Ot, plebejska powiastka, gdzie jej do paryskich salonów
Dźwigając na grzbiecie wory
Ziarnem wypełnione
Podszedł osioł do konia.
I zezujÄ…c w stronÄ™
Gdzie właściciel jego
Kawą był się raczył,
Rzekł: Panie bracie,
W wielkiej żem rozpaczy!
Ciężary nadmierne
Pan na grzbiet mój wkłada.
Nieledwie ponad siły,
Biada mi, och biada!
Ulżyj doli kompana,
Weź choć część brzemienia.
Koń doń łeb obrócił:
Z racji pochodzenia,
Nie dla ciÄ™ ma kompania.
Mnie worów dźwiganie
Nijak nie przystoi,
Mój ty miły panie.
Mnie przez stepy pędzić,
Gdzie grzywa rozwiana.
Nogi, jeśli zachcę
Zatańczą kankana.
Lecz znaj dobroć moją.
Przejmę twe ciężary,
Przez wzglÄ…d jeno na to,
Żeś słaby i stary.
Pan, gdy osła ujrzał
I grzbiet jego pusty,
Zaraz nań położył
Dwa worki kapusty.