17-06-2021, 21:24
|
#25 |
Administrator | Nazwa zachęcająco nie brzmiała, bo cóż zachęcającego mogło kryć się w świni, która wybuchła. Nic - przynajmniej na pierwszy rzut oka. Dzięki jednak uczynnym mieszkańcom Ubersreiku zarówno Salundra jak i Ferdynand mieli okazję zapoznać się z korzeniami tejże nazwy. A inne, dość liczne i jednoznaczne opinie sugerowały, iż klientom tego lokalu nie grozi skręt kiszek czy długotrwały pobyt w wychodku.
- Dziękujemy bardzo. - Ferdynand uprzejmie skinął głową swemu rozmówcy, po czym przeniósł wzrok na swą towarzyszkę. - No to zapraszam do "Wybuchającej Świni". Wszak nie odstraszy nas gadatliwy karczmarz, prawda?
Po ułamku sekundy zmienił zarówno temat rozmowy, jak i zamiar udania sie do karczmy na całkiem inny.
- Czy widzisz to, co ja? - Złapał Salundrę za ramię, jakby chciał się przekonać, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Wielokrotnie słyszał od swych mistrzów, że magowie powinni budzić respekt i powinni poruszać się dostojnym krokiem. Czasami jednak trzeba było zapomnieć o tej dobrej radzie.
Oczywiście można było użyć magii. Miał na to odpowiednie pergaminy, opatrzone odpowiednimi podpisami a nawet pieczęciami. problem jednak w tym polegał, iż większość mieszkańców Imperium czytać nie umiała, tudzież uważała, iż magowie to zło wcielone, które należy jak najszybciej zatłuc, zanim narobi szkód.
Ruszył biegiem w stronę dziecka, z nadzieją że będzie szybszy niż macka. |
| |