Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2021, 19:44   #205
Ayoze
 
Ayoze's Avatar
 
Reputacja: 1 Ayoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputacjęAyoze ma wspaniałą reputację
Klaus nie angażował się w rozmowę z Zahloustkiem, po prostu słuchał, czego od niziołka dowiedzą się towarzysze. Obserwacje też nie przyniosły jakichś większych rezultatów, zatem kupiec musiał mówić prawdę. Widząc, że pozostali zajadający jego specjały wciąż czują się dobrze, łowca wampirów wydobył z plecaka kawałek materiału i zawinął w niego oferowaną mu kiełbasę - przyda się na kolację, a opieczona nad ogniskiem będzie palce lizać.

Jak się okazało, Ludoslav nie uniknął kłopotów, spotykając po drodze bandę orków, którą można było kojarzyć z Krwawymi Toporami. Czyli jednak pojawili się na tych ziemiach, dwieście lat po swoim poprzedniku, który miał ich zaprowadzić do chwały. Klaus nie zdziwiłby się, gdyby jakimś cudem tamci również dowiedzieli się o Kamieniach i chcieli je wytropić. Kto wie, może ten hobgobliński zwiadowca właśnie dlatego za nimi jeździł? Chociaż ostatnio nie było go widać.

Opłatę za odrysowanie mapy skwitował krzywym wąsem, ale Felix postanowił zapłacić kupcowi za przepłaconą “usługę”, więc przynajmniej jako tako będą poruszać się po okolicy, wiedząc, gdzie się mniej więcej znajdują. Słowa niziołka o niebezpieczeństwach przyjął spokojnie, bo wszędzie jest niebezpiecznie, nawet jak siedzisz w Altdorfie i tylko idziesz się napić piwa do karczmy. Weghorst niczego od Ludo nie zamierzał kupować i właściwie cieszył się, że kupiec się spieszy, bo mogli ruszyć dalej.

* * *

Dalsza podróż upływała spokojnie, choć nienaturalna cisza mogła dziwić. Jeśli zwierzęta i ptaki opuściły to miejsce, to znaczyło, że w okolicy nie działo się dobrze. I to na pewno nie orki przyczyniły się do tego. Nie musiał uczulać na to kompanów, bo zdawał sobie sprawę, że doskonale o tym wiedzieli. Skupił się na obserwacji ściany lasu po obu stronach drogi, gdy w pewnym momencie wszyscy usłyszeli wołanie o pomoc i kobiecy krzyk.

Klaus w mig zeskoczył z siwka, którego dosiadał i dobył kuszy samopowtarzalnej.
- Dobry pomysł, Zach - powiedział. - Albo ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy, albo to równie dobrze może być pułapka, więc dobrze by było, gdyby ktoś jeszcze został z Zachariaszem przy zwierzętach. Trzeba sprawdzić, co tam się dzieje.

Nie zamierzał nikogo zmuszać, ani tym bardziej rozkazywać, by z nim poszli, bo nie był dowódcą tej drużyny. Znał tych ludzi i krasnoludów jednak na tyle dobrze, że wiedział, że sam na pewno nie będzie musiał brnąć przez las. Kusza była naładowana i gotowa do strzału, gdyby trzeba było jej użyć.
 
Ayoze jest offline