Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2021, 18:15   #43
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Aż tu nagle…
- Tatusiuuuu!! Gdzie jesteś?! - Rozległy się całkiem bliskie okrzyki Amy.
- Lucaaaas! - Zawołała i Oriana. Wychodziło więc na to, że obie nastolatki zwiały z obozu za resztą…
- Co za idiotka - skomentowała Klara, jej zdaniem bardzo głupie zachowanie ciężarnej, wychodząc z założenia, że Oriana poszła po prostu za nią.
- Dobrze, że nie było trzeciego tygrysa - dorzucił James, mający o przychodzących podobne zdanie.
- Dziewczyny miło, że się martwicie ale ciszej do cholery. A jak coś zajebie Boba to będzie was straszył w nocy. Zobaczycie… - Lucas trochę pomarudził na zachowanie nastolatek.
- Dobra Ed nie będę ci tu bajek opowiadał bo za stary jesteś. Potrafię leczyć w niezwykły sposób więc cię tu jakoś zaraz poskładam. Lucas widział, że mężczyźnie część ran się zabliźniła. Był jednak cały we własnek krwii i psionik nie był do końca pewny stanu ex-gliny. - kątem oka zobaczył Oriana podchodzi coraz bliżej więc zwrócił się i do niej.
- Zobacz nogę Klary też oberwała. Zabandażuj - ostatnie słowo dziwnie podkreślił. Chyba nie chciał by Oriana również zdradzała się ze swoją mocą. Zabandażowana noga uleczona mocą jego dziewczyny nie wzbudzałaby już jednak takich podejrzeń.
- To tylko draśnięcie - Powiedziała Klara do zbliżającej się Oriany - Zajmij się Edem.
- Tatusiu? - Zaskomlała Amy, na widok zmasakrowanego ojca, i zaczęła płakać, przystawiając obie drżące dłonie do ust - O Boże, tatusiu…


Obie nastolatki, ubrane już całkiem zwyczajowo, i nawet uzbrojone(Oriana ma swój pistolet, Amy M16), "skoczyły" ku Edowi. Amy uklęknęła z jednej strony mężczyzny, łapiąc go za dłoń, i szlochając, co wywołało minimalny uśmiech na gębie ojca, Oriana z drugiej strony, rozkładając swoje przybory, po czym zabrała się do roboty. I po kilku dłuższych chwilach, przykładając gdzie trzeba gazy i opatrunki, spojrzała na Lucasa, i pokręciła przecząco głową.
- James zabierz młodą - skinął głową na Amy - Dziewczyno zajmiemy się nim z Orianą ale musisz pomóc Jamesowi rozglądać się czy nikt nam tu za moment tyłka nie rozszarpie.
- Chodź, Amy. - James podszedł do nastolatki. - Oriana i Lukas zajmą się twoim tatą. A my musimy dopilnować, by im z kolei nic się nie stało.
- Nie - Syknęła nagle ciężarna, a w jej wolnej dłoni, pojawił się nie-wiadomo-skąd nagle mały rewolwer. A Oriana głośno wciągnęła powietrze, nie poruszając się o milimetr.
- Opiekujcie… się… moją... córką… - Wychrypiał nagle Ed, kładąc swoją zakrwawioną dłoń na brzuszku nastolatki.
- Ona jest nad wyraz samodzielna - wycedził James. - A ja nie lubię, gdy ktoś wymachuje mi bronią przed nosem. - spojrzał na Amy. - A on z tego wyjdzie.
- Daj spokój James, emocje. Amy, możesz schować broń, nic ci nie grozi i nikt nie zabierze cię stąd siła- wtrąciła się Klara, która bacznie obserwowała okolicę a nie towarzyszy.
- Amy - powiedział Lucas spokojnym tonem choć zachowanie gówniary go wkurwiło nie na żarty. - Musimy go ratować pomogę mu z Orianą ale ty pomóż nam. Schowaj tę spluwę pomóż Jamesowi a my go uratujemy. Chcę jednak czuć się bezpieczny, upewnij się że nic nam nie grozi.

Nastolatka spojrzała na Lucasa, uśmiechnęła się… i rozległ się huk rewolweru. Oriana skoczyła w bok. Kula była jednak przeznaczona dla Eda, trafiając go w tors. Po chwili, wśród sporego szoku wszystkich zebranych, Amy wypaliła do swojego ojca jeszcze raz, po czym naj(nie)normalniej w świecie odrzuciła niedbale rewolwer na bok, i wstała.
- Dobrze - Powiedziała do Lucasa… i zaczęła sobie iść gdzieś w bok. Ed był martwy.
- Jasna cholera... - wyrwało się Jamesowi, który dopiero po paru sekundach otrząsnął się z szoku na tyle, by móc ruszyć za Amy.
- No ja pierdole znowu! - spojrzał instynktownie na Klarę - Czy wy czasem nie jesteście spokrewnione? Ed zaraz się okaże pewnie kawałem skurwiela nie mniej czy wy czasem - wodził palcem od Oriany do Klary - Nie miałyście jej zapytać czy wszystko gra? Bo jak dla mnie to chyba średnio. - wzniósł wzrok w stronę nieba i planował wziąć kilka głębszych wdechów.
Klara przewróciła oczami na pytanie o spokrewnieniu.
- Próbowałyśmy - odparła krótko na pytanie Lucasa, po czym zerwała się żeby ruszyć za Jamesem i Amy, ale zranione udo przypomniało o sobie przy pierwszych krokach.
- James? Pomożesz? Też chciałabym z nią pomówić - zapytała.
- Spróbuję ją zatrzymać - odparł, przyspieszając kroku, by dogonić nastolatkę. W tym czasie, Oriana głęboko odetchnęła, po czym spojrzała na Lucasa… ze łzami w oczach. Lucas przytulił dziewczynę.
- Już po wszystkim - powiedział cicho telepata.
- Co… co to miało być? - szepnęła w niego wtulona.
- Szczerze? - Lucas westchnął - To gość mógł być skurwielem i dziewczyna ma traumę albo jest wariatką. Nie wykluczyłbym żadnego scenariusza. Trzeba będzie ją rozbroić na początek i pomału dojść do prawdy. Przyda się tu ktoś wygadany subtelny lekarz. Nie znasz jakiegoś - zapytał lekko łobuzerskim tonem.
- Jej rewolwer leży tam, a karabin tam - Wskazała Oriana paluszkiem obie bronie należące do Amy - Ale chyba ma i jakiś nóż… - Zerknęła w kierunku oddalonej nastolatki, pocieszanej przez Klarę.
- Od łatania ciał jestem, nie duszy… - Dodała po chwili, z jakby na moment smutnym uśmiechem.
- Skoro jesteś poetką - rozwichrzył jej włosy na głowie szybkim ruchem ręki. - To i może zapytasz ją subtelnie. Facetów może nie lubić a Klara… to Klara. Sama ma za sobą jakieś ciężkie przejścia. Potrzeba kogoś wygadanego i subtelnego mogę na ciebie liczyć? - Lucas zapytał z lekkim uśmiechem. - Zajmę się nogą Klary w obozie daj mi jakiś bandaż dla niepoznaki.
- Nie jestem ani wygadana, ani subtelna - Oriana pokazała Lucasowi język, po czym zaczęła zbierać swoje manele na powrót do torby lekarskiej, i po chwili rzuciła mu bandaż.
- Umówmy, że zrobisz to jakkolwiek. Chciałbym wiedzieć czy ma traumę czy jest psychiczna. Ewentualnie jedno i drugie. Nigdy nie zyskamy pewności, bo - Ed machnął głową na trupa. - już nic nam nie powie. - skrzywił się - To może bardzo biedna dziewczyna albo bardzo niebezpieczna. - Lucasowi cała sytuacja nie pasowała. Wstał i zaczął zbierać zostawioną przez Amy broń oraz przeszukał ciało Eda. Dwa tygrysie ciała to było też sporo mięsa w kalkulacjach Lucasa no i ładne dywaniki czy co tam można z nich zrobić mimo dziur po kulach. Do tygrysów potrzebny był jednak pickup a i tu nie był pewien ile auto dźwignie.
- Może nam coś sama powie… -mruknęła Oriana, patrząc jakoś tak niechętnie na ciało Eda - Może go jakoś pochować?
- Na razie wracamy do obozu. Jak będą chętni wrócimy tu i go pochowamy. Póki co trzeba się trzymać razem i zająć dziewczyną. Uważaj na Amy, bardzo uważaj dobrze kochana? Ona wcale nie musi być córką Eda. Okłamała was ciebie i Klarę. Chciała abyśmy go szukali i ratowali i nagle pstryk coś się przestawiło i go zabiła. Tacy ludzie są niebezpieczni. Niezależnie od wieku, płci czy stanu błogosławionego. Wiem, że masz dobre serce i nie chce żeby nas wykorzystała. Jak jego - wskazał na ciało Eda.
 
Icarius jest offline