Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2021, 08:21   #92
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Lewko mierzył wzrokiem postawnego szlachciurę, który widać eksperiencje miał znaczną i w czarcią naturę bez trudu potrafił wejrzeć.
Mazur nie dał się zwieść słowom obraźliwym tchórzostwo zarzucającym. Smolista brew mu nie drgnęła, kiedy prawdę, jak falę przyboju w brzeg bijącą, usłyszał.

Sprytnyś. – pomyślał. Imię prawdziwe chcesz poznać, by tym lekcej czarta do Piekieł odegnać. Jużci niedoczekanie twoje, zajmę się tobą, bratku…

Nagle iście piekielne misterium się rozpoczęło. Ogień magicznej proweniencji otoczył pierścieniem plac i zgromadzenie. Człeczyska w amok popadli, niczym na polu bitwy i jęli się wzajem rzezać bez opamiętania. Lewko, któremu wojenne przygody obce nie były, takiego pokazu jatek się nie spodziewał. Sprawcę tego spustoszenia rychło odnalazł. To był Czarniawa, który jako czarownik ponad ziemią się unosił i zagładę wieszczył.

Trzech panów braci, musieć czystego serca, oparło się magii plugawej i ku rębaczowi raźno ruszyli.

Lewko tylko na to czekał, z ochotą przyjął wyzwanie. Szable zamigotały, dźwięk się rozszedł upiorny, kiedy szczęk kling ponad ogólną wrzawę się wzniósł. Mazur przyznać musiał, że przeciwnicy rzemiosło swe wybornie znali. Sprawnie osłaniał jeden drugiego i kiedy zastawy umiejętnie składali, młody czart naruszyć ich w pierwszym zwarciu nie zdołał. Sam też musiał uważać na te pewnikiem uświęcone ostrza, które zadać rany mu mogły. Inaczej rozprawiłby się z tymi śmiałkami, nim modlitwę do anioła stróża zanieść by zdążyli…

Siły jednako wyrównane były. Diabla zwinność i biegłość, z krzepą i zaciętością niebywałą owej trójcy się wzajem niwelowały. Lewko musiał się wielce starać, by błędu nie popełnić i na parzący dotyk ostrzy się nieopatrznie wystawić. Postąpił krok w tył niechętnie, nie po jego bowiem myśli to starcie szło. Kiedy wzywać imienia dziewicy poczęli, sławiennej pieśni moc mimowolnie odczuł i nienawistnie na bogobojnych spojrzał, jakby w popiół chciał ich przemielić. Ci jednak jeszcze śmielej sobie poczynali, zwątpienie wszelkie oddalając, a groźba piekielna się ich nie imała.

Tedy zmuszony został fortelu jakiego użyć, bo widmo sromotnej klęski wcześniej niepodobne, realnym się mu przed oczami objawiło…

Szabla Lewki poślednią nie była. W czarciej kuźni wykuta, do lewej ręki idealnie spasowana, do tego potężna magia w niej drzemała. Bez trudu zwodzić oko potrafiła i oszukać zmysły ludzkie, a nawet innego piekielnika. Przekonał się o tym Wideradzki, czart okrutnej sławy, kiedy poszczerbiony został w łęczyckiej dziedzinie. Rozsierdzony był wtedy niemożebnie, że gorycz siarczystą przełknąć musiał od zaściankowego Mazura doznawszy upokorzenia.

Więc Lewko tej sztuki zamiarował popróbować, by trójcę rębajłów tymże niecnym sposobem omamić.

Nadto diablich cięć tajemnych użyć, których żaden człek poza charakternikiem poznać nie mógł. Cięcie Stadnickiego, łęczyckie, katowskie, wisielcze, a na końcu ohydnie zdradzieckie tajemne cięcie Judaszowe, nieprzypadkowo miano noszące najpodlejszego z łotrów… co apostołem się mienił.

Ostatecznie zaś Chorąży Czarnej Nowiny płomień z ognistego pierścienia podwórze okalającego, do swej wolnej ręki przyzwie, aby nim jeszcze razić tych, co za rycerzy chrystusowych chcieli tej nocy uchodzić…

 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 22-05-2021 o 23:04.
Deszatie jest offline