- To powiadasz jak wyglądali i jak kazali na siebie wołać?
Tupik musiał wspiąć się na taboret by móc spoglądać Helce w twarz… no oficjalnie przynajmniej, nieoficjalnie jego nowo-szlachecka morda znajdowała się niemal pomiędzy piersiami kobiety do wynajęcia. Krótko mówiąc dziwki. W przypadku Helki było w czym zatonąć, niemniej dla Tupika stanowiła od jakiegoś czasu źródło informacji niż przyjemności – ta zręszta niechybnie kosztowała by go wizytę u cyrulika a z tym mu się nie śpieszyło.
Srebrna moneta płacona systematycznie co miesiąc zwracała się z nawiązką a i Helce odpowiadał taki układ, nie musiała się na męczyć, mogła się wygadać a co ważniejsze czuła się potrzebna jako coś więcej niż poduszkowiec. Halfling zresztą potrafił wpływać na ludzi i nieludzi na różne sposoby.
-
To kiedy mnie włeszcie płeniesiesz do Złotego Kuca? – Szczeliny pomiędzy zębami i chyba jakaś wada zgryzu nie pozwalały jej poprawnie wymawiać litery „ r ” – co zwykle dla klientów było i tak bez znaczenia
-
Och Heluniu , mówiłem ci to nie taka prosta sprawa , rewiry , koneksje, to nie coś co się zmienia z tygodnia na tydzień. Im więcej informacji zbierzesz tym większa szansa że góra przestawi cię na lepsze miejsce. – Halfling jak zwykle czarował , obiecując jej coś co nie miało się nigdy spełnić ale z drugiej strony podtrzymywało nadzieje ladacznicy na lepsze jutro. Czy też jutło.
-
No wiesz , nie powinnam o tym mówić – Helka zatrzepotała z wdziękiem rzęsami udając że mówi prawdę - widać było że w tej grze kłamstw Tupik nie był jedyny –
ale w piwnicy coś zaszło , wyszło ich tylko cztełech choć byli w piątke , no tego Gustava zabłakło ale tam tełaz nie wchodź, są tam śledczy.
Tupikowi nie trzeba było dwa razy powtarzać, ruszył w poszukiwanie pozostałej czwórki ani myśląc wchodzić w paradę śledczym, niechybnie i jego wzięliby w obroty. Zastanawiał się jednak co się stało. Ani chybi przyszli zapewne z powodu wydarzeń w opactwie – Tupik sam był ciekaw co dokładnie tam zaszło. Takie informacje musiały być gdzieś coś warte … na pewno warte zaspokojenia halflińskiej ciekawości.
Gdy dotarł w końcu na miejsce zdążył jedynie szpetnie zaklnąć nim tłum niczym śnieżna lawina zgarnął go i pociągnął jak małą śnieżną kuleczkę ze sobą.
- Jebać szlachtę ! Na pohybel kupcom krwiopijcom !!
~
Kiedy wejdziesz między wrony …. pomyślał doskonale wiedząc jak się wpasować w portowe towarzystwo.
- Na pochybel !!!
Tupik wdrapawszy się na jednego osiłka i wykorzystał przewagę wysokości jaką właśnie nabył by rozejrzeć się w sytuacji zwłaszcza za poszukiwanymi. Salwa z rusznic sprawiła jednak że wszystko wówczas doszczętnie wyrwało się spod kontroli. Całe szczęście w nieszczęściu że zdołał dostrzec kislevicka facjatę i człeka wyglądającego zgodnie z opisem Helki na „Błetońskiego szlachetkę ślicznego niczym dziewoja” – w tłumie pospolitych roboli każdy osobnik przystojniejszy lub lepiej ubrany wyróżniał się aż za nadto , zapewne też dlatego tak szybko musieli być rozpoznani jako „wybawiciele , pogromcy reżimu , podpalacze” – Sigmar jeden wiedział kto jeszcze.
Tupik nie czekał, wiedział że nie ma czasu do stracenia , tłum ruszył już na krwawe łowy i próba kierowania kimkolwiek w takim harmidrze i hałasie było z góry skazana na porażkę. Mógł co najwyżej pokierować najbliższymi, ale prościej było po prostu przebiec ponad nimi , a dokładniej mówiąc po nich. Miał silne odczucie deja vu. Był przekonany że już kiedyś tak biegał po głowach i ramionach tłumu , chyba jeszcze w Księstwach…
-
CYRIL , SEMEN, AUREOLUS, THEODOSIUS , BIGDEBIN – Jeśli wam życie miłe, do mnie ! – wbrew pozorom całkiem doniosły, ćwiczony prze lata praktyki głos poniósł się nad tłumem.
Machając rękami bardziej dla utrzymania równowagi niż pokazania kto i skąd krzyczy przebiegał po głowach, karkach i ramionach tłuszczy na jej tyły – w stronę kislevity. W tej chwili jedyna opcja było zebranie wszystkich poza tłumem z taka bandą ludu i tak nie miał się co zjawiać u Borchy. Miał tylko nadzieje że nie będzie musiał przekonywać zbyt usilnie prowodyrów buntu do wejścia w układ z miejscowym szefem półświatka. Mając na uwadze ich niesławę oraz śledczy ogon , nie mieli zbyt wielkiego manewru by pozostać żywymi.