Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-06-2021, 17:03   #156
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Druidka nie chciała opuszczać statku. Tam na dole było miasto: brudne i nieciekawe. O wiele bardziej kusiły lasy i wzgórze na horyzoncie rozciągające się od strony Iglicy. Rigus nie interesowało Vaali. Miasta nie interesowały Vaali i akurat ona z radością powitałaby opuszczenie tego miejsca. Gdy oparta o barierkę rozmyślała, czarny ptak podobny do wrony z żółtymi piórkami okalającymi głowę wylądował tuż obok niej.



Ptak przyglądał przez chwilę Vaali, po czym zagwizdał i zacharczał, by w końcu wykrztusić.
- Fiuu… hii.. jak… się miewasz.. fijo fijo… mała druidko?
- Umm… jak co dzień… - Vaala zamrugała ślipkami. Mało kiedy się zdarzało, żeby zwierzęta naprawdę mówiły. No i zdziwiło ją, skąd ptak wiedział kim jest.
- A ty kto? - Dodała po chwili, przypatrując się… gwarkowi.
Ptak wydobył z siebie serię gwizdów przypominających nieco śmiech. I spojrzał czarnymi ślepkami na Vaalę.
- Nie… domyślna… fiu… fiu… nie… fijo fijo… miejskiego dru ida ida… nie rozpoznała. Sztylet… fiuhii fiuhii… nadal masz?
- Aaaaa… to ty… - Vaala pokiwała głową - No mam. Jeszcze tam nie zawitaliśmy… - Zrobiła nietęgą minę.
- Nieeee… szkodzi szkodzi szkodzi. - odezwał się ptak, a następnie zaczął czochrać dziobem swoje piórka na brzuchu. - Mowa w tej… fiu fiu fiu formie jest...fiuchii trudna. A wy… fijo fijo zostaliście… zauważeni… fijo fijo.
Ptak spojrzał na Vaalę mówiąc. - Strzeż strzeż strzeżcie się. Fijo… ktoś zbiera naje mników mników mników po tawernach. By fiuchii fiuchii… na okręt wasz… na paść na paść na paść.
- Hmm… aha… dobrze wiedzieć. Dzięki - Powiedziała Druidka - Ale nie wiesz kto, co?
- Obcy… obcy... nie stąd… mężczy… fijo fijo fiu… Laaram Harg… jego imię. Dziwny.- odparł ptak rozglądając się dookoła.
- Dziękuję. Mam u ciebie dług - Vaala ukłoniła się lekko.
- O sztylecie… pa miętaj miętaj… fiu fiu…- odparł ptak wędrując po barierce statku. - Uderzy… za dzień, dwa… dyskretny… fijo fijo… ostrożny... znika i pojawia się jawia się w Rigus.
- Pamiętam o sztylecie, pamiętam. Na dniach go tam dostarczę - Druidka klepnęła się w tors niczym Kvaser.
- Dobrze… dobrze…- powtórzył ptak trzepocząc skrzydłami w przygotowaniu od wzbicia się w powietrze.- Uwa fijo żaj na siebie fiu fiu.
- Ty też - Odparła na pożegnanie. Czarny ptak wzbił się w powietrze, a potem zleciał w dół by skryć się wśród budynków.

~

- Sta-tek, zawołaj wszystkich do tej izby gdzie tam ta mapa i ten posąg - Powiedziała Vaala, ledwie gwarek odleciał - Tych starych, nie tych nowych… - Dodała po chwili.
- Oczywiście… postaram się dyskretnie.- rzekł okręt wykonując polecenie, a Vaala udała się w tamto miejsce, jednak czekała przed drzwiami, nie wchodząc jeszcze do środka…
Bezimienny omal nie wpadł na Kvasera w korytarzu prowadzącym do sali nawigacyjnej. Widząc, że druidka czeka przed drzwiami, zatrzymał się.
- Imra raczej nie pojawi się od razu. Coś się dzieje? - zapytał druidkę - Destiny, zapamiętuj konwersację i powtórz ją dyskretnie Imrze, kiedy wróci.
- Zgodnie z życzeniem.- odparł okręt.
Niziołek wyglądał na zniecierpliwionego ale też, czego można było się spodziewać po nim, węszącego nosem bitkę. Czekał na odpowiedź.
Zaklinacz dołączył do pozostałych.
- Coś ciekawego się dzieje? - spytał. - Rozmawiamy tu, czy tam? - Wskazał na drzwi, przy których stali.
- Chodźcie do środka - Powiedziała Druidka, a gdy towarzystwo znalazło się już wewnątrz, przeszła od razu do konkretów.
- Czai się na nas zabójca, zbierający w mieście po karczmach ludzi. Chce napaść na sta-tek. Nazywa się… eee… Laaram Harg - Vaala wytężyła łepetynę, by sobie przypomnieć usłyszane niedawno nazwisko.
Nazwisko to nic Harranowi nie mówiło.
- Czekamy i walczymy, czy po prostu sobie odlecimy? - spytał. - Jeśli wygramy, to ten cały Laaram zorganizuje kolejną grupę najemników.
- To pewnie pseudonim, który przyjął zabójca, o którym mówiła Tanegris - stwierdził Wędrowiec - Najlepiej będzie nie dawać im zbyt wiele czasu, uzupełnimy zapasy i ruszymy do Bramy Kupieckiej. W ruchu będziemy trudniejszym celem.
- Wiem, że nie jest stąd. Pojawia się co pewien czas tu w mieście. Jest "dziwny", dyskretny, i ostrożny, a atak ma nastąpić za dzień lub dwa… - Dodała Vaala - Dzisiaj już nie, ale może jutro przez magię, coś bym się jeszcze dowiedziała.
- To zmyłka - Kvaser chrząknął poirytowany - jeśli skubaniec jest tak dobry, chce nas zmusić do nieprzemyślanych, pośpiesznych działań. Lub dać nam fałszywy trop, iż atak jeszcze nie nastąpi, że mamy ten dzień spokoju zanim nastąpi szturm, bo on jeszcze zbiera ludzi - niziołek nerwowo i szybko stukał palcami w blat stołu, następnie odszedł chodząc od jednej strony do drugiej - powinniśmy pomyśleć jaki jest jego prawdziwy cel za tym dymem. W międzyczasie od razu odlecieć.
- Czy umrzemy z głodu, jeśli odlecimy ledwo Imra się zjawi na pokładzie? - Harran powiódł wzrokiem po towarzyszach obu płci, głównie skupiając wzrok na druidce, która z nich najwięcej czasu spędzała w kuchni.
- Nikt z nas chyba nie wie. Nie liczyliśmy rzeczy w spiżarni, jak dzieci jadły - Powiedziała Vaala - Sta-tek, ile nam zostało jedzenia? - Dodała.
- Na dzień przy dotychczasowym spożyciu. Dwa trzy przy racjonowaniu. - ocenił okręt.- Aczkolwiek… Zewnętrze nie jest jałowe. Można coś upolować, znaleźć.
- No… ja już gadałam, gdzie by można coś upolować albo zebrać… - Vaala wyszczerzyła ząbki.
- Lepiej żebyśmy my polowali, niż żeby polowano na nas - stwierdził zaklinacz.
- I łatwiej wtedy na nas polować, przy takich postojach - ocenił Kvaser - może zresztą o to chodzi.
- Jeśli ktoś wie, gdzie będziemy się zatrzymywać - odparł Harran.
- Latający statek nie jest trudny do zauważenia. Potrzebujemy zapasów na znacznie dłużej niż trzy dni, a ich zdobycie nie powinno potrwać długo, może i zanim Imra wróci. Czy macie cokolwiek jeszcze do załatwienia w Rigus? - zapytał Wędrowiec.
- Mogę w godzinę obrócić - Powiedziała Vaala - Mąka, cukier, suszone mięso… tylko te… "piniondze" potrzebuję - Wzruszyła ramionkami - Resztę jadła zdobędziemy później.
- Może się wybierzesz z Vaalą? - Zaklinacz spojrzał na Wędrowca. - Mam wrażenie, że sprzedawca specjalnie dla nas zawyżył ceny. Może tobie pójdzie lepiej.
- Mój widok nie jest argumentem do targowania się - uznał automaton - Lepiej zabierzcie kogoś z Pozyskiwaczy, to ich sfera i powinni wiedzieć, jak podejść do kupców. Ja powinienem zostać na statku, na wypadek, jeśli podejrzenia Kvasera się sprawdzą i wróg zaatakuje szybciej.
- Nie wiem czy szybciej - niziołek poprawił Wędrowca - za to wiem, że to jest zasłona dymna. Równie dobrze aby zmusić nas do pośpiesznego wylotu.
- To może ty ze mną pójdziesz? - Spytała Kvasera Druidka.
- Jasne - niziołek odparł jakby było to oczywiste.
- Bardzo dobrze. Jeśli nie macie własnych, weźcie tą torbę przechowywania - Wędrowiec położył na stole równo złożony magiczny przedmiot - Nie ma jeszcze pełnego potencjału, ale powinna wystarczyć na wygodne zebranie zapasów.




.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline