Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2021, 11:47   #127
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Przepatrywał ruiny wnikliwej z kilkoma śmiałkami. Reszta nie kwapiła się do eksploracji budzącego niepokój budynku. Carsten też momentami miał pewne wątpliwości i cień obaw, lecz pokonał je wrodzoną nieustępliwością i chęcią rzetelnego wypełnienia zadania powierzonego mu przez Riverę. Malunki i rzeźby były tak obce... promieniujące obietnicą krwawych rytuałów, dziwaczne zwierzęta lub demony, czasem o ptasio-człeczej postawie i sylwetce. Wszystkie te potworności naturalnie budziły obawę, nieznana kultura wydawała się tak spaczona jak chaotyczne pomioty i bestie. Katafalk z bliska emanował złem, przywoływał żywe jęki, mroczne inkantacje oraz towarzyszące im obrazy rozbryzgów krwi. Wywoływało to pierwotny lęk, nieznany wcześniej mieszkańcom krain Starego Świata. Nawet okropności i groza Sylvanii, barbarzyńskie obrzędy ludów Północy, nie wywoływały takich uczuć, jak ta zrujnowana świątynia w dżungli po drugiej stronie oceanu.

Po rekonesansie i drobnych znaleziskach, które na pewno nie zaspokoiły apetytu odkrywców, zwłaszcza łotrów ze zbieraniny Miguela, nadszedł czas na chwilę wytchnienia. Żołnierze dyskutowali i wykazali dużą ciekawość opalizującym kamieniem równie ostrym, co niejeden estalijski sztylet. Carsten też rozglądał się za jakimś niewielkim iskrzącym fragmentem, by mógł go później naocznie zaprezentować kapitanowi. Wydawało się, że pobyt pośród rumowiska winien się rychło zakończyć. Znaleźli drobne przedmioty, rozeznali w okolicznych ruinach, śladach prastarej kultury. Jednak nagła ulewa, w pierwszym odruchu z powrotem zagnała ich w stronę naturalnego schronienia. Tym samym w głowie Eisena mimowolnie zaświtała myśl o dokładniejszym sprawdzeniu podziemi.

- Tak. - Carsten potwierdził przypuszczenia szeregowych. - Mogli tu składać ofiary, te ostre kamienie zapewne służyły do tortur i krwawych rytuałów. Bastaurres? - zapytał weterana.

- Zejdziesz ze mną, by przejrzeć tę piwnicę? Ktoś jeszcze? Beczułki wina się tam nie spodziewam, ale poproszę kapitana, by po naszym powrocie coś uszczknął z zapasów tak dzielnej załodze... - ochroniarz pozwolił sobie na konkretną zachętę, bo jednak mało kto kwapił się do zejścia w miejsce wionące odorem rozkładu, gdzie niczym odwieczna przestroga bieliły się kości ofiar...
 
Deszatie jest offline