Pan Bimbrowski trawił co tam mu Osmółka gadał i tak szczerze za wiele z tego póki co nie wynika. Ważniejsze dla Otyłego Pana było co tam się na podwórzu dzieje, a działo się wiele. Przypomniało mu się jak w to czasach minionych oglądał walki popijając sobie wino i to nie takie szczyny jakie teraz w rzeczpospolitej mu dają, a porządne mocne z zapomnianych już receptur. Powiada się, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma, więc i Bimbrowski nie narzekał tylko pił co miał pod ręką i otwierając na oścież okiennice żarliwie dopingował swych towarzyszy w batalii jaką na dworzu toczyli. Zachęcał przy tym, by i Osmółka czart bydlęcy się do niego w okrzykach dołączył i by pił, bo coś zdenerwowany jest.