Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-05-2021, 18:43   #33
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację

Koń kołysał się na boki z każdym krokiem. Z pozoru spokojny, strzygł uszami w koło. Raz czy drugi klapnął groźnie szczękom, gdy ktoś w tłumie nawinął się bliżej. Bernard nic sobie z tego nie robił. Był tak samo zły.

Co ja tu robię? Rozglądając się w koło nie potrafił znaleźć sensu. Smród miasta, niechęć mieszająca się ze strachem w spojrzeniach przechodniów, zgiełk i hałas. Wszystko to powodowało wstręt i niezadowolenie. A może to była tylko nieudolność? Bezradność? Przywykł do koszarów. Przywykł do życia w cieniu swego sztandaru, gdzie wszystko było jasne, miało swój cel, porządek i sens. Gdzie był Bernardem von Kesserligiem, rycerzem Zakonu Ulryka! Obrońcą Imperium. Gdzie wiedział kogo ma słuchać, jaki przyświecał im cel. A nader to miał obok swoich braci!
A tu? Sam jeden w mieście, gdzie nikt nie rozumiał na czym polega życie wojownika. Na co mu to było?

Stał teraz przy wejściu do budynku obarczonego szyldem „Miejskiego Urzędu ds. Przepustek” gdzie pozbawiony ikry bożej urzędnik wyrecytował formułę powtarzaną po stokroć dziennie. Formułę, z której nic nie wynikało. Bo jak mu wytłumaczyć, że gdyby nie Bernard jego i jego urzędu by nie było? Niemożliwości tego uczynić. Wniosek nasuwał się jeden – do miasta wstępu niema. Biurokracja. Bernard przyjął słowa z mieszaniną rezygnacji oraz obojętności. W głowie zakiełkowała nawet myśl że nie jest wolą bogów aby jego noga postąpiła w Talabheim. Pozostawało się z tym pogodzić.

- Ej ty. – ozwał się do młodego chłopca stojącego w grupie podobnych sobie wyrostków. Ten zerwał się w te pędy uniżenie panować Bernardowi. Zamiatał przy tym czapką nisko. –Poza murami miasta. Szukam świątyni bądź kaplicy poświęconej Ulrykowi.
-Znaczy się miłościwy panie mnie nie pomne co to za różnica między świątynią, a kaplicą.
- Tedy prowadź. – Bernard uśmiechnął się na odpowiedź młodzika. Znaczy to, że był nie głupi. A że pyskaty? On też był w jego wieku.
Jak tylko ruszyli Bernard złapał się na tym, że taksując młodzika i ocenia, ile może być młodszy od Dietera. Mógł mieć dziesięć lat. Może dwanaście. Wyrośnięty, choć bieda wojny odcisnęła na nim swoje brzemię. W pewnym momencie rycerz przerwał milczenie:
- Jak masz na imię?
- Dieter, panie.
- Kurwa.
– wyrzęził przez zęby.

 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline