Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2021, 19:25   #40
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Emocje falowały, dawały się ponieść. Tłum nabierał siły, inercji, woli. Niczym potwór wynurzający się z głębin. Z początku ospały, rozkojarzony. Z każdą chwilą większy, silniejszy straszniejszy. Cyryl niesiony niczym falą płynął wraz z innymi. A z każdym krokiem pozwalał unieść się emocjom. W koło niego kłębili się robotnicy. A może kłębili się w koło Adolfa?

Ten chwycił pochodnię. W ślad za nim inni. W tłumie widać było zdezorientowane twarze. Z wielkimi oczyma błądzącymi w koło w poszukiwaniu żagwi, łuczywa, czy choć kija, na który można było owinąć kawał szmaty. I w tę zimną noc co rusz któryś zrywał opończę, oddzierał rękaw by owinąć, by podpalić! Gdzieś ktoś w zwierzęcym skowycie szarpał się z nogawką porozrywaną wespół z innymi. By podpalić, by zapłonąć, by wznieść ponad innymi święty symbol budzącego się Potwora.

Takoż w koło Adolfa kłębił się tłum pochodni. I rósł ogarniając swym blaskiem i cieniem zebranych. Dziwnym było patrzeć jak jakaś dziwna emocja jednoczy. Jak rodzi się pasja ocierająca się o szaleństwo! A pośród nich, w cieniu podążał Cyryl. Cichy, nieobecny, bez słowa. Parę kroków za Adolfem. A po jego bokach, blisko, z pozoru obcy mu robotnicy przyjęli postawę lustrzanego odbicia. Jakby chroniąc go w świętej procesji ku wietrzności.

Przystanęli. Ci na przedzie mogli już dojrzeć. Grupa Adolfa, z każdą sekundą coraz liczniejsza oparła się o swych kamratów nie-kamratów zastygłych na widok zbrojnych. I parli na nich! Tak jakby ich strach nie był ich strachem. Jakby ich wątpliwość nie była ich wątpliwością. Jakby samopały wykierowane w ich stronę nie miały siły ich zranić. Jakby niewidzialna siłą skupiona w koło słów Adolfa stanowiła obronę i odpychała w ciemność strapienia. W oczach gorejącego tłumu zamiast strachu była siła. Naparli na pozostałych co przystanęli na przedzie. Zrobiło się jakby ciszej.

W tłumie, wśród ognia i cienia nic nie było na pewno. Czy ktoś krzyczał? Kto? Co? Ktoś ruszył? W jaką stronę? Stojący pośród innych Cyryl ozwał się. Chyba. Coś powiedział. Być może. Czymś zamachał. Choć słabo widać. Dotknął stojącego przed nim Adolfa. Temu oczy zaświeciły się i z gardzieli poleciał okrzyk: - Naprzód!
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline