Kampus Politechniki Świętokrzyskiej, Klub Pod Kreską; Noc z 27-28 czerwca; około 23:00
Jak to się mówi u was "just sayin" Kordianie... - Siudak poprawił okulary i rozbrajająco wzruszył ramionami: - Ktoś bardziej krewki i mniej rzutki, może najpierw wymierzyć jedyną słuszną sprawiedliwość, a dopiero po fakcie dociekać prawdy, ale w tedy to juz jest musztarda po obiedzie, prawda?
- A co do bliskich Rabbiego. Nie muszę przecież wam mówić czym był holocaust, chociaż zgaduję, nie pamiętacie wojny osobiście. Ale pewnie się nie pomylę jak powiem, że ktoś z was stracił wtedy kogoś z rodziny - Siudak puścił oko do Cravera: - No ale do rzeczy, z tego co mi wiadomo, poplecznicy i współpracownicy Rabbiego skończyli w Treblince, bo tam kierowano transporty z getta. Marne szanse, że ktokolwiek wyszedł żywy z pieców krematoryjnych. Jeśli komukolwiek jakimś cudem udało się ujść z życiem, to nie znam ich losów. - poważnym tonem oznajmił Siudak.
Craver spokojnie odczytał daty i miejsca morderstw:
- Nawet o nich nie wiedziałem. I pewnie gdyby nie to, że zginął Gangrel, to nadal bym nie wiedział... Trudno będzie mi was pomóc, ale jeśli czegoś się dowiecie czegoś więcej, to służę wiedzą, tyle mogę zrobić. A nuż może jakaś nowa poszlaka spowoduje, że przyjdziecie z pytaniem, na które odpowiedź odkryje coś niedostrzegalne.