Gdy to licho go porwało toż Pan Bimbrowski nawet nie wiedział co tu się stanęło. Co wyrywniejsi towarzysze od razu krzyczeć poczęli i sił próbować, lecz skurali chyba tyle, że czarność zaczęła wszystko pochłaniać. Cóż to się dzieje nie pojęte. Otyły Pan miał jednak ważną zagwozdkę.
~ Gdzie do cholery podział się Osmółka?
-Oddawaj Osmółke cholero czarna i a kysz mi stąd po swego pana leć, bo z nim będę gadać, a Ciebie mam gdzieś!- zakrzyknął w ciemność Nieumiarkowany.
- Jam znam przypowieści i dawne dzieje i wiem jak twą ciemnotę odpędzić. Jam jak towarzysze moi stworzenia sami wiecie kogo choć trochę upadli, ale moc swoją mamy.- mówiąc to postarał się użyć swej czarciej mocy i potęgi swego diabelnego autorytetu, by stała się światłość, a inspirowany przypowieściami poświęcił część mocy, by odznaczyć siebie i swych kumów języczkami ognia. Dużo udawanej boskości, ale komu innemu tak boga udawać jak diabłu przebrzydłemu.