Zaklinacz nie bardzo wiedział, czy słowa Khorsnaka są komplementem, czy nie, ale postanowił uznać je za dobrą monetę.
- Dużo złota, to brzmi dobrze, ale na czym polega interes i po co ci... towarzystwo? - spytał. - Przewidujesz takie kłopoty? Bo nie sądzę, by to złoto było za ciężkie do uniesienia przez jedną osobę. - Uśmiechnął się.
- Faktycznie podział na dwie osoby jest lepszy, niż na trzy, jeśli uważasz, że dwie wystarczą.
A najlepiej się nie dzielić, dodał w myślach, zastanawiając się, na ile Khorsnak jest skłonny zagarnąć całe złoto dla siebie.
- Co do Imry... Owszem, znam ją dłużej, niż ty, ale czy ktokolwiek wie, co drzemie w duszy kobiety? - zadał retoryczne pytanie. - Ten co twierdzi, że zna kobiety jest większym kłamcą niż kupiec, co usiłuje płacić fałszywymi monetami.
- Coś knuje… tego obaj możemy być pewni. Może i nie znam się na niewiastach, ale wiem kiedy widzę ukryte intencje.- stwierdził Khorsnak i dodał cicho. - Niewielkie, tylko jeśli przesadzę w intrydze. Widzisz… jest trochę duergarów w Rigus i jestem pewien, że mieszając odrobinę prawdy i kłamstwa zdołam z nich wycisnąć trochę bogactw. Potrzebuję jedynie kogoś, kto w razie czego pomoże mi w rejteradzie. Harran zastanawiał się przez parę uderzeń serca.
- Da się załatwić. W razie czego - powiedział. - Mam takie małe zaklęcie, przydatne w takiej sytuacji.
- Wpadamy… ja wyłudzam pewną sumkę od naiwniaka i jeśli wszystko pójdzie dobrze dzielimy się po połowie na ulicy. Obskoczymy tak kilku frajerów i liczę na circa od 10 do 30 tysięcy. - ocena Khorsnaka była trochę na wyrost, z pewnością jego pobratymcy nie bywają aż tak hojni.
Harran przez moment przyglądał się rozmówcy.
- Nie jest to kwota powalająca na kolana - powiedział. - Opłaci ci się taki interes?
- Opłaci opłaci… Minimum dziesięć tysięcy za spacer po Rigus.- odparł z uśmiechem i pewnością siebie duergar. - Po piątaku na każdego z nas. Jeśli uważasz że znasz inny łatwy sposób na taki zarobek, to jestem gotów zostać oświeconym w tej materii.
- Zapewne po czymś takim nie będziesz mile widzianym gościem w tych okolicach. - Harran uśmiechnął się lekko.
- Nie zamierzam zabawić w Rigus na dłużej, a i tobie nie polecam. Są zdecydowanie lepsze miejsca do życia dla takich przedsiębiorczych dusz jak my.- odparł poufale rudobrody.
- W takim razie dobrze by było, gdybyś załatwił sobie odpowiedni transport, zanim rozpoczniesz swą działalność - stwierdził Harran. - Czy masz już na oku kolejny przystanek w swym życiu? - spytał.
- Nie wiem… Rigus raczej nie. Ale może… jakieś inne miasto portalowe?- zastanowił się Khorsnak.- Powrót do domu w glorii chwały mam załatwiony, ale przydałoby się i bogactwo do tego.
- Samą sławą i chwałą nikt się nie nasyci. - Harran skinął głową. - Wymyślę sobie jakieś dobre przebranie i będziemy mogli się zabawić.
- Najlepiej jakieś robiące wrażenie. Półgigant albo minotaur… - rozmarzony duergar wyszczerzył w uśmiechu zęby.
- Na tyle nie licz. - Zaklinacz lekko się uśmiechnął. - Nie może być nic większego od bugbeara.
- Może być bugbear. Byle wyglądał strasznie. - odparł wesoło duergar. - Byle robił wrażenie.
- Postaram się - zapewnił Harran.
- Dobrze dobrze… opłaci ci się to. Zapewniam.- odparł zadowolony Khorsnak. |