27-05-2021, 11:00
|
#213 |
| Nie mieli większych problemów, żeby dotrzeć do miejsca, skąd dochodził krzyk. I właściwie dotarli tam w ostatniej chwili, bo jedna z zaatakowanych kobiet nie żyła, a drugą pewnie za moment spotkałby ten sam los. Klaus zmarszczył tylko gniewnie brwi, widząc, jak jeden z dziwnych nieznajomych zajada się skórą z twarzy zamordowanej kobiety. Widział w życiu wiele okropieństw, ale z kanibalami miał do czynienia po raz pierwszy.
Miał po cichu zaproponować, by wziąć ich obu z zaskoczenia, gdy gałązka pod stopą Bardina chrupnęła i tamci zorientowali się, że mają widownię. Szaleństwo w ich oczach dawało do zrozumienia, że logicznie to oni myśleć nie będą i zamiast wziąć nogi za pas, ruszyli na Weghorsta i towarzyszy. - Lubisz ludzkie mięso? Nażryj się tym! - rzucił do nadbiegającego dzikusa Klaus, po czym wycelował kuszą samopowtarzalną i nacisnął spust, opróżniając magazynek pełen bełtów.
Czy trafił, czy nie, zamierzał odrzucić szybko broń dystansową i chwycić za miecz. Resztę walki dokończy w zwarciu. |
| |