Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-05-2021, 13:06   #123
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Miejsce: 2 dni drogi od Leifsgard, dżungla, zarośnięte ruiny
Warunki: jasno, odgłosy dżungli, zachmurzenie, sła.wiatr, skwar

Tak jak trafnie zakładał Eisen, tajemniczy budynek miał swoich mieszkańców. Nie zdążył jednak dostrzec, jakie konkretnie zwierzęta wyfrunęły spłoszone ogniem i hałasem. Czy były to jedynie zwykłe ptaki?
Dalej przepatrywał bacznie wnętrze, rzecz jasna na ile pozwalały mu warunki i punkt obserwacji. Trudno było sprecyzować, co dokładnie kryło się w tej, prawdopodobnie zrujnowanej, świątyni. Domniemania mogły się nie sprawdzić, wymagało to wszystko bliższych oględzin, aby uniknąć przykrych niespodzianek.

- Chcesz tam wejść? - zapytał cicho Olmeda

Czuć było wręcz namacalnie, że on i jego ludzie stracili poprzednią werwę, zwątpienie wkradło się w ich słowa i myśli, paraliżując poczynania. Potrzebowali bodźca, który popchnąłby ich do aktywności.

- Nie od razu, najpierw wy! – odparł zdecydowanie ochroniarz, niczym herszt do swych podwładnych. – Potrzebuję kilku śmiałków. To, co tam znajdziecie możecie zatrzymać. Szepnę też osobiście słowo kapitanowi o waszej odwadze i przydatności. - dodał w stronę reszty najemników.

Czekał reakcji grupy, sam zaś dał wymowny przykład, aby dodać im pewności. Dzielnie postąpił kilka kroków do wnętrza, rozświetlając sobie drogę zamaszystymi ruchami ręki, dzierżącej pochodnię.



Najbardziej zajmował go ten podłużny, wyróżniający się na tle reszty kształt. Podniósł jeden z okolicznych kamieni i z siłą rzucił, celując w nieruchomą zielonkawą formę. Ciekawość pchała go do eksploracji, zmieszana jednakże z niepewnością i myślą o niepotrzebnym wystawianiem się na ryzyko.
Carsten pokonał te obawy, licząc że kolejni śmiałkowie pójdą jego śladem wiedzeni co prawda zupełnie innymi motywacjami...
 
Deszatie jest offline