Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2021, 19:18   #28
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację


Puste korytarze martwiły doktora Jacka Brown. Pulsujące, czerwone światło nie pozwalało zapomnieć o stanie zagrożenia. Skarcił się w myślach. Jego umysł bezproduktywnie próbował znaleźć przyczynę, analizować pusty zbiór, bez danych wejściowych, co skutkowało wyrzucaniem błędu, zapętlaniem i niepotrzebnym przegrzewaniem się całego układu.

- Tępy chuj, kurwa! - skontatował ten zbędny proces

Przystanął na rozdrożu. Stanowisko medyczne? Potrząsnął przecząco głową. Tam, co prawda, mógł zdobyć cenne rzeczy, lecz jak podejrzewał, stamtąd przyszedł Ernesto i jak dalej wnioskował, nie znajdzie tam nikogo żywego.
Centrum sterowania, to było miejsce gdzie mógł znaleźć potrzebne mu dane.
Poszedł korytarzem w prawo. Na statku wciąż panowała niepokojąca cisza, nie usłyszał najmniejszego szeptu, szmeru, nie wychwycił żadnego ruchu. Czy to możliwe, że byli jedynymi załogantami na Archimedesie? Gdzie podziała się załoga? Dlaczego nie podjęli walki? Jack liczył, że uzyska jakieś odpowiedzi, gdy dotrze w końcu do mostka kapitańskiego i centrum dowodzenia. Pokonał kilkanaście metrów i doszedł do szklanej ściany, za którą znajdowało pomieszczenie a w nim dziesięć kriokomór. Wszystkie były puste. Dalej korytarz prowadził do kambuza, gdzie znajdowała się załogowa mesa, toalety i kuchnia. To tam członkowie załogi kierowali zawsze pierwsze kroki zaraz po pobudce i spędzali większość czasu, gdy nie pozostawali w stanie hibernacji.
Szajba omiótł pomieszczenie wzrokiem w poszukiwaniu przydatnych fantów i szczegółów nie pasujących do całości. Nie zauważył nic co by zwróciło jego szczególną uwagę więc ruszył dalej i wszedł do mesy załogowej. Na środku stał prostokątny stół, wokół niego ustawionych było kilka krzeseł. Na stole leżało trzy kubki z niedopitą kawą, każdy miał nadruk z imieniem.
TIM. PAM. OLEG.
Wziął w dłonie ten oznaczony napisem PAM. Czarny płyn wciąż był ciepły. Wciągnął aromatyczny zapach kawy, który pobudził receptory przywołując projekcję przeszłości.
***
Zapach mocnej kawy mieszał się ze sterylną wonią laboratorium. Przyciemnione światła i niebieski poblask monitorów. Oczy przecierane ze zmęczenia i ciche chrobotanie szczurów zamkniętych w klatkach.
- Może dokończymy jutro?
- Nie, jeszcze chwilę tato. Jeszcze jedna próbka.
Później była jeszcze jedna sekwencja, jeszcze jeden test, jeszcze jedna kawa, która parzyła usta. Kończyli zazwyczaj nad ranem gdy spokój nocy przerywała pierwsza zmiana, brzęcząc probówkami, stukając w klawisze, chrząkając i sapiąc.
***
Siorbnął. Przełknął gorzki płyn. Zbyt chłodny, mimo że ciągle ciepły. Deja vu zniknęło Skrzywił się. Odstawił kubek. Tim, Pam i Oleg siedzieli tu niedawno, ale coś sprawiło, że nie dokończyli kawy. Zniknęli.
Ruszył dalej, przez śluzę wszedł w kolejny korytarz a po kilkunastu metrach dotarł do stanowiska dowodzenia. Wyglądało typowo dla wszystkich frachtowców w typie „Archimedesa”, składało z kokpitu i mostka kapitańskiego, z miejscem dla kapitana, pilota oraz dwóch oficerów. Archimedes płynął przez czarną bezkresną przestrzeń, przez pancerną szybę na dziobie statku mógł podziwiać niezliczone, oddalone o miliony lat świetlnych gwiazdy. Po prawej stronie znajdowało się kolejne pomieszczenie, do którego wstęp miał tylko kapitan i wybrani członkowie załogi. Tam było serce statku, komputer pokładowy, sztuczna inteligencja zwana przez wszystkich Matką.
Szajba spojrzał w czarną otchłań kosmosu. Pusty statek kosmiczny niepokoił go coraz bardziej. Pytania pojawiające się w głowie nie znalazły swoich odpowiedzi na stanowisku dowodzenia i te tłukły się coraz głośniej pod czaszką zaburzając algorytmy szumem niekontrolowanych komunikatów. Podszedł do czytnika, ostatniej przeszkody, która mogła go dzielić od prawdy. Zdjął obudowę i zaczął zrywać kable. Czytnik posiadał inne, mocniejsze zabezpieczenia niż śluza do modułu wewnętrznego więc nie mógł działać według wcześniejszego schematu.
Jack robił wszystko, żeby otworzyć drzwi prowadzące do pokładowego komputera. Bez skutku. Okazało się, że mają dodatkowe zabezpieczenia, których mężczyzna nie jest w stanie złamać. Jedyną osobą, która mogła wejść do środka był kapitan statku…lub sam Pickford o ile jego karta magnetyczna działała lub Matka reagowała na komendy głosowe androida.
- Matka kurwa! - wypowiedział się niewybrednie o SI Junior, lecz ta, jak można się było spodziewać, nie zareagowała na potwarz.
To co było zamknięte za grodzią… heh… musiało póki co pozostać zamknięte. Jack nie zamierzał jednak usiąść i zacząć płakać. Szybko w głowie przeprioretytezował zadania. Gdzieś tam z modułu więziennego za chwilę wparuje tutaj nabuzowany i uzbrojony członek kartelu. Zaczął rozglądać się za czymś, co mogło posłużyć za skuteczną broń.
Szybko dostrzegł gaśnicę przeciwpożarową umieszczoną na jednej ze ścian. Odpowiednio wykorzystana mogła stanowić źródło obrony przed potencjalnym napastnikiem a jednocześnie stanowić niezłą broń do walki wręcz. Zlokalizował też wejście do kanału wentylacyjnego przy stropie, które zabezpieczała ażurowa kratka. Metodą dedukcji szybko odrzucił kolejne, złe jego zdaniem scenariusze i podjął decyzję. Złapał za blat stołu i przysunął pod ścianę. Odpiął gaśnicę z uchwytu, wskoczył na mebel, z którego uderzył kilka razy prowizoryczną bronią w kratkę, odsłaniając wejście do szybu. Mógłby teraz się podciągnąć i wsunąć się w ciasny otwór, próbując znaleźć drogę do SI. Ktokolwiek wejdzie do centrum dowodzenia i zauważy stół przysunięty do ściany, i otwarty kanał, tak właśnie powinien pomyśleć. Nie czekając dłużej Szajba zeskoczył na podłogę i stanął w korytarzu, z którego właśnie przyszedł. Cisza. Nie czekał dłużej. Z gaśnicą w ręce ruszył w kierunku maszynowni.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline