Słowa Tomiego złamały wątłą wolę wielkiego Włocha. Podszedł do chłopaka i położył mu swoją rękę na ramieniu. Chwile tak stał w milczeniu, patrząc na chłopaka wreszcie powiedział. - Masz rację! - Powiedział ciężko - chciałem cię chronić odsuwając cię, ale to nie ma sensu. Jesteśmy w tym razem i razem musimy sobie jakoś z tym poradzić - dodał.
Odwrócił chłopaka do siebie przodem i powiedział
- Nie wiem, który z nas w tym laboratorium dokonał większego zła. Obaj podjęliśmy brzemienne w skutkach decyzje i obaj będziemy musieli z tym żyć!... - skończył głośniej, niż zamierzał - Masz rację KID, jesteśmy w tym razem i tylko tak będziemy mogli powstrzymać zło, które zawisło nad tym miastem.... - Zamilkła, a gdy milczenie się przeciągało, powiedział - Zmiana planów, nie będę odwoził cię do bidula, drzemiesz się w klubie, a teraz chodźmy do tego kościoła, pora zmierzyć się z demonami! |