:35 | #269 |
Reputacja: 1 | Przez radio odezwał się Armata: - Dong, jak idzie? - Dopiero się rozkręcam, arr arr! - No to ode mnie masz złą wiadomość, ta rakietka zaraz się rozleci, załoga ucieka na spadochronach, skrzydło zaraz się kurwa urwie. Bierz ludzi i spieprzaj, to jest kurwa rozkaz! Faktycznie, statek kosmiczny coraz bardziej się trząsł, skrzypiał, trzeszczał, niewiele brakowało a by się jeszcze zesrał. Niby statki nie srają ale to był kosmiczny statek kosmitów, kto ich tam wie. Wszystko co dobre musi się zaraz skończyć. Starszy szeregowy Ndong ściągnął kutaratekę z drabinki i rzucił się do wyjścia, zatrzymał się jeszcze w pół kroku, wyrwał Kurwinoksowi granat i cisnął za siebie: -A teraz spierdalamy! Wojownik, przerwać ogień, gotuj do startu! Przy wyjściu okazało się, że szeregowy Wojownik nie próżnował, jak otwieracz do konserw wgryzł się w pancerz, wystrzeliwując kolejne dziury - było więcej dziur niż poszycia, cud że się jeszcze ten pojazd nie rozpadł! Do Rzubra wpadli w ostatniej sekundzie, bo po chwili stracili grunt pod nogami. Dobrze że Rzubr latał. "Mamma mia" zwalił się na skrzydło i zaczął nurkować w stronę planety. Obrócił się w powietrzu i wszyscy mogli zobaczyć, jak całe skrzydło dosłownie odpada. Widocznie Kapitan Armata też nie próżnował. Na ziemi: Jadźka dopiła piwko, nacelowała moździerz. Było dziewięciu skoczków, oszacowała miejsce i czas upadku. Cel, pal! Pocisk śmignął i po chwili pod nogami jeszcze lecących skoczków wybuchło. Dobrze! Baba im pokaże! Gajer ładował, a tamci w powietrzu próbowali coś zrobić, ale było już za późno. Jeszcze troszeczkę... jeszcze troszeczkę... JEBUT!!! I kilka problemów zniknęło. To teraz trzeba zniknąć następne! Szeregowy Pep: Pomysł na biznes dodał mu sił. A może po prostu już wytrzeźwiał? Eksperci nie są zgodni. Jacek podreptał do piramidy, ale tak szybciej, żeby Jadźka go capnęła i nie nakopała do dupy. Wpadł do piramidy jak na kibel po zapiekankach, lewo prawo, lewo prawo... gdzie jest ten jebany Spielbergtino? Tych EMP na jego twarzy nie da się zapomnieć. -Hcie jest Śpilperkino? - zapytał Pep, sepleniąc (wybity ząb). A ci, łącznie z Andżeją, patrzą się na niego jak na debila. A wielkiego reżysera filmów akcji nigdzie nie było widać. -Hcie jest... - Jacuś spojrzał na plecy, a tam wyszczerzona czaszka z zębami i reszta ciała! Diabeł. Pep pociągnął seryjką. -Kurwa, nasz jedyny faraon, ściągnięcie drugiego potrwa z miesiąc. - skomentował ktoś ze zgromadzonych. Na pewno nie Spielbergtino. Jacuś podszedł bliżej. Kukła, do tego z plastiku. A w filmie przecież się ruszała. Szeregowy Gwałt: Świat wirował mu przed oczami, strzelał w powietrze, potem myk biegł walącym się korytarzem statku kosmitów, potem myk leciał na ziemię na spadochronie... Ooooja, ale faza... Statek kosmitów zarył w ziemię za jedną z tych górek. I eksplodował. Ci na ziemi widzieli tylko pióropusz ognia zza góry i poczuli wibracje, jakby ktoś iś wibratorem potraktował. Załoga Rzubra i Jaszczomba nie poczuli wibracji, ale widzieli lepiej moment eksplozji i poczuli falę uderzeniową. -Dong, tu Armata, mam łączność z dowództwem, posiłki będą za minutę... Grześ twierdzi że za dwie, wykończmy te niedobitki i fajrant. Kilka ostatnich spadochronów opadało właśnie na ziemię.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |
25-05-2021, 07:34 | #270 |
Reputacja: 1 | - hmmm... Jakby ich tu zabić żeby było śmiesznie...? Wypierd. Weź no przeleć dyszami po tych spadochronach coby im się podpaliły! I w ten piękny sposób został zinstrybutowany elegancki Wpierdol. Ndong zajął siedzenie dowódcy by w pełni rozkoszować się chwilą triumfu. - Się robi! - zakomenderował Armacie przez radio. |