Cytat:
"W większości systemów nie jest to aż tak łatwe do zmiany"
|
Dlaczego nie?
Czy "roll and keep" Alteraca nie sprawdza się doskonale w każdej konwencji? Bo na przykładzie chociażby 7th Sea i L5R ja widzę, że ta mechanika jest dużo bardziej elastyczna niż D20. Czy kropki WODa nie są elastyczne? Skoro potrafią opisać Promyczka, Mlekołaka, Wąpierza i Maga?
Uważam że przerobienie takiej mechaniki będzie łatwiejsze, niż rozpisanie po 20 leveli do naszych wymyślonych klas.
Malahaj pisze, że chodzi o umieć/nie umieć. Znam dobrze mechanikę D20, i nie raz na niej grałem. Naprawde, oprócz testowania skilli nie ma nic ciekawego do zaoferowania. Za każdym razem jest sprawdzanie tabelek, obracanie karty w te i we wte i rysowanie battle planów.
W D&D za to można grać praktycznie bez mistrza gry. W końcu świat w D&D dzieli się na "pokoje", "korytarze" i "drzwi". W korytarzach mamy szansę na spotkanie Wandering Monsters [losowe], możemy paroma rzutami ustalić co znajduje się w pokoju [łącznie ze skarbem i pułapkami], a drzwi dzielą się na kilkanaście gatunków. Szkoda, że nie ma rozdziału o "Środowisku naturalnym Drzwi, oraz czym się żywią i jak polują".
Rysujemy wię sobie mapkę składającą się z kółeczek i linii [kto grał w "Kartofle" w dzieciństwie, ten wie o co chodzi], numerujemy sale, oznaczamy startową i ruszamy. Wchodząc do każdej komnaty wykonujemy parę rzutów, pokonujemy przeciwników i zgarniamy skarb. I hajda naprzód. Co ciekawe, grając w ten sposób, CAŁKOWICIE zgodnie z zasadami można prawie awansować w tempie level na salę. Właściwie po co w D&D Mistrz Gry..?