Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-05-2021, 22:00   #101
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Kociebor strach poczuł wielki gdy ciało znajome wibracje zaczęło odczuwać.

Najpierw myślał że to z gniewu na Czarniawe nastąpiło, ale nie nie dlatego mrok... Mrok oblepiał go nieubłaganie i tonął w nim i ratunku nie było.

Straszne to było oj straszne!

-Po... Pomocy! POMOCY! Ludzie pomocy! - poczuł krzyczeć paniki bliski. Czując jak mięśnie tańczą mu pod skórą, a kły się wyżynają. Znów zaczął mówić coraz szybciej jeszcze.

-Wiedźmy, one... One mnie w wilka wtłaczają, ja... ja sam jeden się nie obronie. Błagam krąg wokół mnie zróbcie. Zaklinajcie go ze mną. Proszę błagam! Pomóżcie!

„Na czarcią siłę i czarcią krew”

-To, to mnie od czaru ochroni. One... One chcą dwór cały w krwi umoczyć. Tak tak czuje. Pewien jestem! Jakieś stare tabu złamać, ofiarę uczynić. Tu na tej ziemi coś kiedyś było. Groby czuje! Nie pozwólcie, nie pozwólcie im mnie zmusić, proszę zaklinam powstrzymajcie. Uratuuuuujcie! - Kociebor zalał się łzami i zawył bezradnie czując jak ciałem jego nie jego wola a cudza steruje.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 26-05-2021 o 22:08.
Rot jest offline  
Stary 27-05-2021, 00:32   #102
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Żałosne, pomyślał Czarniawa patrząc skomlącego jak pies Kotowskiego. Po chwili sam jednak poczuł obecność sił, które go przerażały i przytłaczały jednocześnie. Nie bał się już śmierci, ale to co przeoblekało jego umysł i ciało wydawało gorsze i straszniejsze. Zaczął pojmować, że znalazł się w jakimś więzieniu, kazamatach, z których uciec równie trudno jak z ostatniego kręgu piekieł, dokąd trafiali i trafiać będą najtwardsi grzesznicy. Jednocześnie czuł, że miejsce to jest jakimś przejściem. Tylko, gdzie, dokąd?
- Kazamaty – wypowiedział to słowo na głos – Jesteśmy w kazamatach. To też jakieś przejście tajemne, tylko dokąd prowadzi? Domysłów nie mam żadnych.
Nie potrafił się skoncentrować, wycie i wrzaski Kociebora wcale nie pomagały. W dodatku wyczuł Ją. Lidka gdzieś tu była. A może tylko chciał tak myśleć? W swych chorych fantasmagoriach wyobrażał sobie, że dziewczyna wciąż mu towarzyszy, cierpiący katusze umysł oszukiwał jego zmysły by ulżyć cierpieniom a jednocześnie jątrzyć ranę.
- Lidko. Czuję, że tu jesteś. Co się z nami dzieje? To twoja sprawka? Tak twierdzi pan Kociebor. Jeśli twoja miłość do mnie, twoja nienawiść i wzgarda, to tylko jakaś gra, ujawnij się wreszcie i przestań mną bawić. Nawet jeśli mnie wykorzystałaś, jeśli omamiłaś czarami, bo służysz innym siłom, to wiedz, że ja się nie poddam. Miłość twą zdobędę, prawdziwą a nie udawaną, doprawianą magią. Rzucam wyzwanie twojej pani jędze i każdej innej istocie, której służysz. Nie dziś, nie jutro, lecz za jakiś czas prawdziwie mnie pokochasz. Będziesz tylko moja, a ja będę tylko twój. Choć teraz na twej twarzy pełzna pewnie litościwy uśmieszek i uważasz mnie za głupca i szaleńca, tak się właśnie stanie, taki nam pisany los. Na nikim mi tak nie zależy jak na tobie i o nikogo tak walczyć nie będę jak o ciebie. Chcesz się przekonać, to pomóż wydostać z tych kazamatów, wskaż drogę. Lub po prostu przyjdź do mnie. Jeśli mam pogrążyć na wieki wieków w tych ciemnościach, to tylko z tobą.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 27-05-2021, 15:53   #103
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Lewko niemile odczuł ciemności natarczywość. Oślizgłe mroczne macki chciały sięgnąć jego jestestwa i prawdziwą naturę zatruć. Młody czart cenił i lubował się w ciemności, lecz wolał bardziej naturalną jej postać. Cień nad leśnym duktem, sierp księżyca na ponurym firmamencie, mrok puszczy nocne odgłosy bestii zdradzający, szubieniczny nastrój ruin puszczykową porą, biesiady i łęczyckie zajazdy nocami czynione, przestrach w sercach zabobonnych mieszkańców budzące.

Ten zaś mrok był zgoła inny. Przesycony zimnym, bezdennym chłodem, który osaczał, chciał wpełznąć w umysł, niczym robak wiercący abo pająk pragnący siecią opleść ofiarę i jadem paraliżować.

Opierał się Chorąży Łęczycki tej sile bezlitosnej w ciszy, bez słów zbędnych, narzekań czy jęków skarżących. Taki miał charakter, dumny i nieugięty, pomocy niezmiernie rzadko wołał. Choć liczyć po prawdzie na nią mógł, bowiem czarcia kompania więzami złączona była i przysięgą, ażeby kiedy nagła potrzeba wyniknie, każdy łęczycki czart może wszystkich potężnych towarzyszy, z Borutą przy stole zasiadających, do siebie zawezwać. Ta chwila wyraźnie nie nadeszła jeszcze, bo poniechał tego zamiaru uznawszy, iż sam z mroczną groźbą się upora.

Czarne zaklinania i magia, bezsilne mu się w tej chwili zdały. Mroczne diable zaklęcia w mroku musiały utonąć, jak jezioro nawet najobszerniejsze przez otmęty morza bezdennego pochłonięte.

Tedy odmiennego sposobu trza było użyć, by ciemność oszukać i do odwrotu zmusić. Inszego, niż czarcie sprzymierzenia...

I chociaż bluźnierczym wybrykiem się to zdawało, Mazur przywołał obraz jasności anielskiej i Orszuli świętej bez mała tej dziewki, której uparcie poszukiwali. Jasną myślą chciał umysł przed mrokiem ochronić, czyste projekcyie wspominając.. niewiasty rozmodlonej pod skrzydłami angiołów, blaskiem bijących. Na pragnieniu raptu tej anielicy oparł swą żelazną wolę, aby mrok zdradliwy odpędzić i umysł ratować. To samo towarzyszom radził. Myśl ta przecież ich wszystkich łączyła, zbratała czeredę w żądzy tej panny niebiańskiej rychłego pochwycenia... To mogło zwiastunem ocalenia się okazać, ratunkiem od tej przeraźliwej siły, która chciała przepastnym całunem mroku na wieki ich okryć i wolą zawładnąć...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 27-05-2021 o 17:44.
Deszatie jest offline  
Stary 27-05-2021, 17:04   #104
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Gdy to licho go porwało toż Pan Bimbrowski nawet nie wiedział co tu się stanęło. Co wyrywniejsi towarzysze od razu krzyczeć poczęli i sił próbować, lecz skurali chyba tyle, że czarność zaczęła wszystko pochłaniać. Cóż to się dzieje nie pojęte. Otyły Pan miał jednak ważną zagwozdkę.
~ Gdzie do cholery podział się Osmółka?

-Oddawaj Osmółke cholero czarna i a kysz mi stąd po swego pana leć, bo z nim będę gadać, a Ciebie mam gdzieś!- zakrzyknął w ciemność Nieumiarkowany.

- Jam znam przypowieści i dawne dzieje i wiem jak twą ciemnotę odpędzić. Jam jak towarzysze moi stworzenia sami wiecie kogo choć trochę upadli, ale moc swoją mamy.- mówiąc to postarał się użyć swej czarciej mocy i potęgi swego diabelnego autorytetu, by stała się światłość, a inspirowany przypowieściami poświęcił część mocy, by odznaczyć siebie i swych kumów języczkami ognia. Dużo udawanej boskości, ale komu innemu tak boga udawać jak diabłu przebrzydłemu.
 
Lynx Lynx jest offline  
Stary 27-05-2021, 21:21   #105
Bradiaga Mamidlany
 
Ribaldo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ribaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputacjęRibaldo ma wspaniałą reputację

Lament i jazgot się podniósł doprawdy nieludzki i wszędy się rozniósł i wszędy wybrzmiewał, na podobieństwo trąb jerychońskich. Zdawać się mogło, iż diobły, jeden po drugim, zmysły postradali i w objęcia obłędu wypadli. Krzyczał bowiem jeden przez drugiego, ni siebie nawzajem i ni nikogo innego nie słuchając. Kociokwik, zamęt i rozgardiasz straszny stał się, co znakiem tego było, że byt co w mrok nieprzenikniony przyodział się, cel swój już osiągnął i do całkowitego zwycięstwa krok znaczny poczynił.

Jeno Lewko, czort co z samym Borutą nieraz ucztował, ni słowa nie wyrzekł. Hardy bowiem on był i charakterny i przed byle kim karku nie zwykł zginać. Po prawdzie i na nim pieszczoty oćmy piętno swe odcisnęły. Cierpienie wielkie mu sprawiając i do iście desperackich kroków zmuszając. O tem nikomu wiedzieć dane ni było, gdyż wszelkie swe boleści i trwogi, Chorąży Czarnej Nowiny dla siebie zachował i jako grób zaklęty milczał.

Imić Bimbrowski, co chyba najjaśniejszy umysł zachował, jako jeden wyzwanie otwarte ciemności rzucił i mierzyć się z nią zaczął. Rzec jednako trzeba, że sposób doprawdy zadziwiający on wykoncypował i gdybyż tylko zwiedzieli się o tym zwierzchnicy jego, to kar srogich w żadnym razie by nie uniknął, za czyn tak podejrzany i zgoła haniebny.

Jakaż bowiem desperacyia dusze piekielników dręczyć musiała, skoro po tak bluźniercze w swej naturze środki sięgnąć się zdecydowali. Nawet Osmółka, co kulił się wylękniony przy stopie Otyłego Pana widząc i słysząc, co też się wyczynia, zawył z trwogi straszliwej.
- Na wszytkie kręgi piekielne, mości panowie! Jakże to tak? Światłość niebiańską na ratunek wzywać, toż to hańba i sromota dla rodu naszego diablego całego niewybaczalna.

Głos jego cichy i piskliwy w ogólnie panującym rejwachu zaginął i nikt go nie posłyszał, ni pod uwagę nie wziął.

Uroki i zaklęcia czarcie swoją moc i potęgą mają. Rychło, więc spełnienie próśb diablich nadeszło. Li to piekielna potęga się objawiła, boską wszechmoc tylko udając. Li to najprawdziwsza interwencyia Boga Wszechmogącego nastąpiła, trudno wyrokować.

Fakt, jednako faktem pozostaje, że krótki blask się ukazał wszytkim, na podobieństwo ognia, co z harmatniej gardzieli się wydobywa. Pod jego to wpływem oćma, co niemal w fizyczne posiadanie czorty wzięła, z wolna ustępować poczęła.
Byt, co w ciemność prawie namacalną przyodziany był zniknął, jakoby go nigdy nie było. Kolejne szczegóły krajobrazu i zabudowań z mroku nieprzeniknionego jęły się wyłaniać. Takoż i dwór Duniewiczów oblicze swoje w całej okazałości, czeredzie sakramenckiej ukazał.

Oblicze owe jedanko odmienionego było i do tego wcześniejszego nijak nie podobne. Budynek każdy w ruinę niemalże obrócony był został. Dach dworu pod własnym ciężarem się zapadł i dziurami wielgimi straszył w koło. Okiennice, niczym konary drzewa starego powykręcane i wykoślawione, przez wiatr targane, skrzypiały i jęczały, na podobieństwo dusz potępionych. Deski, co to z nich stodołę i stajnię wzniesiono, do cna przegniłe i zbutwiałe były i budynki owe jeno na słowo honoru w kupie się trzymały.

Wokół ni ducha żywego, ni choćby odgłosu zwierzyny odległego nie było. Wszędy cisza i tylko deszcze nieustępliwy ziemię siekający, jako karbowy batem chłopów niepokornych.



“Sweet child in time, you'll see the line
Line that's drawn between good and bad”
Deep Purple - “Child In Time”


Noc listopadowa. Długa, zda się bez końca trwająca. Deszcz strugami obfitemi ziemię poleską, a z nią i Gruzdowo całe zalewał, jakby potop nowy miał nadejść i grzech wszelki ze świata zmyć.
Pośród tej ulewy i pośród tej nocy bezkresnej, czterech piekielników stało, a takoż i czort chłopski Osmółką zwany i zdumienie na ich facjatach się malowało i pojąć nijak nie mogli, co też się wydarzyło i jak do tego wszytkiego doszło.
A gdy tylko oczy swe przymknęli, pod powiekami zaraz im się lico świetliste ukazywało. Blaskiem ono niebiańskim biło i ciepłem przyjemnym niezwykle, jako do tej pory li tylko ognie infernalne im przysparzały.
Przedziwne to było odczucie, wszak nie tylko blask iście anielski ich nie raził, ale i widok adwersarza zaprzysięgłego nie mierził, jak to zazwyczaj bywało.

Przecudne to oblicze, nie do kogo innego należało, jak do świętobliwej panienki Urszuli Duniewiczówny. To ją imć Lewko w desperacyi swej zawezwał i ona, to dłoń pomocną ku prześladowcą swym i porywaczom niedoszłym, wyciągnęła.
I wiatr się zerwał lodowaty i zawył iście potępieńczo pośród ruin i zgliszczy duniewiczowego dworu. Wraz z nim echo przedziwne się rozległo i w uszach panom braciom zaraz dzwonić jęło. Słowa zniekształcone, tako przez czas, jak i przestrzeń i zrozumieć ich nie szło nic, a nic. Wątpliwości żadnej jednakoż nie było, że to panienka Urszulka ku nim nawołuje.
 
__________________
I never sleep, cause sleep is the cousin of death
Ribaldo jest offline  
Stary 27-05-2021, 22:31   #106
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
- Zaprawdę nie pojmuję, nie pojmuję co tu się wyprawiło, ja ino myśli o rapcie w desperacyi się chwyciłem, by ocalić przed tym demonem swój rozsądek i honor piekielny. - rzekł poważnie Mazur, którego oblicze, a nade wszystko brwi zmarszczone, jakby mniej czarne się zdawały, niż zwykle.

- Warto by było waszmościowie, by nikt słowem nie pisnął, co tu za występ miał miejsce i jakie teatrum odegrano, a i o aktorach w nim uczestniczących zapomnieć do szczętu... - wzrokiem zmęczonym powiódł po kompanach, bo dawno nie zaznał takiego mętliku i tak desperackich myśli nie miał.

- Cóż to za ziemia przeklęta, dioboły chamskie do rokoszu się porywają, pod prastarym sztandarem, ech Osmółko... gdybym bat jakowyś miał, to grzbiet bym ci boleśnie wysmagał, bo to przecie twoja brać czarna takiej podłości się dopuszcza, uzurpując sobie prawo dzikie, by stan szlachecki i porządek diabelski utrącić... Niech cię zaraza! - ze złością odwinął się, czorta małego szukając, lecz ten zapewne już skryć się musiał za ogromniastą sylwetą Pijanicy.

- Nic to, skoro duch anielicy nas nawiedza, to może łacniej będzie nam ją schwytać... - pocieszył się i hultajską fantazję wnet począł odzyskiwać...
A i o epistole sobie przypomniał na duszyczkę eteryczną spoglądając. Sięgnął wtedy za diablą pazuchę pergamin niedbale zwinięty wyszarpując...

Dukać zaczął niemiłosiernie, język kalecząc czart zaściankowy, na deszcz i roztargnienie swe trudności z odcyfrowaniem pisma zrzucając.

- Najdroższy.. mił.. umiłowany, mi przyja..śni... racz... wysługa.. wysłucha. ać ajć! Z termin.. srogiej.. srogich...wy... bawić... wielcem trosk.. i opiecze... Basta! Na łoże madejowe i katusze zbójeckie, toż to jakie fanaberie i język tajemny niewieści dworskich białek! Weźże, który ten list i treść jego objaw na głos wszystkim! - rzekł do cna rozeźlony, niemal siłą pergamin pomięty w dłoń najbliżej stojącego Kociebora wpychając...
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 28-05-2021 o 09:41.
Deszatie jest offline  
Stary 28-05-2021, 00:43   #107
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Czarniawia spoglądał na swoich towarzyszy z politowaniem. Najpierw Kotowski niczym spanikowana pannica przed gniewem wąpierza chrześcijan ratował, a potem pozostałych dwóch dało przedstawienie o jakim długo będą pamiętali w piekle jeśli wieść o ich hańbie się rozniesie. A rozniesie, bo o ile von Czirn będzie milczał jak grób jak już takiemu Osmółce mogłoby się coś niechcący wymsknąć. Mało tego, kocmołuch mógłby pewne fakty przeinaczyć i w złym świetle także wąpierza przedstawiać. Jedynego, który czarne serce miał, litości nie odczuwał i zgubę niósł świetlistym zastępom i jego ziemskim legionom. Cóż z tego, że ze złości? Z frustracji? Z rozpaczy za młodą wiedźmą? Odkąd ma moczarach dostrzegł kątem oka świetlistą postać, przekonanie miał, że to aniołowie i inne boskie sługi za jego dramatem stoją. Bo kto jak nie oni bardziej pragnął zguby Przeklętego? Kto inny bawiłby się jego kosztem? Uwagę od Duniewiczówny odciągał? Widząc zmianę w zachowaniu towarzyszy, zaczął mocno niepokoić. A co jeśli skrzydlaci patroni świętej już za życia dziewicy chcą ich na swą stronę przeciągnąć? Przekabacić? Do zdrady przekonać? Po co panna Urszula ich do siebie wzywa? Czyżby końcu młode ciało rozkoszy zaczęło się domagać? Za przyszłym mężem usychało z tęsknoty? Oj, płonne to nadzieje.
- Wstyd panie Lewko, wstyd panie Bimbrowski, wstyd Kocieborze. Tyle wam rzeknę – mruknął wampir z niesmakiem dając respons na propozycję młodego kompana Boruty. Usiadł sobie pod drzewem a potem skierował swoje gadzie ślepia w kierunku Osmółki. Wszystko co cuchnąca pokraka zobaczyła a zobaczyć i usłyszeć nie powinna zamierzał z pamięci mu wymazać i zostawić czarną plamę. A jak wspomnienia jednak pozostaną, to cóż…niewiele stajennemu czortowi pozostanie czasu na ziemskim padole łez.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 28-05-2021, 08:39   #108
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Mięśnie Kociebora tańczyły mu pod skórą w paszcze czystego przerażenia go pchając. Oczyma wyobraźni widział jakiej rzezi dokona jak nad sobą kontroli nie odzyska.

Wtem jasność się rozeszła i mrok popuścił. Ten sam mrok który zamiast pomocą zgubą się okazał.

A potem tą dziewkę, Urszule ujrzeli. Wątpliwości być nie mogło bo zapach się zgadzał.

I męczące spazmy Kociebora ustępować poczęły, a wilcze kły cofnęły się nim ludzkie zęby pogubił.

-Ki diabeł? - zapytał Kotowski kiedy Urszula się im objawiła. Chyba ostatnia osoba na świecie co im pomóc by zechciała po tej rzezi strasznej co u Duniewiczów rozpoczęli.

A jednak... urok puścił… I niewiasta zniknęła nim jedno zdanie z nią zamienili.

Kotowski stał jak wryty.

-Co… Co to było mości panowie? – zapytał nie do końca rozumiejąc co zaszło.

Oszołomiony przyjął zawiniątek od Lewki. Po głowie się podrapał.

-No dobra, to rzecz idzie tak. – Chrząknął po czym płynnie polszczyznę zaczął czytać.

„Luby mój, ostoja moja i duszo bratnia
Kreślę do Ciebie te słowa w pośpiechu wielkim, gdyż czas nagli i nie wiem, ileż go mi jeszcze ostało. Rzeczy niezwykłe się wydarzyły i aż trudno w słowa ubrać, co też w naszym poczciwym Gruzdowie miejsce miało.
Kontent byłabym, gdym to wszyćko mogła Ci mój luby w spokoju i po kolei opisać, a najlepiej osobiście opowiedzieć, nie tylko po to, aby się uczuciami i przeżyciami mymi z Tobą podzielić, ale przede wszytkim coby samej sobie to przypomnieć, bo do tej chwili uwierzyć nie mogę w to, co mnie i cały dwór spotkało.

Znasz mój luby sprawy, jak się z mym ojcem mają Wiesz, jak miłością wielką do niego płonie serce moje i jak wielki ból i cierpienie dusza moją trawi, wiedząc jaki żywot on prowadzi. Wiesz tyż, że wraz z ciotuchną, co wieczór modlimy się wespół o duszy jego nawrócenie i zbawienie i co niedziela mszę w intencyi tejże zamawiamy.

Każden krześciynin wie, jak wielkie i niezgłębione jest boże miłosierdzie względem ludzi bogobojnych, jak i grzeszników, co pokutę odprawiwszy, ku Niemu swe serce i myśli kierują.
Co inszego jednak wiedzieć, a co inszego tej miłości nieskończonej doświadczyć.

Cud się mój luby stał. Cud wielki i najprawdziwszy. Anioł boży tej nocy nam się objawił i niezwykłe rzeczy wyrzekł. Strach potężny za gardło mnie chwyta na samo wspomnienie tego wydarzenia, jak i słów jaki ostały mi przekazane.
Jakżem już wspomniała z lubością bym Ci o wszytkim tym opowiedziała i jota w jotę słowa anielskie przekazała. Czas jednak luby goni, bo najprawdziwsze diobły i piekielnicy do Gruzdowa zmierzają. Tędy wybacz pośpiech mój i lakoniczność, jak i pismo rozchwiane i słów mętlik, jakie do Ciebie piszę.

In brevi, sługi piekielne ukaz dostały, coby mię porwać i przed oblicze księcia infernalnego Asmodeusza sprowadzić, gdyż umyślił on sobie, że mnie za żonę brać będzie. Koncept to iście czarci i przerażający. Uwierz mi jednak luby, że tem to za grosz się nie martwię, ani nie lękam, gdyż anioł pański chronić nas przyobiecał, a przeta jak Pismo Święte mówi, gdy “Si Deus Nobiscum quis contra nos”
Drżę jednak cała o ojca mego, bo choć wiem, że modły moje sprawiły, że Bóg Wszechmogący się nad nim ulitował i miłosierdzie wielkie mu okazując, duszę jego grzechami niezliczonymi splamioną do nawrócenia nakłonił, toć przecie Lucyper co na mocy bluźnierczego chirographum duszę jego nieśmiertelną w władanie posiadł, tak łacno nie odpuści.

Tędy ogromną prośbę mam do Ciebie mój luby. Gdy tylko list ten otrzymasz, siodłaj konia i gnaj co sił do Naliboków, to wieś mała co na skraju puszczy leży. Tam pytaj kogo bądź, bo każden jeden Ci powie, gdzie anachoreta Gitanas mieszka. W jego eremitorium, to właśnie ojciec mój odkupienia i ucieczki od mocy piekielnych szuka.
Szatany podłe pewnie rychło się zwiedzą, gdzie on przebywa i ruszą, coby go na samo dna piekła ściągnąć.

Przeto błagam Cię luby. Pędź do niego i przekaż mu ostrzeżenie moje. W przódy niech w modlitwie nie ustaje, bo bój o duszę jego nieśmiertelną nadal się toczy i ja wszytko zrobię, by ją ze szponów diabelskich wyrwać.
Upraszam Cię takoż luby, bądź mu ostoją i obroną, bo czorty wszelkich sposobów imać się będą, coby go na swoją stronę przekabacić i na powrót do złego namówić.

Wybacz luby, ale kończyć już muszę, bo Anzelm już konie okulbaczył i czas nam w drogę ruszać.

Bywaj zdrów zatem mój luby i niech moc Pana Naszego Jezusa Chrystusa Cię od wszelkiego złego ochrania.

Tęsknotą do cna przejęta i oblicza Twego wypatrująca
Twoja na zawsze Urszula.”


Kotowski gdy skończył wzrok powiódł po kompanach swoich.

-Ja żem nic nie zrozumiał. Po co ona nas ratowała jak jej zguba z naszych rąk ją czeka. Przeto nic innego zrobić nie można jak powiedzieć jej że diabeł ojca jej puści jak pójdzie z nami dobrowolnie. Czy to prawda czy to kłamstwo bez różnicy bo się zgodzi tak czy siak by ojca ratować. Nie rozumiem. – patrzył w dal myślał.

-Dobra... To co teraz pany bracia do Naliboków po ojca? Czy na Urszuli się skupiamy, bo trop jej złapać powinienem gdyż teraz mocno w powietrzu wisi.
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 28-05-2021 o 08:49.
Rot jest offline  
Stary 28-05-2021, 09:45   #109
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Lewko z lekka zawstydzon niedawnym, miernym swym popisem biegłości w czytaniu, drapał się po czuprynie, w myślach nad owym listem deliberując, a minę miał młody czart, jakby na koncept porwania samego sułtana Imperium Osmańskiego sposobu szukał.

- Skłonny jestem rację ci przyznać – zwrócił się do Kociebora. – Ojciec tej sikorki kluczem do zyskownego dla nas końca tej intrygi stać się może. Dla miłości na poświęcenie każde Orszula widać gotowa i tylko kiep, by nie wykorzystał okazyi się nadarzającej. Aleć w tej materii wszyscy słowo swoje rzec winni… - z szacunku dla kompanów, czekał na ich deklaracje, co dalej mieliby czynić.
 
Deszatie jest offline  
Stary 28-05-2021, 11:58   #110
 
Lynx Lynx's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputacjęLynx Lynx ma wspaniałą reputację
Światłość się stanęła i jaśnie panienka co ją szukali się objawiła niczym anioł i woła do siebie. Wzywa swych oprawców co porwać ją mieli. Co tu się dzieje?
Bimbrowski nie wie. Wie za to że Osmółka się znalazł, ciemność odeszła, dwór diabli wzięli i ten tego list mają co Lewko go zawinął. Slawa mu!

-Co nie godzi jak się godzi diabłu robić wszystko co do łba mu przyjdzie. Kija w rzyci jak ci na górze mieć nie można, by diablą robotę czynić i litościwą słabość wroga wykorzystywać. Tylko kretyny z domeny pychy tego zrozumieć czym sztuki "PODSTĘPU" nie potrafią. Może i silni są jednak najpotężniejszego organu nie wyćwiczyli, ale nie martw się malutki ja jeszcze z Ciebie diabła wyrobię.- tak rzekł Otyły Pan dźwigając z ziemi swego czarta bydlęcego.

-Co dalej czynić powiem tyle. Rozdzielmy się, bo jak panna się gdzie zaszyje to informacji o ojczulku może nie dostać jak troskliwi opiekuni o to zadbają, a z drugiej widać iż ojciec kluczem tu jest. Dlatego powiadam rozdzielmy się mi i ruszajmy w dwa tropy, by i ewentualny pościg zmylić. Jedynie co to mości Kotowski z racji nosa za Panienką ruszać musi. Reszta wedle uznania, byle po dwóch. Mi obojętnie. Czy kto ma życzenia na co woli zapolować?- zwrócił się z tymi słowami do kompanów wysłuchawszy listu i przedmówców.
 
Lynx Lynx jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172