Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2021, 14:07   #147
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Wątpliwości mnożyły się. Czy mieli zająć się niejasnymi snami i pradawnymi proroctwami czy bardziej przyziemną walką o władzę? To pierwsze jawiło im się jako istotniejsze, dla nich i całego świata, ale domyślali się, że odmowa udzielona niejako samemu następcy trony mogła przynieść opłakane skutki.

Bladin próbował łączyć fakty. Przypominał sobie urywki zdań i wydarzeń z przeszłości. Zaczynał mieć wrażenie, jakby wszystko łączyło się w jakąś całość, ale jaką? Ciągle czegoś w układance brakowało. Spróbował zająć się więc sprawą tajemniczego kamienia, który mógł się wiązać z plagą w Nuln. Kapłani, tak jak podejrzewał, niewiele mu pomogli. Stary Johann zaskoczył go jednak.

- Coś mi świta, mości Bladinie, niech pomyślę.

Stanął przed półką z książkami, przesuwając je palcami, a w końcu wyciągając cienki tomik.

- Moje przygody i awantury, niejakiego Kemtara Schnoppa. Straszny kicz jakiegoś grafomana, ale cóż, książeczka ma ze trzydzieści lat, może znajdzie się chętny na zakup. Ot, szmirowaty zapis wymyślonych zapewnie historii, a już w pierwszej z nich, o tu, mowa o jakimś kupcu z Nuln, który wynajął autora, natenczas robotnika, i jego towarzyszy, do odnalezienia szlachetnego kamienia. Kamienia, który okazał się być poświęcony lub też stworzony przez Nurgla. Pan Schnopp nie mógł się zdecydować.

W jakiś sposób historia ta wzmacniała słowa Wolkena o możliwej przyczynie gwałtowności choroby dziesiątkującej Nuln.

Marval w tym czasie nabrał podejrzeń, że poszukiwany przez jego towarzysz naszyjnik nie był jedynym tego typu. Ganellian, z którym rozmawiał, powątpiewał w to, ale nie opierał się na niczym konkretnym. Krasnoludy z twierdzy, dokąd zaczynali planować się wybrać, mogły wiedzieć więcej. Kto, jak nie oni, żył przeszłością?

Hochmeister wpadał w paranoję. Kto ich śledził? Czy w ogóle ktoś to robił? Próbował sobie wytłumaczyć, że wpadli w dziwny kocioł, pomiędzy osoby i instytucje, które z pewnością korzystały ze szpiegów. Cesarski dwór, kościół Sigmara, może nawet i Celestium... Kartka z jego wiadomością czekała na tajemniczego odbiorcę. Kolejna wizyta w bibliotece świątynnej nie przyniosła wielu efektów. Ojciec Vinitius stwierdził jedynie, że choć nie słyszał o takim kamieniu, to jednak kamienie szlachetne były bardzo dobrym przenośnikiem zaklęć, w związku z czym pomysł, że taki zaklęty przedmiot mógł przyczynić się do powstania czy wzmocnienia choroby mógł mieć jakieś podstawy teoretyczne.

* * *


- Nie wejdziecie z bronią.

Gwardzista pałacowy nie pozostawiał wiele miejsca na dyskusję. Kazał złożyć całe uzbrojenie w skrzyni w pokoju straży, a jego podwładni przeszukali ich, za wyjątkiem szlachcica i kapłana Sigmara. Zostali poprowadzeni korytarzem w głąb budynku. W pewnym momencie bogato zdobione, podwójne drzwi otwarły się, a z pomieszczenia wyszła grupa ludzi. Za strażnikami trzymającymi halabardy szedł, szurając nogami po podłodze, staruszek. Zgięty mocno, oparty na drewnianej lasce, z pomarszczoną skórą, bielmem na jednym oku, resztkami siwych włosów i przede wszystkim - cesarską koroną na głowie. Zostali zepchnięci przez gwardzistów pod ścianę, aż Karl Franz I, Obrońca Imperium, Cesarz przeszedł powoli obok nich, wraz z całym orszakiem dworzan, wśród których wyróżniał się Nikolas Celestium, postępujący zaraz za władcą. Astrolog nie zwrócił na nich najmniejszej uwagi albo całkiem skutecznie udawał, że ich nie widzi.

Niedługo później znaleźli się w niedużym pokoju z dwoma mężczyznami, dobrze znanym im bufonem Weinerchlosse oraz milczącym, sztywno siedzącym jegomościem, którego niektórzy z nich znali z obrazów lub altdorfskich parad. Syn cesarza, Luitpold, pozwolił jednak mówić swojemu totumfackiemu.

- Dowiedzieliście się czegoś, możecie połączyć Celestiuma z wrogami Imperium? – Arystokrata wyglądał na zdenerwowanego z jakiegoś powodu. Nie na nich, tak sądzili, coś innego zaprzątało jego umysł. Coś, co sprawiło, że o powodach zainteresowania astrologiem powiedział być może o słowo za dużo.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline