Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2021, 11:42   #154
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Przed pałacem

Hochenberg przejrzał na szybko książeczkę zakupioną przez krasnoluda. Nic ciekawego z niej nie wywnioskował. Wielkiej wartości literackiej z pewnością nie miała, a przygody imć Schnoppa były tak przedziwne, że nie mogły być prawdziwe. Gdzie nie ruszył ze swoimi kompanami, tam działo się coś dziwnego. W jakiej karczmie by się nie zatrzymali, tajemniczy ktoś wynajmował ich do wykonania jakiegoś zadania. W jaką ścieżkę by nie skręcili, natrafiali na potwory. Do jakiego miasteczka by nie trafili, odnajdywali kult wyznawców chaosu. Nawet imię autora, Kemtar, brzmiało jak nie z tej bajki.

Rozmawiali też o dziwnym znamieniu na piersi każdego z nich. Wydawało się, że u większości pojawiło się ono po drodze do Nuln lub już w samym mieście, jedynie u Wolkena i Marvala później, gdy dołączyli do grupy. Czy miało to związek z plagą? Chyba nie, oni przecież nie zachorowali. Czy był to zatem znak wybrańców? Malala? Nie chcieli w to wierzyć, ale nadziei nie mogli oprzeć na niczym konkretnym.

Perła została zbadana przez czarodzieja, przypomniano Bladinowi. Jeśli jej zadaniem było roznoszenie choroby, to Mistrz Huffenshoff nie odkrył tego. Plagę można było dość jednoznacznie przypisać Oldehallerowi, wyznawcy Nurgla, i jego kultowi. Peter stwierdził, że trzy koła w trójkącie były jedną z odmian symbolu tego boga. Ich znamiona zaś, niemal identyczne u każdego, przypominały raczej ustawienie czerwonych księżycy na nieboskłonie.

Tematy, które poruszył Gladenson, a których nie poruszono w rozmowie z astrologiem, istotnie mogły dać jakieś dodatkowe wskazówki. Na temat całej tej afery, w środku której się znajdowali, a i samego Celestiuma, który najwyraźniej miał kontakty i z magiem Gerardem z Wolfenburga, i wysłanym z nimi Markusem Wolffem, i Oldenhallerem z Nuln, któremu przekazał najwyraźniej jakiś kamień, który miał pomóc spełnić proroctwo.


Pałac

Falkenberg, i nie tylko on zresztą, miał nadzieję, że stan cesarza nie odzwierciedlał stanu ziem, którymi władał. Jeżeli tak było, Imperium zmierzało ku zagładzie, na wpół ślepe, schorowane na ciele i umyśle. W jakiś sposób łączyło się to z tekstem proroctwa, uświadomił sobie szlachcic.

- Malal? – Przyglądający się uważnie Marval uznał zdziwienie Weinershlossego za szczere. – Nie słyszałem. Chcesz powiedzieć, że Celestium jest wyznawcą tego bóstwa? Macie dowód na to czy tylko podejrzenia? Potrzebujemy więcej informacji, zanim go zaatakujemy.

O to zatem chodziło. Następca tronu próbował odzyskać wpływ na swojego ojca, a przynajmniej odciąć wróżbitę od cesarza. Szlachcic zawahał się. Nie chciał zdradzać żadnych szczegółów, czuł, że stąpają po kruchym lodzie, a zagrożenie może nadejść z każdej strony. Z drugiej strony miał w głowie sugestię Bladina, by przekazać rozmówcom więcej informacji.

Wolken tymczasem milczał. Nie zwracał uwagi na nic, myślami błądząc gdzieś daleko. Przeniósł się na szlak, gdzie celem mógł być choćby kolejny zakręt traktu, kolejna gospoda... Kolejne podziemia, w których czaiło się futrzaste niebezpieczeństwo... Zadrżał na wspomnienie wydarzeń z przeszłości i myśląc o tym, że mogą się one powtórzyć już niedługo, jeżeli wybiorą się do krasnoludzkiej twierdzy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline