Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2021, 19:27   #26
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/d2/28/26/d22826897ed4781cecd51e5c620e3f09.jpg[/MEDIA]
Faza 2: Spotkanie


Wszyscy co sił wdrapali się na dach wagoniku. To dało im przynajmniej kilka minut przewagi nad powodzią. Niestety, wody wciąż przybywało. Burząca się, dzika kipiel raz po raz rozbijała się falami o metalową przeszkodę, na której stali członkowie ekipy. Byli niczym myszy w pułapce.

[MEDIA]https://ychef.files.bbci.co.uk/976x549/p06ct5qh.png[/MEDIA]

Światło z góry oślepiało, gdy zadzierali teraz głowy. Kilka wyrw w stropie nęciło obietnicą wolności, lecz jak mogli się tam dostać?
Nawet jeśli udałoby komuś się przerzucić linę z hakiem przez którąś z wąskich dziur, trzeba było zaczepienie ustabilizować na zewnątrz na tyle, by wszyscy mogli się po niej wspiąć. Jess dokonała w życiu kilku spektakularnych wręcz wyczynów, ale nawet ona wiedziała, że prawdopodobieństwo takiego manewru było praktycznie żadne. Mimo to zdjęła linę z ramienia i przymierzała się do rzutu. Z braku lepszego planu, trzeba było wcielić w życie ten najgorszy. Wszystko wszak zdawało się lepsze niż bezczynność.

W tym czasie, modląc się, Siostra Isabelle patrzyła to na przybierającą wodę, to na drżącą, ale jak zwykle opanowaną Ceres, która stała obok niej. Choć usta zakonnicy cały czas wypowiadały słowa modlitwy, umysł analizował chłodno: 200-300 metrów do stacji, a pod stropem wciąż było sporo miejsca, by zaczerpnąć oddech. Teoretycznie zdawało się to możliwe, gdyby nie rwący, wściekły nurt. Nawet najsilniejsi spośród ekipy mieliby mieć problemy, by go przepłynąć, a co dopiero wątła, mała dziewczynka? Musiałby się zdarzyć cud...

Ziggie również nie próżnował. Jego techniczny, analityczny umysł podpowiadał mu, że o ile metoda Jess od początku była zdana na niepowodzenie, ich szanse mogłyby się zwiększyć, gdyby wysłali na powierzchnię drona i za jego pomocą przymocowali gdzieś linę. Problem polegał na tym, że samo przygotowanie drona do lotu wymagało kilku minut, a i kwestia jego przelotu przez wąskie szczeliny w sklepieniu wydawała się mocno ryzykowna. Wystarczył wszak lekki powiew powietrza, by maszyna zahaczyła którymś ze skrzydeł o betonowe poszycie.

Podczas gdy inni pocili się nad opcjami ucieczki z wodnej pułapki, Xavras stał nieruchomo, wpatrzony w sufit. Oczy miał zmrużone, a twarz wyjątkowo zamyśloną. Po chwili wyciągnął karabin, wycelował i strzelił kilka razy w górę. Naboje z głośnym hukiem rozbiły się o sufit, nie czyniąc mu żadnej szkody.

- To bez sensu – powiedział ktoś z drużyny, jednak Włoch tylko przeładował i ponowił działanie. Resztki tynku posypały się na ich głowy, lecz dalej nic się nie stało.

Rubbia jednak nie poddawał się, nawet gdy woda sięgała już ich kostek. Ku rosnącej irytacji towarzyszy znów przymierzył się do strzału. Tym razem jednak zamarł zanim nacisnął spust.

[MEDIA]https://st.depositphotos.com/1732831/1261/i/600/depositphotos_12617028-stock-photo-persons-silhouette-behind-textured-glass.jpg[/MEDIA]

Wszyscy to zobaczyli - cienie kręcące się nad otworami. Choć szumiąca woda zagłuszała prawie wszystkie odgłosy, usłyszeli jakieś pokrzykiwania. Choć ciężko było wyłowić słowa, bezsprzecznie były to głosy ludzkie. Coś tam się działo na górze… Zakonnica była niemal pewna, że zobaczyła mundur żołnierski z Edenu. Po chwili przez otwór została spuszczona ku nim mocna lina z uprzężą.

- Prędko. Najpierw dziecko! – krzyknął ktoś z góry. Choć niewiele dało się zauważyć pod światłu, dostrzegli zarys głowy w hełmie, który kształtem przywodził na myśl strażników edeńskich.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 11-06-2021 o 19:36.
Mira jest offline