Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2007, 19:37   #37
Seswath
 
Reputacja: 1 Seswath nie jest za bardzo znany
Biegnąc ku szamanowi Seswath wyjął swoją broń - półtora ręczny miecz. Zdezorientowany wilkołak był łatwym celem. Mężczyzna z całą swoją siłą wbił drewniany kołek w ohydny pysk zwierzęcia. Nie wiedział gdzie trafił, wydawało się, że krew trysnęła szybciej niż doszło do celnego uderzenia. Ciecz ochlapała ubranie Morvela, wilkołak z piskiem począł wymachiwać łapami, jego oblicze znalazło się pod potokiem krwi. Wilk uczynił krok w tył. Lecz oprawca tego nie zauważył, nie miał czasu. W następnej sekundzie w obydwu rękach dzierżył miecz i wziąwszy zamach uderzył w kolano szamana. Cięcie było celne i jakże skuteczne. W jego wyniku noga wilkołaka została odrąbana od reszty ciała, a jej właściciel upadł na ciemną ziemie żałośnie skomląc i czekając na ostateczny cios. Seswath spokojnym krokiem podszedł do swej ofiary, spojrzał w jej wilcze ślepia. Zobaczył w nich wielki strach. Jak ogromne przerażenie musiały wyrażać oczy jego matki kiedy... kiedy została przez nich zamordowana, a jej ciało zmasakrowane?

-Wstawaj bestio!- ciche, przepełnione goryczą, żalem i wściekłością słowa wydobyły się z jego ust. Chwycił łapę maga i dźwignął go w górę. Nie wiedział skąd miał tyle sił. Na kwiczącego wilkołaka czekało ostrze miecza. Seswath wbił je w porośniętą szarym futrem klatkę piersiową, wyjął i ponownie zanurzył w ciele ofiary. Po chwili tors był okropnie rozszarpany. Oręż Marvela pokryty był ciepłą krwią i kępkami szarych kłaków. W chwili, gdy się uspokoił rozluźnił dotąd kurczowo zaciśniętą dłoń. BEzwładne ciało z głuchym łoskotem upadło na ziemię.

Nigdy siebie takiego nie znał...
- Co ja zrobiłem...? - źrenice oczu Seswatha powiększyły się, oddychał szybko i płytko. Serce niespokojnie waliło mu w piersi.

Odwrócił się. W jego kierunku biegł biały wilkołak, który rzucił Arishą. Nad ramieniem Seswatha pomknęła strzała wystrzelona przez ich dowódcę. Trafiła bestię w ramie. To tylko rozwścieczyło największego z wilkołaków, który ruszył na Arishę, przy okazji boleśnie przewracając Morvela.

Kobieta dobyła miecza. Wyśmienicie walczyła. Zręcznie unikając ciosów wbiła ostrze w brzuch potwora, po czym wyciągnęła go i od dołu przebiła pysk wilkołaka. Arisha dobiła go pchnięciem prosto w serce, gdy już leżał. Seswath cicho zagwizdał. Proszę proszę, prawdziwa baba z jajami. .

Powoli się podnosząc z ziemi mężczyzna rozglądał się za Morganą i Justicarem. Miał nadzieję, że przeżyli tak jak on i Arisha.
 
Seswath jest offline