26-05-2021, 22:00 | #101 |
Reputacja: 1 | Kociebor strach poczuł wielki gdy ciało znajome wibracje zaczęło odczuwać. Najpierw myślał że to z gniewu na Czarniawe nastąpiło, ale nie nie dlatego mrok... Mrok oblepiał go nieubłaganie i tonął w nim i ratunku nie było. Straszne to było oj straszne! -Po... Pomocy! POMOCY! Ludzie pomocy! - poczuł krzyczeć paniki bliski. Czując jak mięśnie tańczą mu pod skórą, a kły się wyżynają. Znów zaczął mówić coraz szybciej jeszcze. -Wiedźmy, one... One mnie w wilka wtłaczają, ja... ja sam jeden się nie obronie. Błagam krąg wokół mnie zróbcie. Zaklinajcie go ze mną. Proszę błagam! Pomóżcie! „Na czarcią siłę i czarcią krew” -To, to mnie od czaru ochroni. One... One chcą dwór cały w krwi umoczyć. Tak tak czuje. Pewien jestem! Jakieś stare tabu złamać, ofiarę uczynić. Tu na tej ziemi coś kiedyś było. Groby czuje! Nie pozwólcie, nie pozwólcie im mnie zmusić, proszę zaklinam powstrzymajcie. Uratuuuuujcie! - Kociebor zalał się łzami i zawył bezradnie czując jak ciałem jego nie jego wola a cudza steruje. Ostatnio edytowane przez Rot : 26-05-2021 o 22:08. |
27-05-2021, 00:32 | #102 |
Reputacja: 1 |
|
27-05-2021, 15:53 | #103 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Lewko niemile odczuł ciemności natarczywość. Oślizgłe mroczne macki chciały sięgnąć jego jestestwa i prawdziwą naturę zatruć. Młody czart cenił i lubował się w ciemności, lecz wolał bardziej naturalną jej postać. Cień nad leśnym duktem, sierp księżyca na ponurym firmamencie, mrok puszczy nocne odgłosy bestii zdradzający, szubieniczny nastrój ruin puszczykową porą, biesiady i łęczyckie zajazdy nocami czynione, przestrach w sercach zabobonnych mieszkańców budzące. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 27-05-2021 o 17:44. |
27-05-2021, 17:04 | #104 |
Reputacja: 1 |
|
27-05-2021, 21:21 | #105 |
Bradiaga Mamidlany Reputacja: 1 |
__________________ I never sleep, cause sleep is the cousin of death |
27-05-2021, 22:31 | #106 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | - Zaprawdę nie pojmuję, nie pojmuję co tu się wyprawiło, ja ino myśli o rapcie w desperacyi się chwyciłem, by ocalić przed tym demonem swój rozsądek i honor piekielny. - rzekł poważnie Mazur, którego oblicze, a nade wszystko brwi zmarszczone, jakby mniej czarne się zdawały, niż zwykle. Ostatnio edytowane przez Deszatie : 28-05-2021 o 09:41. |
28-05-2021, 00:43 | #107 |
Reputacja: 1 |
|
28-05-2021, 08:39 | #108 |
Reputacja: 1 | Mięśnie Kociebora tańczyły mu pod skórą w paszcze czystego przerażenia go pchając. Oczyma wyobraźni widział jakiej rzezi dokona jak nad sobą kontroli nie odzyska. Wtem jasność się rozeszła i mrok popuścił. Ten sam mrok który zamiast pomocą zgubą się okazał. A potem tą dziewkę, Urszule ujrzeli. Wątpliwości być nie mogło bo zapach się zgadzał. I męczące spazmy Kociebora ustępować poczęły, a wilcze kły cofnęły się nim ludzkie zęby pogubił. -Ki diabeł? - zapytał Kotowski kiedy Urszula się im objawiła. Chyba ostatnia osoba na świecie co im pomóc by zechciała po tej rzezi strasznej co u Duniewiczów rozpoczęli. A jednak... urok puścił… I niewiasta zniknęła nim jedno zdanie z nią zamienili. Kotowski stał jak wryty. -Co… Co to było mości panowie? – zapytał nie do końca rozumiejąc co zaszło. Oszołomiony przyjął zawiniątek od Lewki. Po głowie się podrapał. -No dobra, to rzecz idzie tak. – Chrząknął po czym płynnie polszczyznę zaczął czytać. „Luby mój, ostoja moja i duszo bratnia Kreślę do Ciebie te słowa w pośpiechu wielkim, gdyż czas nagli i nie wiem, ileż go mi jeszcze ostało. Rzeczy niezwykłe się wydarzyły i aż trudno w słowa ubrać, co też w naszym poczciwym Gruzdowie miejsce miało. Kontent byłabym, gdym to wszyćko mogła Ci mój luby w spokoju i po kolei opisać, a najlepiej osobiście opowiedzieć, nie tylko po to, aby się uczuciami i przeżyciami mymi z Tobą podzielić, ale przede wszytkim coby samej sobie to przypomnieć, bo do tej chwili uwierzyć nie mogę w to, co mnie i cały dwór spotkało. Znasz mój luby sprawy, jak się z mym ojcem mają Wiesz, jak miłością wielką do niego płonie serce moje i jak wielki ból i cierpienie dusza moją trawi, wiedząc jaki żywot on prowadzi. Wiesz tyż, że wraz z ciotuchną, co wieczór modlimy się wespół o duszy jego nawrócenie i zbawienie i co niedziela mszę w intencyi tejże zamawiamy. Każden krześciynin wie, jak wielkie i niezgłębione jest boże miłosierdzie względem ludzi bogobojnych, jak i grzeszników, co pokutę odprawiwszy, ku Niemu swe serce i myśli kierują. Co inszego jednak wiedzieć, a co inszego tej miłości nieskończonej doświadczyć. Cud się mój luby stał. Cud wielki i najprawdziwszy. Anioł boży tej nocy nam się objawił i niezwykłe rzeczy wyrzekł. Strach potężny za gardło mnie chwyta na samo wspomnienie tego wydarzenia, jak i słów jaki ostały mi przekazane. Jakżem już wspomniała z lubością bym Ci o wszytkim tym opowiedziała i jota w jotę słowa anielskie przekazała. Czas jednak luby goni, bo najprawdziwsze diobły i piekielnicy do Gruzdowa zmierzają. Tędy wybacz pośpiech mój i lakoniczność, jak i pismo rozchwiane i słów mętlik, jakie do Ciebie piszę. In brevi, sługi piekielne ukaz dostały, coby mię porwać i przed oblicze księcia infernalnego Asmodeusza sprowadzić, gdyż umyślił on sobie, że mnie za żonę brać będzie. Koncept to iście czarci i przerażający. Uwierz mi jednak luby, że tem to za grosz się nie martwię, ani nie lękam, gdyż anioł pański chronić nas przyobiecał, a przeta jak Pismo Święte mówi, gdy “Si Deus Nobiscum quis contra nos” Drżę jednak cała o ojca mego, bo choć wiem, że modły moje sprawiły, że Bóg Wszechmogący się nad nim ulitował i miłosierdzie wielkie mu okazując, duszę jego grzechami niezliczonymi splamioną do nawrócenia nakłonił, toć przecie Lucyper co na mocy bluźnierczego chirographum duszę jego nieśmiertelną w władanie posiadł, tak łacno nie odpuści. Tędy ogromną prośbę mam do Ciebie mój luby. Gdy tylko list ten otrzymasz, siodłaj konia i gnaj co sił do Naliboków, to wieś mała co na skraju puszczy leży. Tam pytaj kogo bądź, bo każden jeden Ci powie, gdzie anachoreta Gitanas mieszka. W jego eremitorium, to właśnie ojciec mój odkupienia i ucieczki od mocy piekielnych szuka. Szatany podłe pewnie rychło się zwiedzą, gdzie on przebywa i ruszą, coby go na samo dna piekła ściągnąć. Przeto błagam Cię luby. Pędź do niego i przekaż mu ostrzeżenie moje. W przódy niech w modlitwie nie ustaje, bo bój o duszę jego nieśmiertelną nadal się toczy i ja wszytko zrobię, by ją ze szponów diabelskich wyrwać. Upraszam Cię takoż luby, bądź mu ostoją i obroną, bo czorty wszelkich sposobów imać się będą, coby go na swoją stronę przekabacić i na powrót do złego namówić. Wybacz luby, ale kończyć już muszę, bo Anzelm już konie okulbaczył i czas nam w drogę ruszać. Bywaj zdrów zatem mój luby i niech moc Pana Naszego Jezusa Chrystusa Cię od wszelkiego złego ochrania. Tęsknotą do cna przejęta i oblicza Twego wypatrująca Twoja na zawsze Urszula.” Kotowski gdy skończył wzrok powiódł po kompanach swoich. -Ja żem nic nie zrozumiał. Po co ona nas ratowała jak jej zguba z naszych rąk ją czeka. Przeto nic innego zrobić nie można jak powiedzieć jej że diabeł ojca jej puści jak pójdzie z nami dobrowolnie. Czy to prawda czy to kłamstwo bez różnicy bo się zgodzi tak czy siak by ojca ratować. Nie rozumiem. – patrzył w dal myślał. -Dobra... To co teraz pany bracia do Naliboków po ojca? Czy na Urszuli się skupiamy, bo trop jej złapać powinienem gdyż teraz mocno w powietrzu wisi. Ostatnio edytowane przez Rot : 28-05-2021 o 08:49. |
28-05-2021, 09:45 | #109 |
Markiz de Szatie Reputacja: 1 | Lewko z lekka zawstydzon niedawnym, miernym swym popisem biegłości w czytaniu, drapał się po czuprynie, w myślach nad owym listem deliberując, a minę miał młody czart, jakby na koncept porwania samego sułtana Imperium Osmańskiego sposobu szukał. |
28-05-2021, 11:58 | #110 |
Reputacja: 1 |
|