Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2021, 17:10   #204
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
- A dużo rzeczy wiozę na handel do Imperium. Większość to tkaniny i ceramika, ale jest też partia mocnej gorzały, którą opylę w gospodach za dobry pieniądz hehe. - Zaśmiał się, zacierając małe dłonie. - Możemy pohandlować, szanowny Bardinie, zależy, co byście kupić ode mnie chcieli, bo ja od was to raczej nic. No chyba, że macie coś, czym byłbym mocno zainteresowany. No tak, czy nie?
- Mieliśmy pewne problemy z orkami
- odpowiedział Klausowi Ludo. - Zasadzili się na nas dwa dni temu w lesie, ale poradziliśmy sobie. Paru moich ochroniarzy zginęło, ale zdołaliśmy ich przegonić. Paskudni byli, wymalowani na czerwono. - Skrzywił się, jakby właśnie zagryzł cytrynę.
- Droga Kupiecka nieprzejezdna? Niedobrze, niedobrze. - Zafrasował się, usłyszawszy słowa Felixa. - Trzeba będzie mi pomyśleć nad zmianą trasy, no tak, czy nie? A czas to pieniądz. No ale nic się nie poradzi. Nic się nie poradzi…
Na słowa Zachariasza, Ludoslav zawołał do Hansa.
- Przynieś no mnie mapę okolicy!

Najemnik wykonał polecenie a niziołek przesunął kiełbasy leżące na stole i rozłożył mapę.
- Jesteśmy tutaj. - Przyłożył tłusty palec do papieru, pozostawiając na nim ślad. - Wokół są lasy, można spotkać banitów i Strigan, ale oni zwykle przyjaźnie nastawieni, jeśli ich się czymś nie urazi. Ta okolica to nie jest na pewno miejsce dla ryzykantów. Podróżuję tym szlakiem od ponad trzydziestu lat i jeśli wie się, co i jak i zna się ze dwie-trzy osoby z okolicy, to z reguły wszystko jest w porządku, no tak, czy nie? Nie ma raczej niczego, czego nie załatwiłoby trochę złota w danym miejscu. W dzikszych rejonach możecie się natknąć na różne potwory i takie tam, zwłaszcza, gdy żaden z książąt nie rości sobie praw do tych obszarów, albo nikt nie zrobił nic, żeby je oczyścić. Dolina jest najbardziej niebezpiecznym etapem podróży, na razie mieliśmy szczęście w nieszczęściu, że tylko orków spotkaliśmy, bo mogło być dużo gorzej. Ponoć gdzieś tam też w głębi puszczy można natknąć się na samotną wieżę, ale nigdy żem nie próbował nawet sprawdzić, czy coś takiego siem tam znajduje, bo i po co, no tak, czy nie?

Zahloustek złożył mapę na pół.
- Jeśli chęć wyrażacie, pozwolę wam skopiować moją mapę za złotą koronę. I to jest cena promocyjna, bo podróżujecie w towarzystwie mojego znakomitego rodaka. No tak, czy nie? - Ludo uśmiechnął się, po czym poklepał serdecznie Zacha po plecach i obaj niziołkowie zaczęli przerzucać się przeróżnymi historiami, które nikogo poza nimi dwoma raczej nie interesowały.
W końcu kupiec wstał jednak od rozkładanego stolika.
- Chociaż miło nam się rozmawia, to zbierać nam się trza, żeby przed nocą zdążyć do zaufanego miejsca na obóz. Robimy jakiś interesik na koniec tego przemiłego spotkania, czy się żegnamy?

Vessa korzystając z okazji kupiła od Ludoslava półtoralitrową butelkę gorzałki, którą niziołek mocno zachwalał (“Pani droga, po takim alkoholu to następnego dnia człowiek się czuje jak nowonarodzony”) i policzył sobie za nią trzy srebrniki, czyli ze sporą przebitką. Taki to pożyje.


Po spotkaniu z sympatycznym niziołkiem bohaterowie ruszyli w dalszą podróż, wciąż kierując się południowym szlakiem. Mając na uwadze słowa Zahloustka broń mieli na podorędziu i czujnie rozglądali się po okolicy.


Po kolejnej godzinie marszu zaczęło szarzeć, więc trzeba było powoli rozglądać się za miejscem postoju. Co uderzyło awanturników, to fakt, że od pewnego momentu wędrówki nie zauważyli w gąszczu ani jednego zwierzęcia, ani nawet nie usłyszeli śpiewu ptaków. Ta przytłaczająca cisza nie była czymś naturalnym. Coś musiało odstraszyć zwierzynę a ptaki, które mają gdzieś, kto porusza się szlakiem, opuściły okolicę.

- Ratunku!!! - Ciszę okolicy rozdarł nagle donośny, przeciągły kobiecy krzyk dochodzący gdzieś z prawej strony lasu, z jego głębi. Moment później bohaterowie usłyszeli brzęk krzyżowanej stali.
- Chyba jakaś dama w opresji. Jak chcecie to sprawdzić, zostanę ze zwierzętami na głównej drodze - powiedział krótko Zachariasz.
 
Quantum jest offline