Czepianie sie mechaniki DDeków, ze jest skomplikowana, ma mnóstwo z powietrza wziętych współczynników i jest "nie realistyczna" nie ma większego sensu. Ona właśnie taka miał być. Została stworzona dla ludzi, którzy lubią mechanikę, dla których jest ona ważnym, jeśli nie najważniejszym elementem sesji/RPG i którzy czerpią satysfakcje ze znajomości (często na pamięć) setek reguł i zawiłości sytemu. Umiejętność poruszania sie wśród setek zasad, zasad opcjonalnych i czego tam jeszcze, jest powodem do dumy, po pozwala rozwiązywać mechanicznie, mechaniczne wyzwanie stawiane przed graczami. O możliwości zbudowania potężniejszego bulida niż kolego już nie wspominam. I w tym wszystkim sprawdza się doskonale, a jej popularność świadczy o tym, ze ludzi lubiących grać w ten sposób jest całkiem sporo.
IMO niechęć do tego systemu wiąże się z tym, że nie każdy to potrafi. Ja nie potrafię. Wkurza mnie konieczność nauczenia sie tych wszystkich cyferek, nie umiem i nie chce babrać sie w zasadach, po to aby mój w założenia potężny wojownik, faktycznie był potężnym wojownikiem, a nie chłopcem do bicia dla znawców d20. O sztywnym trzymaniu sie mechaniki już nie wspomnę, a jest ono często konieczne, aby te wszystkie wypasione postacie mogły pokazać swoje możliwości. Co nie zmienia faktu, że mam szacunek dla tych, którzy to potrafią. Widza i umiejętność logicznego myślenia co poniektórych mnie poraża. Tyle, ze to jestem ja, a inny IMO też tego nie potrafią i na tej podstawie stwierdzają, że system jest be. Na tej samej zasadzie samochód jest be, bo przywaliłem w słup. Może, najpierw trzeba było nauczyć sie jeździć?
D&D nie gryzie, tyle że w D&D grać też trzeba umieć.
__________________ naturalne jak telekineza. |