Jej słowa dochodziły do niego z oddali. Ledwo je słyszał i nie w pełni rozumiał, lecz troskę na jej twarzy odgadł od razu. Gdy położyła dłoni na jego czoło cudowna ulga chłodu rozeszła się po jego ciele. Westchnął krótko a gdy wzięła go pod ramię żeby pomóc wstać starał się jej nie zgrabnie pomóc, lecz ciało wciąż zbyt osłabione ledwo reagowało na polecenia umysłu. Z wielkim trudem udało mu się wstać na nogi, aby tylko zachwiać się i uderzyć z łomotem o ścianę, na której znalazł oparcie. Oparcie i ból, który przeszył jego głowę z powodu siły, z jaką oparł się o ten kawałek muru. Przed oczami wszystko szalało wokół niego w oszałamiającym tempie. Zamykał i otwierał oczy starając się przepłoszyć zwidy z przed oczu. Starał się uspokoić oddech, lecz nie wychodziło mu to w żaden sposób. Zaschło mu w ustach... Jedyne, co dostrzegał wyraźnie to anioła, jaki stał przed nim. - Aniele...
Wyszeptał tak cicho, iż ona sama lewo go dosłyszała. Powoli ciemności zaczęła przesłaniać mu wszystko inne z wyjątkiem jej. Zniknął korytarz słońce wszyscy obecni. Była tylko ona. Jej skrzydła jaśniały swym blaskiem. Widział w jej oczach swe obicie... Widział w nich strach i troskę. Anioł miłosierdzia. Jego Anioł stróż.. - Aniele mój...
Zamknął oczy i powoli zaczął się osuwać po ścianie....
__________________ Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho |