Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2007, 21:00   #81
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Ktoś wszedł na korytarz. Zaciekawiony Francisco wyjrzał aby sprawdzić kim była ta osoba. Piękna młodziutka złotowłosa dziewczyna pojawiła się nie wiadomo skąd. Na twarzy złodziejaszka pojawił się uśmiech.

"Odkąd przyjąłem to zadanie otaczają mnie same piękne kobiety..."

- Cieszy mnie iz czujecie sie juz lepiej. Jestem Minionett Rodrigo, a miejsce w ktorym sie obecnie znajdujecie to klasztor mniszek wielbiacych jedynego pana swymi modlami i zyciem w milczeniu. Moj dom znajduje sie nieopodal tego miejsca. Wasze pokoje sa juz tam przygotowane.

Podszedł do kobiety i ucałował jej dłoń.

-Byłoby zaszczytem dla nas być goszczonym przez Panią ale obawiam się że nadużylibyśmy tym samym Pani gościnności... Chciałbym też spytać jak się tu znaleźliśmy i gdzie dokładnie lezy ów klasztor...-powiedział szarmanckim głosem.

Był aż nazbyt grzeczny mimo iż w głębi duszy korciło go by zaciągnąć tą dziewczynę do łóżka i zbałamucić. Cóż czas pokaże na razie musiał uzyskać choć kilka podstawowych informacji.
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 28-08-2007, 21:38   #82
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
"Do diaska! Ta kobieta wygląda podejżanie! Do tego ściany jakby się zwężały, czy to tylko złudzenie. No i dlaczego tu jest tak duszno?"
O'Connor zaczął się pocic, miał wrażenie, że się dusi, ściany go niemal oplatały. Chciał jak najszybciej opuścic to miejsce.
- Chcę wyjśc! Potrzebuję powietrza! Szybko! Gdzie jest wyjście!
Powoli wpadał w panikę. Lecz czekał na wskazanie mu kierunku i całą swoją wolą starał się uspokoic.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 29-08-2007, 05:08   #83
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
-Byłoby zaszczytem dla nas być goszczonym przez Panią ale obawiam się że nadużylibyśmy tym samym Pani gościnności... Chciałbym też spytać jak się tu znaleźliśmy i gdzie dokładnie lezy ów klasztor...

Dziewczyna obdazyla go promiennym usmiechem.

- Klasztor ten znajduje sie na niewilkiej wyspie nalezacej do mej rodziny juz od bardzo dawna. Najblizszym nam sasiadem sa ziemie Castilli zajete obecnie przez Montagine.

Gdy to mowila jej oblicze z radosnego przemienilo sie w powazne, wrecz smutne.

- Morze wyzucilo was na brzeg dwa dni temu. Od tej pory zajmoja sie wami mnisi. Trafiliscie do klasztoru gdyz lezy on znacznie blizej od mego domu. Reszta zal.....

Zapewne chcial powiedziec cos wiecej lecz rzerwaly jej slowa Avalonczyka.

- Chcę wyjśc! Potrzebuję powietrza! Szybko! Gdzie jest wyjście!


Nieco z przestrachem przes sekunde lub i dwie spogladala na niego po czym wskazala za siebie mowiac.

- Te drzwi prowadza do ogrodu...


Po czym odsunela sie przepuszczajac go. Wtem jedne z drzwi otwarly sie ze skrzypieniem zawiasow. Dziewczyna szybko pobiegla do Tristana, ktory ledwo mogl ustac o wlasnych silach.

- Alez nie powinienes wsawac kawalerze. Toz to nierozsadne i grozne dla twojego zdrowia jak nie zycia.

Jej znaiepokojony i mocno wystraszony wzrok szulak pomocy u Francisco jako jedynym obecnym na korytarzu. Rob wybiegl zaczerpnac swierzego powietrza.

O'Connor


Po ogrodzie spacerowalo kilku mnichow w bialych szatach lecz ujzawszy cie skierowali sie natychmiast do wnetrza budynku.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 29-08-2007, 08:51   #84
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Tristan zmarł widząc postaci, jaka biegła w jego stronę. Przez chwile nie mógł wyrzec ani słowa, gdy światło słońca oświetliło anioła miłosierdzia, jaki zmierzał mu pomoc. Gdy promienie oświetliły jej włosy zdało mu się, iż widzi parę skrzydeł niebiańskich bielą jaśniejących a na skroniach jej aureola. Gdy ta była już przy nim, zachwiał się i padł na kolana. Głosem łamiącym się od wzruszenia zapytał zjawisko wspaniałe, jakie przystanęło przed nim wystraszone.

- Czyś snem na jawie? Czyś realnym aniołem, co stąpił na ziemię? Jeżeli śnie niechaj nigdy się nie obudzę. A jeżeliś aniołem rzeknij, czym umarł i trafił do raju, iż zechciałaś mi się ukazać w twym całym pięknie i chwale? Lękam się dotknąć twej cudnej postaci by nie skalać swymi rękoma twej Anielskiej urody.

Szeptał słowa tak iż tylko ona je słyszała bojąc się podieści głos chodziby o oktawę by nie spłoszyć tej gołebicy Proroków. Widział tylko ją. Klęczał przed nią niczym wierny wyznawca przed swym bóstwem wybranym oddając mu część i sławiąc jej imię. Ból, jaki jeszcze chwile temu niemalże w pełni władał jego ciałem zniknął jakby pod czarem, jaki na niego rzuciła. Jedyne, co czuł to uwielbienie i zachwyt na tą cudną postacią jaką Prorok i Bóg w niebiosach zechcieli mu zesłać.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho

Ostatnio edytowane przez Bortasz : 29-08-2007 o 08:54.
Bortasz jest offline  
Stary 29-08-2007, 16:11   #85
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Czyś snem na jawie? Czyś realnym aniołem, co stąpił na ziemię? Jeżeli śnie niechaj nigdy się nie obudzę. A jeżeliś aniołem rzeknij, czym umarł i trafił do raju, iż zechciałaś mi się ukazać w twym całym pięknie i chwale? Lękam się dotknąć twej cudnej postaci by nie skalać swymi rękoma twej Anielskiej urody.

Dziewczyna zdawala sie byc bardziej przerazona niz chwile temu.

- On majaczy.. Na proroka pomozcie mi go ulozyc na lozku.

Z desperacja zwrocila sie do Francisca stojacego jak slop soli i Rainee wlasnie wychodzacej z celi. Przykleknela obok Tristana i delikatnie przylozyla mu dlon do skroni chcac sprawdzic temperature. Jednoczesnie jej usta wypowiadaly goraczkowe slowa.

- Nie jestem aniolem kawalerze.... A tys nie powinien wstawac... Twe obrazenia wciaz sa zbyt swierze... Szalencze... Zycie ci niemile...


Nastepnie sama nie czekajac na reszte zaczela go unosic z posadzki choc przychodzilo jej to z nielada trudem.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 29-08-2007, 18:30   #86
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Jej słowa dochodziły do niego z oddali. Ledwo je słyszał i nie w pełni rozumiał, lecz troskę na jej twarzy odgadł od razu. Gdy położyła dłoni na jego czoło cudowna ulga chłodu rozeszła się po jego ciele. Westchnął krótko a gdy wzięła go pod ramię żeby pomóc wstać starał się jej nie zgrabnie pomóc, lecz ciało wciąż zbyt osłabione ledwo reagowało na polecenia umysłu. Z wielkim trudem udało mu się wstać na nogi, aby tylko zachwiać się i uderzyć z łomotem o ścianę, na której znalazł oparcie. Oparcie i ból, który przeszył jego głowę z powodu siły, z jaką oparł się o ten kawałek muru. Przed oczami wszystko szalało wokół niego w oszałamiającym tempie. Zamykał i otwierał oczy starając się przepłoszyć zwidy z przed oczu. Starał się uspokoić oddech, lecz nie wychodziło mu to w żaden sposób. Zaschło mu w ustach... Jedyne, co dostrzegał wyraźnie to anioła, jaki stał przed nim.

- Aniele...

Wyszeptał tak cicho, iż ona sama lewo go dosłyszała. Powoli ciemności zaczęła przesłaniać mu wszystko inne z wyjątkiem jej. Zniknął korytarz słońce wszyscy obecni. Była tylko ona. Jej skrzydła jaśniały swym blaskiem. Widział w jej oczach swe obicie... Widział w nich strach i troskę. Anioł miłosierdzia. Jego Anioł stróż..

- Aniele mój...

Zamknął oczy i powoli zaczął się osuwać po ścianie....
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 29-08-2007, 18:34   #87
 
Aivillo's Avatar
 
Reputacja: 1 Aivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnieAivillo jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kiedy przyzwyczaiła się do światła wstała powoli z łóżka i zaczęła przyglądać się z bliska pokojowi. Otworzyła okno i wdychała świeże powietrze. Jej podróżna suknia była w opłakanym stanie, porwana, pognieciona i pachnąca solą. Laureen postanowiła więc wyjść na korytarz i poszukać gdzieś kogoś kto mógłby powiedzieć co to za miejsce i jak się tu znalazła. Podeszła do prostych, drewnianych drzwi i uchyliła je nieznacznie. Ujrzała długi korytarz z mnóstwem identycznych drzwi. Nagle zaniepokoił ją ruch w oddalonym sporo miejscu. Wysiliła wzrok i ujrzała sylwetki trzech postaci, z czego jedna na pewno była kobietą sądząc po stroju. Zamknęła drzwi i oparła się o nie. "Czy to przypadkiem nie był Tristan, a ten drugi to może Fransisco..."- rozmyślała szybko. "A więc żyją, Bogu niech będą dzięki, żyją!

Pdbiegła do łóżka gdzie leżały jej sfatygowane pantofle nałożyła je i wybiegła na korytarz w stronę znajomych. Kiedy dotarła na miejsce zdyszana zdusiła krzyk przerażenia. Tristan leżał bezwładnie na podłodze najpewniej trawiony wysoką gorączką, a dwoje szczupłych, ale silnych rąk tajemniczej kobiety w białej sukni, usiłowało go podnieść. Chwilę posapała analizując sytuację, a potem podeszła do kobiety i schyliłą się pomagając jej podnieść Tristana.
-Jestem Laureen, pomogę ci, bo Tristan to nielada mężczyzna- posłała jej miły uśmiech. -Wiesz może co mu jest? Widzę, że ma gorączkę i pewnie jest ranny, bo wiesz my byliśmy na tym samym statku. Niestety zatonął, a ja nie wiedziałam czy ktoś jeszcze przeżył.- zaczęła siłując się z bezwładnym ciałem mężczyzny. -Jakie to szczęście, że żyjemy...
 
Aivillo jest offline  
Stary 29-08-2007, 21:25   #88
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Wyszła na korytarz i pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to widok jakiejś młodej dziewczyny, która klękała przed nieprzytomnym, bądź też wpółprzytomnym Tristanem.

Gdy już miała podbiec do tych dwojga, aby pomóc młodziutkiej damie, uprzedziła ją Laureen. ‘Jak dobrze, że jej także nic nie jest’, przeszło jej przez myśl.
*
Jej płomienno rude włosy były w całkowicie idealnym stanie – niewiadomo jak to się stało – może była to sprawka magii, kto wie...
Dopiero teraz z radością spostrzegła się, iż ma na sobie nową, czystą suknię – co prawda prostą i ubogą w ozdoby, ale za to praktyczną i wygodną, a przede wszystkim w kremowym kolorze w dziwne, pomarańczowe grochy.
*
- Rainee... Rainee van de Fettianjoy – powiedziała, podchodząc do Francisco. – Jak widzisz, nie jestem bezimienną tancerką – uśmiechnęła się do niego, po czym podbiegła do dwóch kobiet siłujących się z nieprzytomnym Tristanem.

- Same sobie z pewnością nie poradzicie z nim – stwierdziła, kucając przy nieprzytomnym i starając się w jakiś sposób pomóc. – Dobrze, że nic ci się nie stało, Laureen – zwróciła się do znajomej. – Na szczęście my mieliśmy więcej szczęścia niż Tristan – dodała, spoglądając na nieprzytomnego.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 29-08-2007, 22:00   #89
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
O'Connor gdy tylko ujrzał zieleń znacznie się uspokoił. Usiadł, nabił fajkę i zapalił. Rozkoszował się chwilą. Pewnie i by się napił...Tak mam butelkę niezniszczalną! Na początku wyprawy poszukiwał właśnie takiej co to nie kruszy się z byle powodu. Wiele potłukł butelek zanim znalazł właśnie tą, którą wzmocniwszy zaklęciem ukrył. Rzucił się do swego tobołka niczym wygłodniałe zwierze na ochłap mięsa. Wydobył butelkę...Prawie pusta! Jak to!? Dlaczego!? Dopił resztkę alkoholu popadając niemal w rozpacz. Siedział zrezygnowany przyglądajac się zieleni.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.
Manji jest offline  
Stary 30-08-2007, 06:55   #90
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Aniele...Aniele mój...

Powiedziawszy te slowa osunal sie na podloge nieprzytomny.

- Jestem Laureen, pomogę ci, bo Tristan to nielada mężczyzna. Wiesz może co mu jest? Widzę, że ma gorączkę i pewnie jest ranny, bo wiesz my byliśmy na tym samym statku. Niestety zatonął, a ja nie wiedziałam czy ktoś jeszcze przeżył. Jakie to szczęście, że żyjemy...

Nieznajoma usmiechnela sie do Laureenlecz nie odpowiedziala zbytnio zajeta probami uniesienia Tristana i przeprowadzenia do loza.

- Same sobie z pewnością nie poradzicie z nim. Dobrze, że nic ci się nie stało, Laureen Na szczęście my mieliśmy więcej szczęścia niż Tristan.

Wspolnymi silami udalo sie im zaniesc nieprzytomnego mezczyzne do celi i niezdarnie ulozyc na lozku.

- Jestem Minionett Rodrigo.

Nieznajoma wypowiedziala te slowa oddychajac szybko po wysilku, ktory zdecydowanie nie byl przeznaczony dla tej delikatnej istoty.

- Mnisi niechca sie dluzej wami zajmowac wiec bedzie trzeba przetransportowac was do mego domu. Powoz juz czeka.

Wziela glebszy oddech dla uspokojenia serca i kierujac swe slowa ku Laureen rzekla.

- Mysle, ze powinno ci sie udac naklonic waszego Avalonskiego przyjaciela aby pomogl nam przeniesc tego nieszczesnika. Prosze cie czy mogla bys udac sie do niego i go o to poprosic? Obawiam sie bowiem iz mnie nie poslucha. Powinien byc teraz w ogrodzie.


Wytlumaczywszy jak dojsc do ogrodu skupila cala swa uwage na Tristianie siadajac obok niego.

- On mial bardzo duzo szczescia ze przezyl. Wszyscy mieliscie. Juz od lat nie widziano tutaj takiego sztormu jaki przeszedl noca po ktorej morze wyrzucilo was na brzeg. Dzieki Jedynemu, ze mnisi was znalezli.


Slowa wypowiadala nie kierujac ich ku zadnej szczegolnej osobie. Wydawalo sie wrecz iz bardzie sa one glosnym wyrazaniem mysli niz zaczatkiem rozmowy. Nagle Tristan otworzyl oczy krzywiac sie z bolu. Na szczescie wygladalo jednak na to iz omdlenie wywolane bylo bardziej naglym wstaniem i szokiem po tym co go spotkalo niz objawem powazniejszych obrazen.

- Witaj wsrod zywych.

Z usmiechem odsunela kosmyk wlosow, ktory opadl mu na czolo.


Francisco i Rainee

Powoli zaczyna do was docieraz zbieznosc nazwisk pojawaiajaca sie pomiedzy owa mloda kobieta i biskupem, ktorego poszukujecie.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172