Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2021, 18:51   #151
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Krasnolud był wielce podekscytowany po rozmowie z Cadamusem. Gwizdał sobie wesoło pod nosem sprawdzając po drodze ekwipunek. Podszedł do maga i spytał wesoło.
- Jesteś gotów? Mamy sześć miejsc do obejścia i nie wiem ile czasu na to.
- Jestem gotowy - powiedział zaklinacz, który przygotował sobie ekwipunek pasujący do postaci, jaką miał zamiar przybrać - uzbrojonego po zęby, groźnie wyglądającego bugbeara.
Duergar instynktownie odskoczył na widok bestialskiego potwora jakim stał się mag. Zaśmiał głośno i dodał.
- Tylko trzymaj się roli. Bądź groźny i mało elokwentny.
- Będę jedynie spoglądał ponurym wzrokiem - odparł zaklinacz. Równocześnie rzucił zaklęcie, które pozwalało mu rozumieć mowę szarych krasnoludów.
- Możemy iść - powiedział.

Załatwili sprawę tabliczek i ruszyli przed siebie. Khorsnak dziarsko na przedzie, “bugbear” za nim. Z początku Harran miał wrażenie, że duergar nie ma pojęcia co robi. I… po jakimś czasie okazało się, że ma rację… częściowo przynajmniej. Khorsnak bowiem nie znał miasta i po jakimś czasie zgubił co zmusiło go do pytania o drogę do pierwszego z celów.
Po kilku takich zaczepkach w końcu rudobrody uzyskał to co chciał.
Dotarli do kuźni, nie wyróżniającej się od innych i Khorsnak wszedł do środka przechodząc na mowę duergarów. Powitanie nieoczekiwanego gościa ze strony rosłego duergara pracującego przy kowadle było więcej niż zimne. Lodowate wręcz.
"Bugbear" paskudnie się wykrzywił, zmierzył otoczenie ponurym wzrokiem, po czym zajął strategiczną pozycję niedaleko drzwi.
Rozmowa tam była krótka i dość dramatyczna w przebiegu, sądząc po tonie obu wypowiedzi. W końcu kowal prychnął, poszedł na zaplecze zerkając ponuro na bugbeara i wrócił po chwili z pękatą sakiewką. Khorsnak skinął na swojego “ochroniarza” i wyszli na zewnątrz. Tam krasnolud szybko przeliczył zawartość sakiewki.
- Około trzech tysięcy… nieźle. A to dopiero pierwszy przystanek na naszej drodze. - stwierdził z uśmiechem.
Harran z uznaniem pokiwał głową.
- A zatem idziemy dalej - stwierdził. - Dokąd teraz?
- Eeee.. tam.. tam z pewnością.- odparł z uśmiechem duergar i ruszył przodem dodając przez ramę.- A przy okazji… dobrze ci idzie. Jestem pod wrażeniem.
- A dziękuję, dziękuję - odparł zaklinacz.
Ruszył za swym "pracodawcą".
Z kolejnymi trzema rozmówcami Khorsnak nabierał wprawy w rozmowach. Wszystko szło niemal jak z płatka. Krótka acz napięta rozmowa, obcy duergar szedł po sakiewkę i wracał z nią do Khorsnaka. Dwa tysiące, trzy tysiące, dwa tysiące. Monety wpadały do sakiewki… niemniej Harran zaczął podejrzewać, że Khorsnak nie przekazuje duergarom żadnych wieście. Sądząc po ich zaciętych minach i gniewnych spojrzeniach… Harran zaczął przypuszczać, że rudobrody wspólnik ich ordynarnie szantażuje i bezczelnie pobiera haracz.
- Pora wracać - powiedział zaklinacz. - Już chyba dosyć zarobiłeś, jak na parę godzin spaceru.
- Jeszcze tylko dwa razy wspólniku i nasze interesy będą załatwione.- odparł z uśmiechem duergar.
- Powiadają, że do trzech razy sztuka - stwierdził Harran - a ty już przekroczyłeś ten limit. Wracamy.
- Powiadają też, że należy kuć żelazo póki gorące. Nie wolałbyś zarobić więcej niż pięć tysięcy?- kusił duergar.
- Nie. - Harran miał złe przeczucia. - A powiadają różne rzeczy. Do następnych... interesów... musisz sobie znaleźć innego wspólnika.
Rudobrody zmełł w ustach przekleństwa spoglądając spode łba na maga. Następnie jednak westchnął ciężko mruknął.
- Niech ci będzie, wracamy na statek.
Sięgnął po sakwę z monetami i dodał.- Wyciągaj sakiewkę czy worek, przesypię twój udział.
Harran, nie licząc, zgarnął połowę monet.
- Wracamy krótszą i szybszą drogą - powiedział. - Mam nadzieję, że nie cierpisz na chorobę teleportacyjną?
Nie czekając na odpowiedź chwycił Khorsnaka za ramię, po czym wypowiedział słowa zaklęcia, dzięki któremu on i duergar mieli trafić na pokład "Destiny".
 
Kerm jest offline