Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-06-2021, 14:41   #48
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pakowanie, sprzątanie, zacieranie śladów pobytu.
Pogrzeb i zalana łzami Amy...
I w drogę.

Zdaniem Jamesa Bob aż za dobrze wiedział co robi, przesiadając się do forda. Jazda motocykla w tempie wędrującego konduktu była męcząca i dla kierowcy, i (zapewne jeszcze bardziej) dla harleya, którego licznik buntował przeciwko wskazywaniu takich małych wartości. Chcąc nie chcąc James wyprzedał forda o paręset metrów, zatrzymywał się, a gdy samochód go doganiał - ponownie ruszał naprzód.

Nic się nie działo - cisza (zakłócana warczeniem silnika) i nuda. Do chwili, gdy głębiej wkroczyli na tereny miasta.

- Robi się ciekawie - rzucił przez radio James. - Może trzeba było pojechać na jakąś wieś... - dorzucił zdecydowanie spóźnioną propozycję.

Miał cichą nadzieję, że wiszące tu i ówdzie szkielety mają odstraszać nieproszonych gości, a nie są zapowiedzią tego, co czeka nierozważnych wędrowców, którzy zawędrują w te strony.
Bardzo cichą nadzieję.

Gdy w końcu trafili na mieszkańców Decatur, humor Jamesa jeszcze bardziej się pogorszył.
Wyglądało na to, że wpakowali się w tarapaty, z których nie było szybkiego i bezpiecznego wyjścia.
Na szczęście tamci nie zaczęli rozmowy od strzelaniny.
 
Kerm jest offline