Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2021, 19:18   #152
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Tanegris i Imra

Diabliczka przyniosła ze sobą, małą buteleczkę brandy którą magicznie wyciągnęła z falban spódnicy.
- Brak kieliszków. Gotowa napić wprost z niej?- rzekła przyjaźnie.
- Czemu nie - wojowniczka odparła po chwili namysłu. - Czym sobie zasłużyłam na wizytę?
- Poknujemy razem.- odparła żartobliwie diabliczka i dodała poważniej.- Nie było wielkiego entuzjazmu dla misji którą ci załatwiłam, ale przynajmniej pomoc dwójki awanturników załatwiłaś sobie. To dobrze. Bo chyba łatwo nie będzie.
- Mam jeszcze jedną osobę, która powinna być chętna. Duergarka. Zobaczę co ona powie na takie zadanie - Imra pozwoliła sobie wziąć butelkę i ją otworzyć. Z kiwnięciem głowy upiła łyk.
- Dobrze…- odparła z uśmiechem diabliczka i podrapała się po karku.- Ja nie mam problemów by współpracować z Vaalą, ale ona może się dąsać. Jeśli trzeba będzie odsunę się… jeśli wolisz ją bardziej niż mnie mieć do pomocy.
- Jeśli chcesz brać w tym udział i ona będzie chciała brać w tym udział to będzie musiała się pogodzić z twoją obecnością - Imra powiedziała zaskakująco twardo. - Tu będe miała względem reszty pewien wymóg, jak chcą mi pomagać to na warunkach jakie postawię… albo przynajmniej z odpowiednim nastawieniem. Ze stawianiem warunków trudno jest w tej grupie - Imra rozłożyła dłonie w bezradnym geście.
- Zauważyłam.- zaśmiała się cicho rogata. Upiła część trunku i podała Imrze.- Oto moje wkupne. A co do misji, to wiele nie wiem. Natomiast wiele mogę się domyślić. Ten kto ma zostać ubity z pewnością nie należy do konkurencji wśród kleru. Takie rzeczy załatwia się potajemnie. A wy przy całej swojej potędze subtelni nie jesteście. Czyli ktoś z zewnątrz. Jeśli jakiś dostojnik z pałacu sułtana ma zostać zabity to radzę się targować, bo to śmierdząca kwestia. Ale może też chodzić o jakiegoś czerwonego jaszczura. Te czasami dają się we znaki.
- Hmm… polityka. Cudowne bajorko, którego nigdy nie lubiłam. Wezmę pod uwagę rady - Imra pokręciła głową. - Myślisz, że jak poda nam imię to potrafiłabyś rozpoznać o kogo chodzi, gdyby próbował nas w coś wrobić?
- Tak. Myślę że tak.- przyznała bardka pocierając podbródek.- Znam imiona co ważniejszych wezyrów.
Poprawiła okulary, upiła znów. - Kogo w tej drużynie by brakowało? Jakiej profesji? Mogłabym załatwić wprzódy dodatkowych pomocników.
- W zależności od tego czy Vaala ostatecznie by poszła, czy nie to kogoś kto umiałby zaleczyć rany. Nie wiem czy kogokolwiek brakuje poza tym… ewentualnie może kogoś od zabezpieczeń gdyby nasz cel się chował w fortecy pełnej pułapek - Imra się zaśmiała - Ale o ile nie będzie ona w ziemi to większość z nas umie latać.
- Kapłana Kossutha będzie łatwo zwerbować, na lep przysłużenia się zwierzchnikowi. Co do łotrzyka, to chyba macie tego rudobrodego duergara? - zadumała się diabliczka zakładając nogę na nogę.
- Niby tak, ale to by oznaczało, że trzeba by wytrzymać jego obecność dłużej, a póki co niespecjalnie mi przypadł do gustu - przyznała się Imra.
- Acha… a ta Zakkara przypadła?- zaintrygowała się diabliczka. - I ten barbarzyńca z pustyni?
- A owszem - Imra wyszczerzyła się drapierznie. - Przypadli do gustu.
- Cóż… trzeba przyznać, konkurencja ciężka. Ale przynajmniej jeśli chodzi o rozmiar.- tu swoje piersi ujęła dłońmi przez ubranie, ogonem oplatając pity trunek.- To przynajmniej mam jakieś szanse.-
Zaśmiała się głośno i dodała z uśmiechem.- Chyba zostanę z tobą… aż do końca twojej misji. Ciekawa jestem kim jest ten dla którego wskrzeszenia tak wiele jesteś gotowa uczynić. No i to brzmi jak opowieść warta doświadczenia… z bardzo romantycznym zakończeniem. Może nawet będzie z tego ballada?-
Imra spojrzała na bardkę jakby własnie powiedziała największa bzdurę na świecie. Parsknęłą śmiechem. Po chwili dopiero udało jej się uspokoić.
- Ballada może, ale na pewno nie romantyczna - powiedziała ocierając łzę rozbawienia. Pokręciłą głową i zmierzyła bardkę uważnie od jej rogów po stopy.
- A ty co? Bez półorczycy pchasz się do kolejnej osoby aby się tulić po nocach? - zapytała przesuwając palcem po szyi kończąc na brodzie.
- Niee… po pierwsze teraz żartowałam, po drugie obie nie miałyśmy się na wyłączność, a po trzecie… - wyjaśniła beztrosko Tanegris.- … nigdzie się nie pcham, ot jedynie czasem zachodzę tam gdzie mnie zapraszają. Nie musisz się martwić o moje umizgi.
Imra upiła łyk z butelki podając ją Tanegris.
- A co jakbym chciała się pomartwić?
- To czuję się mile połechtana, tym że akurat moje oczy chcesz przyciąnąć ku sobie.- zaśmiała się figlarnie diabliczka przesuwając wzrok po Imrze i końcówkę ogona po swoim dekolcie.
- Ale mam coś jeszcze bardziej ciekawego do zaoferowania… co gdybym miała kogoś kto chciałby się nauczyć przyjemności? - Imra uniosła brew uśmiechając się szelmowsko.
- To… czemu go lub jej nie nauczysz? - zaciekawiła się rogata i zamyśliła.- Mentorka zawsze pozostaje głęboko w sercu. Ja na twoim miejscu nie przekazywała bym komuś innemu tego zaszczytu. No chyba żebym, nie była pewna swoich talentów.
Imra nachyliła się do ucha diabliczki.
- Wolę oglądać - szepnęła odsuwając się z wiele mówiącym spojrzeniem.
- No tak…- zachichotała diabliczka i skinęła głową. - Rozumiem. Trochę współczuję.
- Nie ma czego. To równie przyjemne, szczególnie jeśli się to samemu zainicjuje - Imra uśmiechnęłą się na taką myśl. - I byłabym zaszczycona jeśli będziesz chciała w czymś takim uczestniczyć.
- Równie… cóż… z pewnością jest przyjemne. Wiem, bo sama miałam okazję być widzem. Ale rzeczywiście lepiej czuję się w roli aktorki, więc jeśli przygotujesz scenę i wyreżyserujesz przedstawienie, to… z pewnością dam z siebie wszystko. Szczególnie, że… wygląda na to iż chcesz mi powierzyć główną w nim rolę. - odparła bardka teatralnie przykładając dłoń do czoła.
Na słowa bardki półelfka uśmiechnęła się tajemniczo.
- Znajdę odpowiednią scenę, dla tak zacnej aktorki - dodała ujmując dłoń Tanegris i całując ją. - Wszak musi ona dawać ci pole do popisu.
- Bardzo szarmancko. - mruknęła diabliczka ogonem muskając podbródek Imry, gdy ta była pochylona. - Acz… zachowajmy to na odpowiednią okazję. Ja szlachetną damą nie jestem. A co do oglądania, to… wiedz że w Spiżowym Mieście są i takie atrakcje, jeśli chciałabyś się rozerwać.
Tanegris poprawiła okulary dodając.- Pogadałyśmy o misji, o przyjemnościach… to może porozmawiamy o… załodze? Jak wam się sytuacja ułożyła? Czy poza fochem druidki na mój widok pojawiły się jeszcze jakieś problemy?
- Chyba nic czego się spodziewać nie można było. Przywaliłam Kvaserowi w zęby a on teraz się wymądrza - Imra uśmiechnęłą się z miną niewiniątka. - Całkowicie zasłużenie mu przywaliłam oczywiście, ale nie spodziewaj się, że on to tak ujmie.
- To jest ten problem między wami. Każde z was było silne i samodzielne. Było czempionem na swoim świecie. A gdy nie potrzebuje się nikogo, to rzadko potrafi działać w grupie. I łatwo urazić czyjąś miłość własną. A propo miłości… nie ma przypadkiem w całej tej grupce, kogoś kto uważa że ma cię na wyłączność? Wystarczy mi jedna obrażona osóbka.- dodała żartobliwie diabliczka.
Imra zaśmiała się jakby usłyszała dobry żart.
- Nie. Nawet gdyby był, to szybko bym mu to z głowy wybiła - półelfka pokręciła głową. Myśl aby któreś z załogi mogło ją chcieć była szalenie abstrakcyjna.
- Mmho nie potrafiła nawet zmierzyć się z Vaalą przy okazji całego tego zamieszania. Nie pijesz?
Imra zamajtała butelką.
Ogon diabliczki oplótł się wokół butelki i porwał ją, zanosząc do ust jej. Upiła nieco i odparła.
- Ja ją rozumiem. Mądra osoba nie próbuje przebić głową muru.Tylko go obchodzi.
Rozejrzała się widząc dookoła dwa posłania.
- Widzę że scenę już szykujesz? Duergarka czy barbarzyńca?
- Po prawdzie to póki co po prostu miejsce do noclegu… dla obojga - Imra spojrzała w bok na moment unikając spojrzenia Tanegris.
- Planujesz imponujące przedstawienia. Idziesz w ślady poprzedniej właścicielki tego lokum.- zachichotała rogata.
- Widać słusznie wybrałam lokum. Trochę małe tylko na większe przedstawienia. Takie… dużo większe - Imra zabrała butelkę od diabliczk aby wyguglać kilka głębszych. - Ale wolę się nie zagalopować. Wiesz, brakuje mi uroku niestety.
- W Spiżowym Mieście, znajdzie się i miejsce i więcej aktorów. A za urok wystarczy błyszcząca moneta.- odparła z uśmiechem Tanegris. - Pokażę ci najlepsze lokale. A czy z nich skorzystasz, to już twoja decyzja.
- No cieszę się, że mi zostawiasz wybór - Imra zachichotała nerwowo. - No, nie mniej… nie nastawiaj się na zbyt dużo z Kvaserem. Chociaż gdyby coś to daj znać. Ciekawa jestem.
- Oj tam wybór. Do Spiżowego Miasta jeszcze daleko.- odparła diabliczka sugestywnie muskając ogonem swój dekolt. Lekko pociągnęła za niego ukazując Imrze więcej… piegów na swoim imponującym biuście. - Po prostu gdybyś miała apetyt na więcej, to Spiżowe Miasto ma swoje rozrywki. Ifiryty to sybaryci z natury… jak wszystkie dżiny zresztą.
Imra chwilę milczała jakby pod urokiem piegów.
- To będę mogła się przygotować… powiedz byłam w jednej knajpie ostatnio, któreś polecasz w Rigus?
- Żadne… obawiam się, że Rigus to jeden wielki obóz wojskowy. Widziałaś jakiś w którym żarcie nie byłoby twarde jak podeszwa i równie smaczne? Można tu zakupić racje żywnościowe które wytrzymają dłużej, ale nie ma co liczyć na to, że smaczne będą.- wyjaśniła rogata i westchnęła.- A co do naszego niziołka, to problem w tym, że już niziołki miałam… Kvaser nie wydaje się być w stanie mnie zaskoczyć pod tym względem. Mmho… była zaś… widziałaś kiedyś urodziwą półorczycę? Mmho była wyjątkowo… zdarzają się ładne członkinie jej rasy, ale nigdy o tak delikatnej urodzie. Prawdziwy klejnocik. Niemniej…- wzruszyła ramionami rogata. - Nie mówię nie… Jeśli Kvaser wykaże się inicjatywą i pomysłowością… to nie mam nic przeciw niziokom między swoimi udami.
Imra przemilczała co chciała powiedzieć dalej. Zamiast tego kontynuowała rozmowę plotkując z diablicą o mniej ważnych rzeczach.
Buteleczka szybko się opróżniła pomiędzy jednym a drugim słowem, jednym a drugim spojrzeniem. Dekolt diabliczki bardziej się poluzował, ale… skończyło się jedynie na drażnieniu ciekawości i apetytu Imry. Tanegris miała inne sprawy do załatwienia, ale przed wyjściem zasugerowała dwuznacznie iż… nie przeszkadza jej widownia podczas rozbierania się. I wyszła.
 
Asderuki jest offline