22-06-2021, 20:00
|
#106 |
Administrator | Nicodemus i jego związek ze zgładzonym już wampirem stanowił ciekawą informację, czy jednak miało to jakieś znaczenie? Zdaniem Couryna tylko w jednym przypadku - jeśli Nico kłamał. A jak na razie łowca nie miał nic do zarzucenia paladynowi. No i miał nadzieję, że tak już pozostanie. * * *
W świątyni okazało się, że Danovich postanowił zakończyć swój pozbawiony nadziei żywot.
Można by śmiało rzec, iż do tego samobójstwa przyczynili się Couryn i jego towarzysze, ale Couryn jakoś nie miał wyrzutów sumienia. Danovich dwa razy podjął ważne decyzje, obie błędne, ale to był tylko i wyłącznie jego wybór.
Pochówek kapłana pozostawiono w rękach mieszkańców miasteczka, a z dobytku znajdującego się w zrujnowanej świątyni Couryn zabrał jedynie parę świec.
Światło, ponoć, rozjaśnia każdy mrok, a niekiedy świeczka jest bardziej przydatna, niż pochodnia. * * *
Wbrew radzie burmistrza ruszyli do obozu Vistanich.
Czy Madame Eve mogła im udzielić jakichś dobrych rad, czy też wyprawa ta była tylko stratą czasu - tego Couryn nie wiedział, podobnie jak i nie wiedzieli tego pozostali. A że jest w tej wizycie coś dziwnego, przekonali się, gdy na ich drodze ponownie stanął truposz na swym rumaku. Wygladało na to, że on z kolei popiera ich pomysł rozmowy z najważniejszą (zapewne) kobietą wśród Vistanich.
- Ciekawe, czy to sojusznik Stradha - powiedział Couryn, gdy jeździec zniknął we mgle - czy wprost przeciwnie. Może to jakiś jego dawny wróg, który nie może znaleźć spokoju po śmierci?
Oczywiście mogli na ten temat rozmawiać godzinami, ale i tak nic by to nie dało. * * *
Kolejne spotkanie było znacznie mniej przyjemne - szczególnie dla Couryna, którego na spóźnione śniadanie spróbował upolować przerośnięty wilk.
Nim łowca zdołał zareagować, znalazł się na ziemi, z nogą poharataną wilczymi kłami.
Fakt faktem - bełt wsadzony przez Jane wilkowi pod żebro mógł rozdrażnić zwierzaka, ale Couryn miał wrażenie, że już wcześniej zwierzęta żywiły w stosunku do nich nieprzyjazne zamiary.
Nie pomogła interwencja Sheery ani przypalenie wilka... ale nagle Nico w jakiś sposób przemówił wilkom do rozumu i te przestały walczyć...
- To było dobre - powiedział łowca podnosząc się z kolan.
A potem prostym zaklęciem uleczył swoją ranę. |
| |