Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2021, 21:50   #333
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Nordland; Neues Emskrank; port; tawerna “Pod pełnymi Żaglami” Pirora, Benona
Czas: 2519.02.05; Bezahltag (5/8); przedpołudnie


Galeria w jednym miejscu będzie jakby owocem tego co uda im się ugrać przez najbliższe tygodnie. I będa potrzebowały obrazow dużo obrazów zarowno na wystawę jak i na “podarki”.

Po powrocie do tawerny Pirora sama się ogarnęła i od razu zasiadła do ukończenia obrazu. Niestety potrzebowala ciała modelki gdyż nie posiadała lustra czy też nie rozmawiała z Kerstin o tym aspekcie modelowała. Dlatego na ten jeden dzień wyciągnęła Benone z lekcji szycia przepraszając ją i ukrywając fakt po co jest jej ruda dziewczyna do momentu wejścia do jej pokoju.

- Potrzebuje twoich piersi, w sensie muszę skończyć obraz syreny a ja nie mam tak dobrego lustra by malować autoportret a nie rozmawiałam z Kerstin o pozowaniu nago. - Wyjaśniła zaczynając powoli ściągać ubranie z rudowłosej niewolnicy. - Wystarczy że usiądziesz na krześle na parę godzin bez koszuli.

- Oczywiście. Bardzo chętnie. A to prawda, że jak się czegoś podotyka to potem to łatwiej namalować? - Benona z początku była nieco zaskoczona tym nagłym wezwaniem do pokoju panny van Dyke. Ale jak się dowiedziała o co chodzi przyjęła tą prośbę ze spokojem i humorem. A nawet z sympatią dla malarki. A jako początkująca modelka potrzebowała trochę czasu aby przyjąć odpowiednią pozycję ale, że wystarczyło siedzieć nieruchomo w podobnej pozie i miejscu jak wcześniej robiła to Kerstin to dała radę.

- A panience to jak zeszła noc? - zapytała próbując jakoś zalepić tą ciszę podczas nieruchomego siedzenia na krześle. Z rana jak Pirora wróciła do “Żagli” miała dla niej wiadomość do przekazania. Jak to powiedziała Herr Rainer przysłał gońca z krótkim liścikiem.

- Bawiłam się bardzo dobrze, aż za dobrze. Bo było zbyt późno by wracać do swojego łóżka więc zostałam w łóżku pewnej nawigator. - Pirora odpowiedziała swojej drugiej modelce. Jednocześnie odpowiednio nakładając kolejne muśnięcia pędzla na płótno.

- Przy okazji poznałam bardzo ciekawa osobą, niziolke, Leni Miodową...a wy jak spędziliście czas? Coś ciekawego mnie ominęło? - Zapytała blondynka zastanawiają się nad jedny detalem w obazie.

- O. Nawigator? Znaczy panią nawigator? A jest taka ciekawa jak pan Keller? - brwi brunetki uniosły się do góry z zaciekawienia gdy padła nazwa profesji jaka dzięki czarnobrodemu kojarzyła jej się ostatnio dość pozytywnie.

- Jakby panienka potrzebowała przyzwoitki na takie spotkania to ja bardzo chętnie. - zaoferowała się półnaga modelka siedząca na krześle.

- A my wczoraj zrobiliśmy sobie wieczerzę tutaj. Tak we własnym gronie. Było całkiem przyjemnie. Dużo sobie żartowaliśmy i opowiadaliśmy. A James’a i Irinę to coś łączy? - Benona lekko pokiwała głową patrząc gdzieś w przestrzeń ściany gdy wspominała wczorajszy wieczór. Ale przy ostatnim pytaniu spojrzała bystro na malującą artystka.

- No mają się ku sobie od jakiegoś czasu. Zazwyczaj uważają by tego nie było widać ale bystre oko raczej dostrzeże te wszystkie minimalne gesty. - Przytaknęła malarka. - Nie wiem czy to coś poważnego czy po prostu dwoje ludzi którzy znaleźli w sobie komfort. Choć wydaje mi się że raczej mają siebie na wyłączność. ale też nie wtykam nosa w ich sprawy zwłaszcza że dla mnie pracują. Po prostu obserwuje z boku… a co tak pytasz czy zauważylaś coś w ich zachowaniu?

- No nie takie minimalne. - powiedziała siedząca modelka uśmiechając się nieco krzywo. - Wczoraj żartowaliśmy sobie z Jamesem a im bardziej nam się dobrze bawiło tym bardziej dąs Irinie rósł. W końcu wstała i poszła obrażona do pokoju. A James poleciał za nią. Nie wiedziałam o co chodzi. Bo się zachowali jak para. Nie wiedziałam, że są parą. Nie żartowałabym aż tak swobodnie z Jamesem jakbym wiedziała. - przyznała z pewnym wahaniem czemu wczorajszy wieczór tak ją skonfundował tym odkryciem.

- Hahahahaha… - Malaka roześmiała się serdecznie. - No tak zazdrość jest okropna cechą. Może na wszelki wypadek przeproś Irinę bo ci za mocno zszyje gorset. Choć może i dobrze jakby przestali się kryć to by nie było takich nieporozumień. - Malarka poradziła rudzikowi.

- Oj przeprosiłam ją rano. Chyba już jej przeszło. Nie jestem pewna bo tylko ja mówiłam. - wyjaśniła z łagodnym uśmiechem. - A tą Leni i tą elfkę to jakoś będziemy miały okazję poznać? - zapytała po chwili milczenia jaka widocznie wystarczyła jej do zmiany tematu rozmowy.

- Kiedyś na pewno ale nie wiem jak szybko. Mam też inne zajęcia którymi muszę się zająć. - Wyjaśniła Pirora i również zmieniła temat, a właściwie rzuciła prośbą w stronę swojej modelki. - Możesz podszczypac swoje sutki? Chcę namalować je kiedy są twarde.

- Oczywiście. - Benona uśmiechnęła się i bez skrępowania zaczęła bawić się swoimi piersiami. Efekt wydawał się widoczny z każdą chwilą. - Szczerze mówiąc to bardziej lubię jak ktoś mi tak robi. - przyznała uśmiechając się dalej. - A te obrazy i pozowanie to też tak będą bez ubrań? - zapytała zaciekawiona tą nową dla siebie drogą kariery.

- To zależy od tematyki obrazu, można w można bez. Ja niestety mam zajęte ręce więc dzisiaj musisz radzić sobie sama. - Zaśmiała się blondynka zmieniając szczegółów na obrazie.

- Myślałam o czymś sielankowym jak poranna toaleta, dwie kobiety o kontrastującej urodzie rozczesujące się włosy. Mogę też przerobić was na syreny czy inne nimfy jak Kerstin i rozbić serie istot wodnych. - Zadumała się Pirora nie miała aż takich planów na przyszłe obrazy. Tematyka ‘Piękna i śmierci” kołatała się jej po głowie, ale sztuka bardziej bezpieczna dla grzecznych szlachcianek i szlachciców też powinna się znaleźć w repertuarze. Dobrze byłoby gdyby dziewczyny miały już swoje stroje gotowe.

- O. Dwie kobiety rozczesujące sobie włosy? W kąpieli? To chyba można by poprosić Ajnur jako tą drugą. Myślę, że powinna się zgodzić. - podchwyciła temat modelka. I nadal bawiła się swoimi piersiami doprowadzając je do bardzo malowniczego stanu.

- Ale ta syrena co panienka teraz maluje też ładnie wyszła. Tylko jest z odkrytymi piersiami. Mnie to nie przeszkadza. Podoba mi się. Zwłaszcza jak to moje piersi! - roześmiała się chyba zadowolona z tego faktu, że ten właśnie jej detal zostanie uwieczniony na obrazie. - Ale to chyba nie dla każdego taki obraz. - dodała próbując sobie chyba wyobrazić reakcję odbiorcy takiego malowidła na taki wizerunek.

- Tak coś takiego, ale wszystko w swoim czasie. Sztuka ogólnie nie jest dla każdego, owszem chyba tylko naprawdę odważny człowiek kupiłby ten obraz na otwartej licytacji. Jednak na cichej licytacji myślę że sporo by się biło o ‘Syrene’- Powiedziała malarka.

- Właśnie Ajnur zaczęła nosić swój strój czy chwilowo jeszcze wisi grzecznie w szafie i czeka na dobrą okazję? - blondynka zapytała o drugą służkę Rosy.

- A to my mamy chodzić w tych sukniach? - brwi służki skoczyły do góry na znak, że pytanie ją zaskoczyło dość mocno. - Myślałyśmy, że to takie świąteczne suknie. To Ajnur swoją trzyma w szafie. - wyjaśniła już nieco mniej zmieszana.

- A co to są otwarte i ciche licytacje? - zapytała skoro malarka poruszyła ten temat w którym ona sama widocznie nie miała takiego rozeznania.

- Oczywiście że macie w nich chodzić. - malarka zasiała się na to pytanie. - Owszem są miejsca i czas że wasz codzienny strój byłby lepszy niż te bardziej strojne ale nie widzę problemu byście wieczorami mogły się postroić i być ładne. Pewnie na te wasze prace na Arenie Versana będzie oczekiwać że będziecie chodzić w tych sukniach bo wyglądają na lepsze więc macie okazję oczarować lepszych kawalerów z głęboką sakiewką. A co do cichych i otwartych licytacji. - Malarka opłukała pędzel i zmieniła kolor jakim pracowała.

- Otwarte licytacje to takie gdzie ludzie są w jednym pokoju i licytują między sobą ceny, czyli każdy oferuje coraz wyższa cenę jaką jest gotowy zapłacić za przedmiot. Kiedy już nikt nie może nie chcę dodać wyższej ceny ostatnia osoba która przebiła cenę otrzymuje obraz. Ciche działają podobnie ale wtedy nie jest to parę minut ale tydzień. Codziennie osoby licytujące wysyłają listy do galerii z ofertami kupna a galeria odpisuje pod koniec dnia jaka cena tego dnia była najwyższa. Siódmego dnia ostatnia najwyższa oferta wygrywa a kupiec zostaje anonimowy. - Malarka wyjaśniła różnice i sens działania licytacji.

- Aha. Tak to działa. - rudobrązowa głowa uniosła się i skinęła potwierdzając, że półnaga modelka zrozumiała to wyjaśnienie. - To chyba trzeba mieć najpierw tą galerię. No i tych kupców. I musieliby wiedzieć o tym obrazie i aukcji. - podsumowała zerkając na kobietę po drugiej stronie płótna i sztalugi czy dobrze rozgryzła ten system.

- A panienka to jak by sprzedawała ten obraz? Czy zostawi go dla siebie? - zaciekawiła się planami obrazu do jakiego właśnie pozowała.

- A z tymi sukniami dobrze. My mamy bardzo mało ubrań. Jak nas pani kapitan kupiła to miałyśmy tylko po jednej sukni na zmianę. Potem pani kapitan nam jeszcze kupiła po jednej i trochę innych rzeczy ale dalej mamy niewielki wybór. No a te nowe suknie to chyba będą najładniejsze jakie mamy. To nam ich szkoda było używać tak na co dzień. - wyjaśniła służąca dlaczego mają z Ajnur takie opory aby używać w tych całkiem ładnych sukniach jakie dla szlachciance raczej by nie wypadało chodzić ale dla zwykłej służącej to musiała być ta lepsza, odświętna suknia na specjalne okazje.

- Raczej go sprzedam, bo w końcu i tak wiem jak mi wyszedł, mogę namalować kolejny nawet lepszy. Mogłabym go komuś podarować w prezencie. Pan Lange był powiedzmy zainteresowany końca, ale zważywszy że z kupnem kamienicy będę musiała ją jeszcze wyposażyć w tekstalia to przyda mi się dodatkowy grosz. - Podumała nad swoimi opcjami. - Co do sukni powinniście trochę też w nich chodzić poza specjalnymi okazjami. Pomoże się wam do nich przyzwyczaić więc będzie wyglądać bardziej naturalnie jak będziecie w nich chodzić, zamiast wyglądać jak ktoś kto boi się pobrudzić choćby odrobinę.

- Dobrze. - Beno zgodziła się grzecznie ze słowami malarki i widocznie wystarczyło jej takie wyjaśnienie.


“Rzeczoznawca zgłosił swoją chęć obejrzenia kamienicy w Wellentag 2519.II.09 o godzinie 10-tej. Będę podczas tej ekspertyzy. Jeśli panienka sobie życzy to zapraszam. Jeśli nie proszę podać inny termin, postaram się negocjować. Jeśli panna ma inne plany proszę dać znać, że mogę rozmawiać w jej imieniu.”

Do tego podpis i dzisiejsza data. Widocznie musiał wysłać ten list z samego rana. Kurier pytał czy będzie odpowiedź no ale, że Pirory nie było to się nie doczekał. Niemniej na kopercie był adres biura Rainera więc można było wysłać kogoś z odpowiedzią.

W przerwie Pirora zauważyła że właściwie wystarczy już jej tylko popracować nad odcieniem skóry i paroma szczegółami. Otarła ręka czoło zostawiając smugę farbę na czole.
- Dobrze skończyłam resztę mogę zrobić sama. - Powiedziała do siebie ale na glos więc Benona również usłyszała ten komentarz.

- Jutro będzie gotowy a ja będę mogła zabrać się za kolejny. - Blondynka przeciągnęła się prostując kręgosłup.

- A mogę rzucić okiem? - zapytała modelka też przeciągając się bezwstydnie po tym dość długim zajmowaniu tej samej pozycji. - A co będzie panienka malować następnego? - dodała wstając z krzesła i trochę podskakując w miejscu dla rozruszania się.

- Ech co jest z ludźmi i chęcią stracenia życia w straszny sposób bo oglądają nieskończone obrazy…- Pirora zaśmiała się ale nie przeszkadzała rudej w zobaczeniu swojej pracy. być może przez to że w domu nigdy nikt jej nie przeszkadzał nie była przyzwyczajona do tego i jeszcze nie była pewna czy jej to przeszkadza i jak bardzo.

- Myślałam żeby wynająć łapacza ptaków, moglby mi złapać jakiegoś żywego drapieżce, najlepiej sowę i mogłabym ją namalować. - Powiedziała malarka o swoim nowym pomyśle na obraz. - Znaczy nie wiem czy to będzie kolejny ale na pewno jeden z muszę zapytać Kerstin czy kogoś zna. Jeśli nie da się tego zrobić pewnie jakieś obraz chmur albo morza.

- O. Jakiegoś ptaka? Albo morze? - zapytała modelka trochę mimochodem bo właśnie oglądała obraz. Trzymała już swoją koszulę ale jeszcze jej nie nakładała. Chłonęła obraz w milczeniu i na koniec z ciekawością zaczęła porównywać swoje piersi z tymi na obrazie.

- To przynajmniej piersi będzie miała moje. - zaśmiała się wesoło patrząc na już prawie skończoną syrenę na morskim wybrzeżu.

- Trochę straszny. Z tymi trupami w wodzie i w ogóle. A syrena ładna. Ale pewnie mokra, zimna i śliska. Chyba raczej nie chciałabym jej spotkać. - zdecydowała w końcu gdy już się wystarczająco napatrzyła i dokończyła ubieranie koszuli.

- Syreny są niebezpieczne i obraz pokazuje ten dwoicyzm. Z jednej strony piękna ponętna uroda, z drugiej śmierć i zniszczenie jakie powoduje. - Przyznała rację służącej że taka istota jest niebezpieczna w spotkaniach. - Co do ptaka… myślałam o sowie albo jakimś jastrzębiu coś co tak jak syrena jest piękny ale drapieżny. Zobaczymy jak to wyjdzie. Jak będzie się schodzić zawsze mogę zacząć malować chmury… zawsze dobrze mi wychodziły.

- Cieszę się że dobrze się z moimi dogadujecie. Co do Jamesa, jak ty albo Ajnur będziecie potrzebowały eskorty czy kogoś żeby przepędził jakiegoś natręta a nie będzie w pobliżu ludzi Piera to możecie zwracać się do James'a. Pomoże. - Dodała odstawiając pędzle i zamykając powoli farby.

- A może ty i Ajnur zapozujecie do jakiegoś kolejnego obrazu. Będę ich trochę potrzebować na otwarcie Galerii. Kto wie może nawet jakiś wasz amant zdecyduje się go kupić żeby mieć was na dłużej. - Zaproponowała blondynka.

- O. Panienka chciałaby nas namalować? - Beno wydawała się nawet przyjemnie zaskoczona taką propozycją. - No ja nie mam nic przeciwko. Jeszcze nigdy nikt mnie nie malował. Najwyżej moje cycki. - zaśmiała się weselej pokazując na swój detal anatomii odwzorowany pędzlem na obrazie.

- Ale takie malowanie to z tym ptakiem? One mają ostre dzioby i pazury. Drapią, dziobią i wykłuwają oczy. - zawahała się gdy chyba rozważała w myślach jak taki portret mógłby wyglądać. Zwłaszcza w kompozycji z żywym partnerem o jakim przed chwilą mówiła malarka.

- A z tym ptakiem to może ta tropicielka co pojechała z panią kapitan. Ona jest stąd. I z lasu. Tylko trzeba by czekać aż wrócą do nas. - podsunęła swoje skromne rozwiązanie jako, że zbyt wielu znajomości w mieście nie miała.

- Nie no was osobno a ptaka osobno. W takich sytuacjach jak nie ma się tresowanego to przywiązuje się ptaka na lince do stelaża albo w klatce. Musi być wtedy duża żeby mógł stroszyć pióra. - malarka cierpliwie wyjaśniała szczegóły techniki pracy z żywym inwentarzem. - Co do tropicielki to ona chwilowo jest niedostępna. Więc później spytam Kerstin o jakiegoś szczurołapa oni czasem też łapią ptactwo.

- Aha to tak to się robi? Dobrze, bo chyba trochę bym się bała takiego dużego ptaka. Z tym dziobem i pazurami. Ale tak jak panienka mówi to dobrze. - służąca poszła po swój kubrak aby narzucić go na swoją koszulę. Po czym bez pośpiechu zaczęła go zapinać. A wiadomość, że nie grozi jej bliskie spotkanie z drapieżnym ptakiem podczas pozowania widocznie ją uspokoiła.

- I jak panienka chce to mogę Kerstin zapytać o te ptaki i resztę. - zaoferowała się zdając sobie sprawę, że niedługo będzie się widzieć z dziewczynami.

- Właściwie to możesz ją poprosić do mnie a ty masz chyba lekcje szycia do kontynuowania. - Pirora zapytała Benone obdarzając ja uśmiechem i pocałunkiem w policzek. - Dziekuje za pomoc Beno.

Chwilę trwało zanim pukanie do drzwi obwieściło nadejście Kerstin. Blondynka w tym czasie postanowiła zasiąść do stolika i wyjąć papeterie. Powoli zaczęła pisać list z odpowiedzią swojemu prawnikowi. Zgadzając się na termin i godzinę oraz mówiac że spotkają się na miejscu.

- A Kerstin witaj, mam sprawę. Znasz jakiegoś szczurołapa? Właściwie to łowcę ptaków ale czasem szczurołapy też się tym zajmują. - Zapytała bez ogródek o interesującą ja rzecz.

- Szczurołapa? - pytanie zaskoczyło brunetkę więc chętnie skorzystała z okazji aby przejść przez pokój i usiąść przy stole na wskazanym miejscu. Nadal jednak zastanawiała się chwilę nad tym pytaniem.

- Pani potrzebuję jakiegoś ptaka? To na targu można kupić. Ale to w Marktag. To może w następnym tygodniu. Jak pani powie jakiego ptaka potrzeba to ja mogę pójść i kupić. - Kerstin mówiła trochę niepewnie mając chyba wątpliwości czy dobrze rozumie intencje swojej pani.

- Chodzi mi o żywego ptaka najlepiej drapieżnego, sowa, puchacz albo jakiś jastrząb nie potrzebuje go na stałe tylko na parę dni żeby go namalować… a mówiąc o tym to skończyłam syrenę chcesz zobaczyć? - Pirora wyjaśniła czego oczekuje od tego ptactwa i dlaczego wynajęcie szczurołapa wydawał jej się lepszym pomysłem.

- Aaa… takiego ptaka… - brunetka uniosła i opuściła głowę gdy zorientowała się o jaki rodzaj ptaka chodzi jej pani. Zastanawianie się nad odpowiedzią przerwało jej pytanie o obraz do jakiego tak cierpliwie pozowała. Wtedy uśmiechnęła sie i pokiwała główką na znak, że chętnie go zobaczy.

- Tak, jak można to bym obejrzała. Jestem ciekawa jak wyszło. - poprosiła malarkę aby pokazała jej ten obraz. I chwilę potem stała przed wizerunkiem któremu użyczyła twarzy i figury.

- Ooo… - powiedziała na początku gdy przez chwilę podobnie jak Benona po prostu wodziła wzrokiem po różnych detalach tego obrazu.

- Ładny. To jak tak wyglądam? Całkiem ładnie. Ale trochę smutne. Z tymi topielcami. Ale ona ładna. Ale te piersi to chyba nie moje. Ale też ładne. Ja to nie mam takich dużych. - mówiła na wyrywki pewnie co jej za wrażenie przyszło do głowy w danej chwili. Pływające w morzu ciała wydały jej się smutne nawet jeśli sama kobieca postać w centrum obrazu przypadła jej do gustu.

- Poszukaj mi informacji o kims kto by mógł się tego podjąć koniecznie zaznacz że ptakowi nie może stać się krzywda. - Pirora zaznaczyła żeby ktoś kto się tego podejmie wiedział na co się pisze. - Co do obrazu to masz dobre oko, specjalnie ukryłam tych marynarzy w falach by byli mało widoczni. Brawo. Co do piersi, owszem nie czułam się w pozycji proponować jednak pracujesz dla mnie i wolałam nie stawiać cię w takiej sytuacji. - Pirora wyjaśniłą swojej drugiej służce dlaczego nie prosiła jej o pozowanie nago.

- Jak potrzebujesz wolnego dnia by kogoś znaleźć w sprawie tego ptaka to po prostu uprzedź Irine że będzie z dziewczynami sama. Może damy wszystkim dzień lenistwa i odpoczynku. - Malarka postanowiła dać dziewczynom trochę wolności od pracy. Widziała efekt pierwszej sukni i wie że się przyłożyły.

- Ah, no tak, tak… Dziękuję bardzo. - Kerstin przytaknęła swoją kasztanową głową troszkę się przy tym rumieniąc. Po czym podrapała się po nosie jakby to miało pomóc jej w koncentracji nim odezwała się ponownie.

- A ten ptak to musiałabym popytać u myśliwych. Nie znam ich zbyt wielu ale mogę pochodzić i popytać. Może któryś ma coś takiego. - przyznała dziewczyna gdy już przemyślała gdzie można zacząć takie poszukiwania.

- Na pewno coś wymyślisz. Prześlesz Juliusa? Mam dla niego zadanie. - Malarka uśmiechnęła się do swojej służącej i wysłała ją w świat z informacjami i poleceniami. *

Julius przyszedł sam i w miare szybko jak na mała istotę jaką był. Pirora uznała że chłopak jest niższy od Leni.

- Hej Rora! - Młody przywitał się z nią bardzo spoufale.
- Dzień dobry Julius, mam dla ciebie zadanie. Rano był tu kurier z wiadomością chce byś poszedł pod ten adres i zaniósł moją odpowiedź. - Pirora wyjaśniła podając mu zapieczętowaną kopertę dla jej prawnika. - Tylko się ubierz bo zimno jest.
- Jasna sprawa! - Julius powiedział i prawie wybiegł z pokoju.

- I powiedz Jamesowi by przysze...no i po nim. - Malarka powiedziała już do siebie samej gdy chłopiec na posyłki udał się wykonywać misje. Sama więc wstała i znalazła swojego ochroniarza. Powiedziała że wieczorem wybiera się do willi van Zee na wieczorek literacko i żeby on spotka się z nią tam by mogła bezpiecznie wracać do domu.
 
Obca jest offline