Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2021, 17:28   #993
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Pozostawieni na nabrzeżu krasnoludzie przeciągnęli się rozkoszując powrotem na stały ląd. W rzece może i nie bujało, ale statek to statek i kto się nie urodził w Barak Varr ten miał problemy ze świadomością że tam pod drewnem czycha woda.

Tak czy tak zostało dziesięciu podróżnych dawi plus Galeb i Detlef. Połowa ich towarzyszy odłączała się po drodze, część została w Meissen stwarzając pozory przypadkowych podróży we własnych interesach. Teraz z tymi którzy zostali wzięli beczki z piwem które mieli w zanadrzu (a zostawili tylko te najlepsze) i ruszyli przez miasto do krasnoludzkiej diaspory.

Galeb zapomniał już praktycznie dlaczego pierwotnie znalazł się w Nuln. To było po tym jak na Przełęczy Czarnego Ognia odwiedził swojego mistrza Tharteka Pustelnika. Ten przyjął zmianę wyglądu Galeba bez mrugnięcia oka, kazał mu od razu tylko zdać relację z tego co się nauczył. Mistrz słuchał i słuchał, kiwając lub kręcąc głową. Zapytał o durazul, stop stali który opracował Galeb i przyjrzał się młotowi który z niego wykuł.

- Jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś nowego o stopach to pojedź do Nuln.

- Do Nuln?

- Tak, chłopcze. Widzisz… bawimy się w metalurgów od tysięcy lat. Trochę ciężko by coś nowego wymyślić. Mógłbyś udać się w podróż do Zhufbaru, wszak tam sami pionierzy na polu technologii. Ale prawdziwe nowinki znajdziesz w Nuln u tamtejszych inżynierów dawi. Oczywiście dużo z tego to nieudane eksperymenty, ale oni wszystko zapisują. Łatwiej coś przydatnego tam wyłapać. Mieszka tam mój daleki kuzyn - rhunki Yngwar Grumvaldsson. Siedzi cicho pośród naszych imperialnych kuzynów, obserwuje eksperymenty ludzi, co tam poczynają nasi inżynierowie, kiedy Gildia nie dyszy im na karki. Sam jest nawet chyba jednym z nich, bo zna runy inżynierskie. Wiem że ciężko jest je wykuwać jeżeli nie zna się na pracy nad tym na co się nakłada runę. - stary mistrz pogładził długą białą brodę - Odwiedź go. Armaty to ciężki kawałek kamiennego chleba. Non stop eksperymentują z coraz doskonalszymi stopami by odlewane działa były coraz bardziej odporne na coraz większe ładunki prochu. Na pewno coś ciekawego wymyślili odnośnie pancerzy i broni. Może cię to zainspiruje?


Po drodze wybuchła Burza Chaosu, a on dotarł do Nuln przez Averland. Miał nadzieję wziąć udział w wojnie, ale nie spodziewał się że wcielą go do tej cholernej ochotniczej armii. Nie zdołał się spotkać nawet z Grumvaldssonem. Teraz będzie miał szansę. Nie. Teraz będzie miał obowiązek się z nim spotkać. Powiedzieć co się dzieje, ustalić jakiś plan.

On sam miał jeden. Wykorzystać znajomość z Magrittą by dostać się bliżej dworu, a dokładniej jej wuja. Kto jak kto ale on sam powinien wiedzieć co się wyprawia na dworze. Co więcej z pewnością obchodzi go że ktoś na dworze w imieniu Elektorki (jeżeli nie ona sama) rozpierdala całą prowincję.

Tylko cholera… co jak już się do tego wuja dostanie? Walić głupa? Powiedzieć pół prawdy? Zaoferować pomoc?
Chyba to ostatnie byłoby najlepsze. O ile ktoś tak ważny zechce słuchać krasnoluda.
Ach. Trzeba było jeszcze wypisać się z tej cholernej armii. Pewnie też sypnąć złotem by się nie rzucali za stratę munduru, skórzni i broni. Albo najpierw dostać się do tego wuja i przez niego to ogarnąć?

Warto by było też jedną beczkę najdroższego piwa rozlać do antałków. Ot - taki drogi prezencik którego żaden ważny człek nie odmówi, biorąc pod uwagę jak ciężko zdobyć tego typu towar.

- Oto jesteśmy w Nuln, przyjacielu. Gdzie jak gdzie, ale tutaj mógłbyś rozwinąć skrzydła jeżeli chodzi o znajomość broni prochowej. - rzekł Galeb do Detlefa.

Sytuacja wyglądała tak że trzeba było dotrzeć do diaspory, znaleźć karczmę, rozmówić się co tam w mieście się teraz dzieje i poszukać Yngwara Grumvaldssona lub kogoś innego ze starszyzny.

Galeb przypominając sobie rozmowę z mistrzem uświadomił sobie jeszcze jedną ciekawą rzecz. Dwie z trzech najważniejszych uczelni w Nuln opierały się na krasnoludach - Imperialna Akademia Artylerii i Wyższa Szkoła Inżynierii. Ta druga była z tego co pamiętał pewną zachciewajką Elektorki, obecnie była odbudowywana i słabo wiązała koniec z końcem bo jaśnie panująca Emmanuelli się po prostu znudziło już finansowanie tejże uczelni. Ta pierwsza była dużo ważniejsza bo sławna w całym Starym Świecie i miała ścisłe związki z Krasnoludzką Gildią Inżynierów, a działalność krasnoludzkich inżynierów którzy działali na tej uczelni miała przyzwolenie Wielkiego Króla Thorgrima.
Pytaniem było jaki stosunek mieli mieszkańcy Nuln do krasnoludów? Czy w ogóle odczuli najazd Wernickyego czy też tak jak ich władczyni mieli wszystko poza swoim miastem głęboko w zadzie? Czy tak jak prowincja, widzieli krasnoludy jako zdrajców? I jak teraz wyglądały stosunki dawi z tymi wszystkimi instytucjami w których tak prężnie działali?
Dla Galvinssona nie było problemem wyobrazić sobie nagły odpływ materii intelektualnej i roboczej z tych wszystkich pracowni. Nie było też problemem wyobrazić sobie że Elektorka uznała iż imperialni inżynierzy są w stanie poradzić sobie bez krasnoludów.

Mógł się tylko roześmiać na taką bezmyślność gorzkim śmiechem.
 
Stalowy jest offline