Najcenniejszy podpis należał do pana na S, a to oznacza jedno. Dla lepszego życie Pepa Spilbergino musi umrzeć, czy jak ten tam miał. Tego dokładnie nie wiedział, ale Jacuś za to wiedział, że musi się pobrudzić jeśli ma być bogaty. Przeładował karabinek, popieścił bo swędział EMP z zgwałconego ramienia i ruszył przyczaić się przy artystach, aby dogodnej okazji walnąć kulę, która uczyni go bogolem. Tak ambitny był ten kurwinox. Kto nie ryzykuje nie zyskuje, a w razie przypału podzieli się forsą. Tak czy siak choć nie wiedział co tu kręcili, będzie to ostatni akt tej opowieści.